- Nie tak szybko- zwracam się do Vespera- Może niech pierwsza wybierze nasza miła gospodyni?- kiwam głową w jej stronę.
Czekając na reakcje reszty, siadam wygodnie przy ognisku, wyjmuję z plecaka konserwę i łyżkę i zaczynam jeść. Przy okazji, na ile pozwolą mi na to ciemności nocy, rozglądam się, oceniając teren dookoła ogniska. Czy łatwo byłoby się do nas podkraść?
- No proszę, może naprawdę spędzę spokojniejszą noc? -myślę sobie- Zdecydowanie wolę uważać na tę trójkę niż na wałęsające się po okolicy bestie. A właśnie.
- Mamy jakiś zapas opału?- zwracam się już na głos do reszty- miło byłoby nie zamarznąć w nocy. A i różne tałatajstwo utrzyma to z daleka. |