Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2007, 20:32   #169
Astaroth
 
Reputacja: 1 Astaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znany
Absorbowanie uwagi smoka kosztowało Tantaliona wiele wysiłku. Bestia była ogromna. Zakonnik musiał wykorzystać cały swój kunszt i doświadczenie, aby niepokoić gada ciągłymi atakami i nie dać skrócić się o głowę. Nieocenione okazały się magiczne nagolenniki, które dawały mu tą nikłą przewagę, konieczną, aby wyjść z tego w jednym kawałku. Potwór najwyraźniej połknął haczyk i skupił się na uśmierceniu wątłego w jego oczach człowieka. Kilka razy był o włos od sukcesu, gdy o mało nie zgniótł go łapą lub nie pochwycił w najeżoną ostrymi zębami paszczę. Tantalion był jednak szybszy, gdyż energię wkładał głównie w uniki i obronę. Jego ataki służyły tylko temu, aby smok o nim nie zapomniał. Od zadawania poważnych ran byli inni. Wiedział, że jego towarzysze nie próżnują i wkrótce upór skrzydlatej bestii aby go uśmiercić zgubi ją. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W pewnym momencie - między kolejnym kłapnięciem paszczą a uderzeniem ogona - do uszu zakonnika doszedł odgłos eksplozji. Zawtórował mu skowyt zranionej bestii. Autorska broń Veinsteela znowu spełniła swoje zadanie. Ze smoczego skrzydła został tylko krwawy strzęp. Oszołomiony bólem smok wykonał niekontrolowany ruch pyskiem, trafiając zakonnika w okolicach żeber. Tantalion przyjął co prawda cios na tarczę, ale siła uderzenia posłała go daleko w tył. Upadek nie należał do najprzyjemniejszych. Obolały łowca podniósł się ciężko i rozejrzał. Los sprawił, że wylądował tuż w pobliżu obserwującego całe zajście Aquodayro. Starzec siedział i nic nie robił. Zdawał się nie przejawiać najmniejszej ochoty aby przyłączyć się do walki. Albo tak bardzo ufał w siłę swoich towarzyszy, iż wierzył, że poradzą sobie bez jego pomocy, albo... niezbadane są myśli starego czarodzieja. Zakonnik otrzepał ubranie, po czym odrzekł:
- Aquodayro, bestia została naruszona! Teraz jest najlepszy moment! Atakuj!!
Nie czekając na to co zrobi starzec, puścił się pędem w stronę ryczącego potwora. Jego rola jako przynęty dobiegła końca. Teraz bestia miała inny problem na głowie... dosłownie i w przenośni. Tantalion nie miał jednak zamiaru dać smokowi o sobie zapomnieć. Postanowił jeszcze bardziej spowolnić gada. Co prawda smok już nie miał szans wzbić się w powietrze, ale po ziemi mógł hasać do woli. A to trzeba było zmienić... lub przynajmniej ograniczyć. Zbliżył się do gadziego ogona z klingą skierowaną ostrzem w dół. Wyczekał odpowiedniego momentu, po czym uderzył, wykorzystując całą masę swojego ciała. Celował w zakończenie ogona, tak aby przebić go na wylot i przyszpilić bestię do podłoża.
 
Astaroth jest offline