Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-12-2007, 18:40   #68
wojto16
 
wojto16's Avatar
 
Reputacja: 1 wojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumny
Justicar

Miałeś wrażenie, że tylko na moment przymknąłeś oczy. Jednak zobaczyłeś, że po ich otwarciu wszystko za oknem się ściemniło. Shadow już założył sztylety za pas razem z dwoma pistoletami. Dwaj pozostali towarzysze też już się przygotowali. Shadow rzucił ci kilka magazynków do twoich broni.
- Mały prezent od znajomego handlarza bronią.
Wiedziałeś już, że czas na odpoczynek się skończył. Teraz nadszedł czas walki.

Przemykaliście ciemnymi uliczkami bardzo cicho. Nikt nie zwrócił na was specjalnej uwagi. A przynajmniej nie chcieli zwrócić. W końcu doszliście do budynku Organizacji. Był to bardzo duży budynek z czerwonymi ścianami. Było w nim bardzo dużo okien. Drzwi wydawały się być zamknięte, ale w oknach widzieliście światło monitorów. Prawdopodobnie ktoś tam jeszcze pracował po godzinach.

John Tails

- Więc, macie jakiś transport? I jakieś... Wyposażenie? W końcu wątpię, żebym zdołał zabić tego demona gołymi rękami, jak przetrzymał strzał w klatę ze śrutu.

- Kanałami można dostać się bardzo szybko w każdy zakątek miasta. Po co jakiś transport? Co do wyposażenia... Zaprowadzę cię zaraz do zbrojowni. Przy okazji poznasz swojego partnera. Chyba nie sądziłeś, że puścimy cię tam samego?

Wreszcie dostałeś pozwolenie na wstanie od stołu. Wyszliście przez duże, drewniane drzwi. Szliście przez kamienne korytarze które wydawały się opustoszałe. Jednak w oddali słyszałeś różne dźwięki świadczące o tym, że nie byliście tu sami. Wreszcie za którymś z kolei drzwiami ujrzałeś to czego chciałeś. Zbrojownia nie była zbyt dużym pomieszczeniem, ale leżały tu wszelkie rodzaje broni. Pistolety, strzelby i karabiny. A nawet wyrzutnia rakiet.
Usłyszałeś kroki za drzwiami przez które właśnie wszedłeś. Chwilę później wszedł tu ktoś jeszcze.

Chyn

Mimo twojej kociej zwinności i tak nie uniknęłaś następnych pocisków wystrzelonych w twoim kierunku. Miałaś szczęście, że trafił tylko jedne, ale za to trafił prosto w nogę. Zamiast wyskoczyć wyleciałaś przez okno i zaczęłaś spadać na ulicę. Nim zdążyłaś przemyśleć całe swoje życie złapałaś się wystającej flagi. Z trudem weszła ponownie na gzyms. Z powodu ran byłaś już zmęczona. Na dodatek agenci już pewnie powiadomili wszystkich o twojej obecności.

Mike

-Rozumiem, że udzielicie mi wsparcia w sprzęcie. Przydałaby się pomoc, najlepiej kogoś z mojej profesji.

Na te słowa Daniels tylko się uśmiechnął i powiedział:
- Możesz na to liczyć.

Dalsza droga była dosyć monotonna. Znana ci już okolica. Poza jednym punktem. Starym magazynem odpadów radioaktywnych do którego weszliście. W środku magazyn wyglądał jak zwykły magazyn, ale wtedy Daniels odsłonił ukryty cyberblat i wpisał kilka cyfr. Otworzyło się tajne przejście, a konkretniej schody prowadzące w dół. Kiedy tam zeszliście Daniels nacisnął mały, czerwony guzik i przejście znów się zasłoniło. Ku swojemu zdziwieniu zobaczyłeś, że znajdujesz się w jakimś starym kamiennym zamku. Prowadził cię przez zawiłe korytarze aż dotarłeś do pewnych drzwi za którymi ujrzałeś zbrojownię i kilka osób.

Kane and Lynch eee... znaczy się Tails i Mike

- Ten w czerwonej zbroi to mój szef. Nazywa się Gilgamesh.
- Czy to Mike, Daniels? - zapytał Gilgamesh.
- Tak.
- W takim razie witaj. Oto twój nowy partner John Tails. John, twój nowy partner Mike. Przywitajcie się i weźcie bron. Z powodu małego budżetu macie prawo wziąć tylko cztery dowolne bronie.
 

Ostatnio edytowane przez wojto16 : 19-04-2008 o 14:44.
wojto16 jest offline