Eve Malorny
Zaplecze sklepu „U Johna” Downing Street, Londyn
Ewie zdawało się, że rozmowa z holenderskim profesorem trwała tylko chwilę. Zbyt ulotną i krótką aby dobrze poznać zasady holenderskiej wymowy w niemieckim. Jednakże okazało się, że posiada ona talent językowy. Dość szybko powtórzyła w miarę sprawnie zdania uważając na akcenty i wymowę.
Chwilę później holender wyszedł zostawiając Ewę sam na sam z Walterem. Walter zapytał czy Ewa chce coś jeszcze wiedzieć. Zastanowiła się chwilę, wiedziała, że od pewnego czasu gnębiło ją jedno pytanie:
-
Co się stało z panią van der Veen? przy okazji starała się wprowadzić zasady wymowy holenderskiej.
Walter popatrzył na nią z podziwem, nie wiadomo czy z powodu pytania czy niezłej wymowy.
-
Dobre pytanie Ewo, zaiste, dobre. Pani van der Veen miała dotrzeć z Holandii do Londynu pojutrze. Na całe szczęście ludzie pana profesora ten Hagena zatrzymali ją. Nie wiem jakich użyli argumentów ale zapewniono mnie, że bezpiecznie siedzi gdzieś na wsi w Holandii i podobno zgodziła się siedzieć tam dobrowolnie. Daleko za liniami wroga. Hagen zapewnił mnie, że to taka dziura w której nigdy nie widziano Niemca. Na wszelki wypadek pani van der Veen jest pilnowana. Aha! Holendrzy pytali ją co się dzieje na Szetlandach i czego tam mogą od niej chcieć, niestety nic na ten temat nie wie.
-
A co stanie się z nią po akcji? to drugie pytanie również gryzło Ewę nie mniej niż pierwsze.
-
No cóż … wypuścić jej nie będą mogli. Zostaje namówienie do współpracy, nadanie fałszywych papierów. Ewentualnie przerzut do USA. Tam mogłaby wykorzystać swój potencjał naukowy. W razie odmowy … pewnie likwidacja … zresztą o tym będą decydować w Holandii.
Ewie wydawało się, że Walter coś jeszcze chce od niej.
-
Walter? Widzę, że chyba coś jeszcze masz dla mnie. Jakieś wiadomości?
-
W sumie niewiele. Wczoraj dostałem to od Sekcji 4. To rozkład jazdy pociągów do Thorso. Niestety żaden nie jedzie tam bezpośrednio. Być może wynika to z kontroli. Przemyśl jak chcesz tam pojechać. Walter podał Ewie rozkład jazdy pisany na jakiejś starej maszynie, niewątpliwie niemieckiej.
Ewa zaczęła się zastanawiać ile osób jest zaangażowanych w tą całą sprawę. Teraz była po spotkaniu z profesorem ten Hagenem była pewna, że dużo. Oznaczało to, że sprawa jest bardzo poważna.
-
Dobrze i co dalej?
-
Jak już się zdecydujesz na któreś z połączeń wówczas musisz iść na dawną Victoria Street, obecnie Keiser Straße, do siedziby SS w Londynie. Okazujesz wartownikowi papiery pani van der Veen. Powinni zaprowadzić Cię do kogoś ważnego – pewnie będzie to SS-Sturmscharführer lub SS-Standartenjunker. Tam mówisz jak się nazywasz i że miałaś się zgłosić na Szetlandy. Powinni Cię trochę przepytać. Nie wiesz po co tam masz się stawić, jesteś teoretykiem cieczy i Niemką, więc wykonujesz rozkazy ukochanego Adolfa, itp. Dostaniesz Ausfahrtbefehl, czyli rozkaz wyjazdu i papier pozwalający kupić bilet prosto z Londynu do Thorso. Najlepiej zastanów się do jutra kiedy chcesz jechać, załatw wszystkie sprawy w Londynie, które musisz załatwić. Następnie udaj się do Meldamtu (urzędu meldunkowego) i zgłoś swój wyjazd do Niemiec – powiedzmy Hamburg czy coś podobnego. Jako Ewa Molarny musisz zniknąć. Walter przerwał swój wywód na chwilę.
-
No i powodzenia. A i pamiętaj o tym, że w razie czego masz w porcie pomoc w postaci Sauera.
Ewa uspokoiła się wiedząc, że wszystko jest przygotowane. Niepokoiła ją konieczność wizyty w Meldamcie i siedzibie SS. Pierwsze pewnie było proste i łatwe, drugie już niekoniecznie. Należało się zastanowić. Pożegnała się z Walterem. Pomyślała, że koniecznie musi postawić karty, a może i mały seans spirytystyczny by się przydał …