Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-12-2007, 09:01   #51
Toho
 
Toho's Avatar
 
Reputacja: 1 Toho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znanyToho wkrótce będzie znany
Jasia nieco przytkało na widok samotnie skaczącej po ścieżce piłeczki. Dopiero później (chyba jako ostatnie) z dzieci doszedł do wniosku, że pokazuje ona drogę zapewne usianą pułapkami.

Niewiele myśląc wskoczył na deskę i ruszył za pozostałymi, pamiętając o tym, że Wielki Zły Wilk obiecał że zajmie się świnkami ułamał sporą gałąź pełną liści i zacierał ślady za sobą. Starał się podążać drogą wskazaną przez piłeczkę...hopa nad linką i już jest pod murem. Na widok trzech wielkich szalonych knurów oniemiał ... później napadł go atak głupawego śmiechu. Jaś ostatnim wysiłkiem woli zdławił go w sobie, wiedział, że może to okazać się tu niebezpieczne.

Słowa świnek (a raczej knurów) napełniły go tylko częściowo niepokojem, nie czuł się już tak niepewnie. Starał się im przyjrzeć dokładniej, zastanowić się. A może uda się coś wypatrzeć, coś co pomoże im w rozmowach. Jaś był pewien, że będą to raczej negocjacje niż rozmowy ...

Zapach chlewu nieco Jasia odrzucił, ale pomyślał, że w środku powinno być bezpieczniej niż na zewnątrz. Poza tym nie miał ochoty powtórnie spotkać Złego Wilka. Jaś zanucił pod nosem zwadiacko:

" Fafka-rafka, fifi-rifi..." i odważnie wszedł do środka.

- Spokojnie świnki, spokojnie. Wilk jest daleko. A przez te wasze dobrze zaplanowane pole minowe też prędko nie przejdzie. Pozacierałem mu ślady. Mam nadzieje, że wlezie prosto w jakąś pułapkę. Jaś starał się odgrywać cwaniaka jakich mało, pewnego siebie, silnego, przywódcę grupki dzieci ... miał nadzieję, że uda mu się ta sztuka.
 
__________________
In vino veritas, in aqua vitae - sanitas
Toho jest offline