N'sakla
N'sakla analizował słowa Quintusa. Nie chcąc, by cokolwiek mu umknęło z pamięci, wyjął szybko z torby notes i długopis, i zapisał nowo zdobyte informacje.
Choć Quintus nie był typowym duchem i oficjalnie wypierał się tego, miał z duchami wiele cech wspólnych. Jego duma przekraczała jego moc, był ograniczony do swojej koncepcji i można go było zniewolić.
N'sakla nie wiedział jeszcze tylko, w jaki sposób ma się do niego zabrać, gdyż enigmatyczna istota była dość wyjątkowa i umykała powszechnym prawom trzymającym duchy w ryzach.
Skrzętne rozważania przerwał Marek, który w specyficznym dla Ahrounów stylu, zagaił rozmowę nieadekwatnie do sytuacji. Skaczący w Mrok mimo wszystko postanowił obrócić jego obecność na korzyść. - Rozumiem, że chcesz w ten sposób dowiedzieć się, co tu robię? – „Ignorancja Ahrounów bywa czasami osłabiająca.” Westchnął, myśląc sobie. „Obcowanie z nimi wymaga dużych pokładów cierpliwości. Czasem jednak, bywają niezastąpieni. Dlatego warto zadawać sobie ten trud.”
Zapisał jedno zdanie na kartce i powiedział. - Dobrze. Powiem Ci. Negocjuję właśnie z pewnym potężnym bytem, którego los niestety związał się z losem Joanny, a przez to i z naszym. Chcesz mi w tym jakoś pomóc? Masz jakieś propozycje? A może widzisz dalej szansę na siłowe rozwiązanie tego problemu? – spytał retorycznie. - Miałeś przed chwilą swoje 5 minut. Teraz pozwól mi działać.
Podał Markowi kartkę z zapisanymi notatkami wydzierając ją z notesu. "- Quintus = Piąty żywioł
- Linie Ley = jego domena
- Ksiądz Korwin Piotrowski = jego cel"
Pod notatkami widniał dopisek "Zadzwońcie do szczepu, do Tego Który Widzi, niech wam powie o tym wszystko co wie.
Od znalezienia tego księdza zależy wolność Joanny.
Ja muszę dokończyć tą rozmowę." |