Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-12-2007, 22:02   #81
 
Harv's Avatar
 
Reputacja: 1 Harv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie coś
Zręcznie unikając większości ciosów drewnianych rąk Stojący w Progu zbliżał się do drzwi. Wybiegając z domu stojąc na progu obejrzał się jeszcze. Nie był pewien, czy robi dobrze, zostawiając ich samca alfa samego przeciwko złemu domowi. Był niesamowicie ciekaw wyniku rozmowy, ale instynkt samozachowawczy zwyciężył. Poza tym N'sakla bardzo wyraźnie chciał, żeby opuścili budynek - miał w tym jakiś cel. Po sekundzie wahania pobiegł dalej za resztą. Nadal w postaci glabro sadził wielkimi susami przed siebie, pozwalając wysiłkowi wyciągnąć niepokojące myśli z głowy. Po raz kolejny się obejrzał - miał wrażenie, jakby twarze krzyczały i wykrzywiały się na nich. Splunął na ziemię, w gniewie. -Co za cholera postawiła takie coś tutaj!? Gdybyśmy mieli trochę benzyny możnaby zagrozić drewniakom spaleniem.- Przycupnął pod drzewem w kucki dysząc. Nadal serce waliło mu jak młotem. Nie wiedział jak mógłby pomóc N'sakli, starał się mu zaufać i nie myśleć o tym. Dziwny pomysł przyszedł mu do głowy, z początku go odrzucił, ale ta myśl siedziała w nim wewnątrz, domagała się wypuszczenia na wolność. Blady wstał, uśmiechnął się i zaczął mówić z pasją i zaangażowaniem:

Ach, przychodzi baba do lekarza i mówi: - Panie doktorze, wszyscy mówią mi, że ja jestem nienormalna, lubię naleśniki.
- Ależ skąd, ja też lubię naleśniki - odpowiada lekarz.
- Och, to ja pana bardzo zapraszam, mam cała szafę naleśników.


Usiadł z powrotem, nadal lekko się uśmiechając.
 
__________________
Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu.
Harv jest offline  
Stary 17-12-2007, 10:53   #82
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Marek wypadł z domu na dwór. Chłodne powietrze studziło zmysły. Crinos przystanął w biegu i począł gorączkowo się rozglądać. Węszyć przy ziemi. Obracać się energicznie. Wręcz namacalna była adrenalina pulsująca w nim.

Nagle wyprężył się, poczym zmienił swą postać, znów stając się Markiem Mannem – przystojnym brunetem. Obrócił się w stronę swych towarzyszy. Ahroun był uśmiechnięty i zadowolony. Jakby perspektywa bitki wywołała w nim pozytywne emocje.

Rozejrzał się w koło i nagle stracił rezon.
– Gdzie on się podziewa? Rambo się znalazł – Poczym spoglądając tylko na drzwi domu, w których pojawiły się plecy N’sakla ruszył w tamtą stronę. Nie bardzo pewien czy aby odciągnąć Przywódcę, czy może aby go bronić. Niezależnie od tego widać było tę samą mobilizację i kipiącą witalność młodego Ahrouna.

Stanął w progu wpatrując się w Skaczącego. Jego koncentracja zdawała się niezmącona. Do czasu kiedy usłyszał Słowa Tomka. Najpierw na jego twarzy pojawiło się niezrozumienie. Chwilę później zagościło zwątpienie.
– Odbiło Tobie? – spytał się do końca licząc na rzeczową odpowiedź.
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Junior jest offline  
Stary 17-12-2007, 19:50   #83
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Nim dziwna istota ze ściany zniknęła w jej czeluściach, N'sakla zdążył zadać pytanie:

- Jak to? Nie jesteś nawet duchem? To kim jesteś?

- Ja jestem Quintus, jestem Piątym Żywiołem, tym który włada Liniami Ley! -
odpowiedział z wyższością i pogardą - Magią, której Ty nigdy nie zrozumiesz, nie zdołasz nawet pojąć!

- Widzisz, my Garou darzymy szacunkiem duchy, ale skoro nim nie jesteś, to musisz sobie na niego zasłużyć. Na pewno nie zyskasz na tym więżąc tą kobietę. Droga szantażu nie zaprowadzi Cię ani o krok do celu. Mógłbym spalić tą ruinę i co wtedy zrobisz? Będziesz panem kupy popiołu, albo nie będzie Cię wcale.
Jeżeli chcesz możemy przekonać się, co wtedy się stanie? Czy dalej będziesz taki hardy? Myślisz, że tego nie zrobię, że nie poświęcę życia tej kobiety, żeby zniszczyć to siedlisko zmór? Mogę to zrobić, my Garou już nie jedno życie poświęciliśmy dla sprawy, daj mi tylko pretekst, a tak się stanie.
Gdybyś był tak potężny jak mówisz, nie potrzebowałbyś nas, żeby sprowadzić tu tego księdza. Przypuszczam, że nawet nie możesz się wydostać poza próg tego domu. Dlatego nie myśl sobie, że będziesz nam stawiał warunki. Życie tej kobiety, jest Twoim życiem, jeśli ją zabijesz sam także zginiesz!
Mam dla Ciebie inną propozycję, daję Ci swoje słowo, a ja zawsze dotrzymuję danego słowa, że przyprowadzimy tego księdza, jeżeli tylko powiesz nam, o jakim księdzu mówisz, ale najpierw Ty, teraz uwolnisz tą kobietę. Chcesz jakiegoś szczególnego księdza, czy może być pierwszy lepszy?

- Nie strasz mnie, psiaku. Nie chcesz uratować swojej pięknej przyjaciółki? Dobrze. Panienka może dać moim ludziom wiele przyjemności, z pewnością wśród nich znajdzie się ktoś, kto zadowoli się byle zwierzęciem, a potem mogą zarżnąć ją jak prosiaka! Możesz spalić "Dęby", proszę bardzo -
dodał zachęcająco z upiorną miną - Ale jednak proponujesz mi układ, tak? Zgoda. Oddam Ci ją, masz na to moje słowo, a wiedz, że ja nie łamię raz złożonej obietnicy... nigdy. Oddam Ci ją nienaruszoną, włosek jej z czółka nie spadnie, nie dotknie jej żaden z nas - jak tylko przyprowadzisz mi tu Księdza Korwina Piotrowskiego. Widzisz, tak się składa, że póki ten stary skurwiel się tu nie pojawi, zarówno ja, jak i Ty nie osiągniemy naszych celów i nie da się w żaden sposób tego ominąć. Teraz decyzja należy do Ciebie, nie mam zamiaru do niczego Cię przekonywać. Życie Twojej przyjaciółki właśnie spoczęło w Twoich rękach.

Ściana wchłonęła Quintusa. Również po dłoniach atakujących do tej pory watahę nie było już ani śladu. W domu zapadła nienaturalna cisza, w powietrzu unosił się jedynie zapach kurzu i wnętrzności.
Na zewnątrz zapadł już zmrok. Z zasnutego chmurami, bezksiężycowego nieba zaczął znowu siąpić deszcz. Również tutaj zrobiło się dziwnie cicho i mrocznie. Nawet opowiedziany przez Tomka dowcip nie był w stanie rozgonić ponurej atmosfery...
 
Milly jest offline  
Stary 20-12-2007, 22:45   #84
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
N'sakla

N'sakla analizował słowa Quintusa. Nie chcąc, by cokolwiek mu umknęło z pamięci, wyjął szybko z torby notes i długopis, i zapisał nowo zdobyte informacje.
Choć Quintus nie był typowym duchem i oficjalnie wypierał się tego, miał z duchami wiele cech wspólnych. Jego duma przekraczała jego moc, był ograniczony do swojej koncepcji i można go było zniewolić.
N'sakla nie wiedział jeszcze tylko, w jaki sposób ma się do niego zabrać, gdyż enigmatyczna istota była dość wyjątkowa i umykała powszechnym prawom trzymającym duchy w ryzach.
Skrzętne rozważania przerwał Marek, który w specyficznym dla Ahrounów stylu, zagaił rozmowę nieadekwatnie do sytuacji. Skaczący w Mrok mimo wszystko postanowił obrócić jego obecność na korzyść.
- Rozumiem, że chcesz w ten sposób dowiedzieć się, co tu robię? – „Ignorancja Ahrounów bywa czasami osłabiająca.” Westchnął, myśląc sobie. „Obcowanie z nimi wymaga dużych pokładów cierpliwości. Czasem jednak, bywają niezastąpieni. Dlatego warto zadawać sobie ten trud.”
Zapisał jedno zdanie na kartce i powiedział.
- Dobrze. Powiem Ci. Negocjuję właśnie z pewnym potężnym bytem, którego los niestety związał się z losem Joanny, a przez to i z naszym. Chcesz mi w tym jakoś pomóc? Masz jakieś propozycje? A może widzisz dalej szansę na siłowe rozwiązanie tego problemu? – spytał retorycznie.
- Miałeś przed chwilą swoje 5 minut. Teraz pozwól mi działać.
Podał Markowi kartkę z zapisanymi notatkami wydzierając ją z notesu.
"- Quintus = Piąty żywioł
- Linie Ley = jego domena
- Ksiądz Korwin Piotrowski = jego cel"

Pod notatkami widniał dopisek
"Zadzwońcie do szczepu, do Tego Który Widzi, niech wam powie o tym wszystko co wie.
Od znalezienia tego księdza zależy wolność Joanny.
Ja muszę dokończyć tą rozmowę."
 
Lorn jest offline  
Stary 24-12-2007, 20:18   #85
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Tiba spojrzała w chmurne niebo, a jej zgrabny, lekko zadarty nos zaczął węszyć zapachy nocy. Czuła się nieporadna w ludzkim ciele, bowiem miała świadomość, jak wiele wrażeń zmysłowych jej umyka.
Zwróciwszy wzrok na członków watahy, zmarszczyła brwi. Znów stanowiła swoisty pomost między nimi. Swoje słowa skierowała do tych Garou bliżej przeklętego domu.

- Przestańcie. – powiedziała zdecydowanie, choć bez agresji. – To... widziadło rozbiło każdego z nas, gdyż nijak miało się do znanych nam stworzeń Gai. Każdy w takich sytuacjach radzi sobie na swój sposób. Jeden milknie, inny staje się opryskliwy, a jeszcze inny dostaje napadu pustego śmiechu. Tak jest w świecie zwierząt, tak jest w świecie ludzi, więc winniśmy to akceptować.

Dłuższa przemowa była dla Tiby czymś niezwykłym. Parokrotnie musiała przełknąć ślinę, kiedy mówiła, lecz jej głos ze zwykłej – zachrypniętej - formy nabrał przyjemnych, właściwych tylko kobietom tonów. W tej chwili Garou bardziej niż zwykle zasługiwała na miano Tchnienia Matki.

- N'sakla proszę, nie denerwuj się. – mówiła dalej, a jej słowa przetkane były ciepłą nutą troski. – Rozumiem, że ten duch czegoś chce i żeby uratować naszą siostrę, musimy wypełnić jego wolę. Czy mógłbyś zdradzić nam coć więcej i rzec, co winniśmy począć teraz, jak się przygotować do kolejnego spotkania? Warto wszak skorzystać z osłony nocy...

Po tych słowach Tiba odetchnęła, jak gdyby miała za sobą wielki wysiłek. Podeszła spokojnie do Marka i stanęła obok, jednocześnie dyskretnie chwytając go za dłoń i ściskając lekko. Z tego, co zdążyła zauważyć, rodzaj ludzki tak okazywał sobie wsparcie.
 

Ostatnio edytowane przez Mira : 02-01-2008 o 17:00.
Mira jest offline  
Stary 02-01-2008, 13:27   #86
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Wraz z przyjęciem ludzkich kształtów z Ahrouna odeszło uczucie podniecenia i mobilizacji. Świat w koło jakby się uspokoił, trochę przycichł. Uczucie że „już po” wkradało się bez cienia dyskrecji.

Marek lekko zmęczony po całym dniu obserwował wciąż otwarte drzwi i wnętrze budynku. Wnętrze, w którym widoczna była postać Przywódcy. Obserwował ten widok ze spokojem.

Odezwała się Tiba. Jej słowa wydały się dziwne zrozumiałe. Już bez tej adrenaliny, która odeszła wraz z zrzuceniem oblicza Crinosa, sytuacja zdawała się bardziej ludzka. Zawsze kiedy Marek rezygnował z formy Crinos stawał się nad wyraz spokojny, wręcz ospały.

Słowa wilczycy były takie rozsądne. Faktycznie nie wiedzieli z czym mają do czynienia. Nawet ten cień sugestii iż On – wielki wojownik Gai – nie poradził by sobie łatwo poszło obok ucha. Jakie to teraz miało znaczenia?

Poczuł uścisk dłoni. Miły. Delikatny. Kobiecy. Tuż obok stała Tiba.

Marek wybałuszył oczy zdziwiony, chyba lekko się czerwieniąc.
– Tiba…
Nie wiedział co powiedzieć.
Spojrzał w jej oczy i chyba zrozumiał. Uśmiechnął się miło i odwzajemnił uścisk. Poczuł nagłą sympatie do wilczycy. Byli watahą. Wspólnotą. Czuł że może na Niej polegać i Jej zaufać. Było to ciepłe uczucie rozlewające się w duszy. Uczucie które w takich chwilach było mile widziane.

Marek rozwinął kartkę trzymaną od paru chwil w dłoni. Przeczytał pospiesznie tekst, po czym westchnął głośno. Podał kartkę kobiecie i stwierdził:

– Niepokoję się – Agroun spoglądał na wilczycę – Może wyciągniemy go stamtąd zanim stanie się mu krzywda?
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.

Ostatnio edytowane przez Junior : 02-01-2008 o 13:41.
Junior jest offline  
Stary 02-01-2008, 16:55   #87
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Uśmiech. Wilki raczej się nie uśmiechają, a jednak wiedziała co ten gest mimiczny oznacza i czując napływające z nim uczucia, odwzajemniła go. Może trochę zbyt lękliwie i niepewnie, ale był to z pewnością uśmiech.

Tiba wzięła z dłoni Marka kartkę i przeczytała. Odsunęła się odrobinę, by Tomek i Trzeci mogli zobaczyć jej zawartość. Ta krótka notka była niejako znakiem od Skaczącego w Mrok co powinni uczynić. Przybierając na twarzy wyraz skupienia, kobieta przyjrzała się z uwagą sylwetce przewodnika. Jak zwykle pewny siebie, może nawet zbyt... niemniej trudno było wątpić, iż nie wiedział co robi.

- Zostawmy go. – odezwała się w końcu, podnosząc wzrok na Marka, - Nigdy by nam nie wybaczył, gdybyśmy go wyrwali z transu bezpodstawnie...

Na chwilę zamyśliła się, by potem zwrócić się do stojącego dalej homida.

- Tomku, potrzebujemy cię. Proszę postaraj się uspokoić i obserwuj N’saklę czy nic złego mu się nie dzieje. Jeśli coś będzie nie w porządku, wtedy winniśmy działać. Sam Skaczący to zrozumie...

Pojecie „złego” w świecie duchów było abstraktem, znów jednak zabrakło Tibie właściwych słów, miała więc nadzieję, że Garou ją zrozumie.

Raz jeszcze spojrzała na kartkę, jakby się wahając. Mimo późnej pory, można było dostrzec dość wyraźnie zarysowujące się na policzkach kobiety rumieńce.

- Ja... nie bardzo radzę sobie z tymi... telefonami... – zwróciła się znów do Garou z plemienia Fianna – Czy mógłbyś... Marku?

Wyciagnęła w jego kierunku ręke z karteczką.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 02-01-2008, 20:03   #88
 
Harv's Avatar
 
Reputacja: 1 Harv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie coś
Tomek nie śmiał się ze swojego żartu - w chwili obecnej byłoby to dość niewłaściwe. Słowa Tiby, że to, co zamieszkuje ten dom nie jest niczym, o czym mielibyśmy pojęcie, były pełne mądrości. W chwili obecnej pozostało tylko czekanie..

Gdy zauważył, że Marek odebrał karteczkę od N'sakli, wstał i zbliżył się do Tiby, trzymającej wspomnianą kartkę. Zajrzał jej przez ramię i przeczytał treść.

"- Quintus = Piąty żywioł
- Linie Ley = jego domena
- Ksiądz Korwin Piotrowski = jego cel"
Pod notatkami widniał dopisek
"Zadzwońcie do szczepu, do Tego Który Widzi, niech wam powie o tym wszystko co wie.
Od znalezienia tego księdza zależy wolność Joanny.
Ja muszę dokończyć tą rozmowę."

- Quintus.. Tak się nazywa mieszkaniec tego domu. Więc chodzi o tego księdza.. Okej, mam numer Tego Który Widzi jakby co. - Tomek lubił wiedzieć różne rzeczy. Znał też numer do ojca Joanny.

- Potrzebujecie mnie tu, czyli nie potrzebujecie mnie przy sobie, tak? - Uśmiechnął się ze zrozumieniem Tomek - Wydaje mi się, że Quintus negocjuje po prostu - zależy mu na tym, żebyśmy wykonali zadanie bo najwyraźniej nie może się stąd ruszyć. Zabicie staruszka, to był tylko pokaz siły - w końcu nas wszystkich wypuścił bez większych obrażeń. Zadzwońcie, a ja trochę popodsłuchuję.

Skulił się przy drzwiach i nasłuchiwał tego, co się dzieje wewnątrz. Jeszcze przed tym, jak stał się wilkołakiem od zawsze mówiono mu, że rzeczy takie jak wróżby i duchy to bujda dla naiwnych ludzi. Gdyby człowiek, który był mu ojcem widział te zdarzenia to pewnie by zwariował. Teraz Tomek po raz kolejny się przekonał, że jest jeszcze dużo rzeczy na ziemi o jakich ani naukowcy, ani teurgowie nie śnili.
 
__________________
Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu.
Harv jest offline  
Stary 03-01-2008, 14:53   #89
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
N’sakla tłukł się z myślami. Z jednej strony próbując nie stracić wątku rozmowy z Quintusem, z drugiej próbując ogarnąć sens rozmów Garou, które skierowane do niego lub koło niego tylko go rozpraszały.
Sam dał się ponieść negatywnym emocjom i nie do końca rozumiał jak to się stało. Pewnie dlatego, że w grę wchodziło życie Joanny, a on realnie poczuł, że spoczęło ono istotnie w jego rękach.
Słowa Tiby próbujące załagodzić sytuację zmusiły go do szybkiej analizy tego, co chwilę wcześniej dotarło do jego uszu. Zmarszczył brwi próbując wyłowić sens i pozbierać echa zdań w zwartą całość.
- Hmm, czyżby słowa Marka nie były skierowane do mnie… - zastanawiał się przez chwilę – Może zbyt pochopnie się uniosłem, ale tak to jest jak ktoś mamrocze ci za plecami.
- Dobrze już, dobrze Tiba, – powiedział spokojnym tonem rozumiejąc swój błąd i powstrzymując emocje – dziękuję Ci! Wybacz mi Marku. Ale mam do Was prośbę, zróbcie tu trochę miejsca. Wasze rozmowy mnie rozpraszają.

Odwrócił wzrok od watahy i zaczął wpatrywać się w pusty ciemny korytarz. Odzyskując koncentrację, wrócił myślami do słów, które przeznaczył dla swojego tajemniczego rozmówcy.
- Nie tak szybko Quintusie! – powiedział donośnie, acz spokojnie – Nasza rozmowa jeszcze nie jest zakończona!
Czy naprawdę wierzysz, że zaufam komuś, kto na pokaz zabija bezbronnego, starego człowieka, więzi naszą siostrę i mieszka pod jednym dachem ze zmorowym stadem - naszymi wrogami? Na razie wygląda to tak, że albo sam jesteś pod ich wpływem, albo one służą Tobie. I jedno i drugie przekreśla możliwość zaufania Twoim słowom. Macie podobne metody.
Ani słowem, ani czynem nie okazałeś nam szacunku, na jaki zasługujemy, prezentując się wyłącznie z tej gorszej strony, a teraz oczekujesz zaufania…
O, nie! Nie tędy droga Quintusie. Uciekając się do szantażu i przemocy tylko tracisz nasze zaufanie i resztki szacunku, a nie mamy go zbyt wiele dla kogoś, kto mieni się wszechmocnym, a nie odróżnia psa od Garou.
Chcesz naszego zaufania…to zajrzyj do świata Ducha i wyrżnij w pień wszystkie Zmory, które zagnieździły się w tym domu! Oczyść to miejsce z plugastwa! W ten sposób dowiedziesz, że nie trzymasz z nimi. Wtedy istotnie będzie to pokaz siły, wart naszego uznania.
Chcesz naszego szacunku…to uwolnij kobietę, którą więzisz! A my w podzięce i szczerze przysięgniemy, że zrobimy wszystko, by doprowadzić tu księdza, którego tak pragniesz zobaczyć.
Wierzę, że Twoja mądrość podpowie Ci, że droga, którą proponuję, będzie właściwsza i lepsza dla Ciebie. Lepiej mieć w Garou sprzymierzeńców, niż wrogów. Jesteśmy dumną rasą wojowników Gai, a nie niewolników. Groźby nic dla nas nie znaczą, nie można nas zastraszyć, ale kierujemy się mądrością i honorem. Na tym możesz polegać.


N’sakla przemawiał z pasją, szczerze i pełen wiary, ale wreszcie nadszedł czas na zakończenie swojego wywodu. Skupiony, zaczerpnął raz jeszcze powietrze do płuc i powiedział.
- Jak już pewnie zauważyłeś zniewolenie naszej siostry pociągnęło za sobą pewne konsekwencje. Zupełnie, jak w pewnej, ludzkiej grze zwanej „Domino”. W następstwie Twojego czynu, dzisiaj przyszliśmy tu my, by załatwić sprawę pokojowo i zatrzymać ten proces, ale jutro może tu przybyć cała armia, która wypatroszy ten dom, jak rybę, nie bacząc na ofiary. A wtedy, choć dobrze Ci życzę, nie będę mógł już Ci pomóc i załatwić Twojej sprawy. Nie spotkasz się z księdzem. To będzie koniec. Twoje starania zostaną zaprzepaszczone, a możesz też stracić coś więcej. Jedyna i ostatnia szansa na to, byś osiągnął swój cel, jest dzisiaj, teraz - drogą pokoju, a nie terroru.
Wówczas przypomniał sobie słowa, które niedawno usłyszał przypadkiem, z gadającej skrzynki wiszącej nad barem w "Pierwszym Lokalu...". Wówczas zdało mu się, że człowiek, który je powiedział mógł być nawet jakimś Homidem, Filodoksem Fianna. Spodobały mu się i teraz postanowił je wykorzystać, modyfikując odpowiednio do sytuacji.
- Dlatego apeluję do Ciebie Quintusie, do Ciebie i Twoich braci, nie idźcie tą drogą! Nie wszczynajcie wojny!
 

Ostatnio edytowane przez Lorn : 03-01-2008 o 15:16.
Lorn jest offline  
Stary 06-01-2008, 23:49   #90
 
Nassair's Avatar
 
Reputacja: 1 Nassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwu
Trzeci po opuszczeniu starego dworu położył się i wylizywał drobne zadrapania, jakie zostały po walce i ucieczce. Przybrał w końcu postać homida, przysiadł w kucki i przyglądał się wszystkiemu z krzywym uśmieszkiem na ustach.
Dopiero podczas prezentowania notatki sporządzonej przez N'sakle, podniósł się i podszedł przeczytać. Po chwili uśmiech na jego twarzy zmienił się, wyrażał ironię i kpinę. Po wysłuchaniu przemówienia, jakie wygłosił N'sakla, prychnął kpiąco i z niedowierzaniem pokręcił głową. Odwrócił się do Marka:
- Masz telefon, prawda ??? - pytanie było raczej retoryczne - Skontaktowanie się z Tym, Który Widzi, jest dobrym posunięciem, trzeba się dowiedzieć jak najwięcej o tym księdzu. Zawiadom też szczep o tym co tu się dzieje. Niech przyślą kogoś, kto będzie pilnował tego miejsca, my raczej nie będziemy mieli na to czasu.
Przerwał na chwilę i spojrzał w czarny kształt domu.
- Stróż mógł coś wiedzieć o Piotrowskim - powiedział bardziej do siebie i odwrócił się znów do Marka - Niech też dowiedzą się wszystkiego o tym domu, kto jest jego właścicielem, kto był wcześniej... no po prostu wszystkiego.
Trzeci zrobił krótką przerwę.
- Jeśli tu nie będzie zasięgu, trzeba iść w stronę drogi. Tomek tu zostaje, ja idę z Tobą, - rozglądał się po wszystkich zatrzymując wzrok na jedynej samicy. - A Ty, Tibo ??? Możesz iść z nami, lub hmm... rozejrzeć się po mieszkaniu stróża.
 
__________________
And then... something happened. I let go.
Lost in oblivion -- dark and silent, and complete.
I found freedom.
Losing all hope was freedom.
Nassair jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:54.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172