Wątek: Wojna II
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-12-2007, 19:19   #22
wojto16
 
wojto16's Avatar
 
Reputacja: 1 wojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumny
/Skoro Marcellus gdzieś sobie zamarcował to będę kontynuował bez niego. Za karę nie dostanie opisu/

Garret

Kiedy wszyscy zadowoleni bardziej lub mniej ze swojego towarzystwa ruszyli do pokojów został już tylko Garret.
- Wiesz. Mógłbyś nie robić takiej skwaszonej miny kiedy wspominam o Gilgameshu - stwierdził Shadow.
- Wiem. Po prostu nie mogę dopuścić do siebie informacji, że jakiś świr pokonał mnie jednym chwytem i machnięciem ręki. Na dodatek bez wysiłku.
- Nie martw się. Po miesiecznym treningu pokona cię aż jednym ciosem.
- Faktycznie. Pocieszające.
Shadow podniósł okiennicę wyrwaną przez Burogga i próbował ją wstawić ponownie. Kiedy to zrobił znowu się odezwał:
- Co myślisz o swojej nowej drużynie?
- Są wspaniali. Łączą swoją inteligencję z niesamowitą siłą i umiejętnościami.
- Hmmm. A tak szczerze?
- JAk mogłeś mi dać do drużyny maga pijaka, tłustego i tępego ogra, kota geja który łudzi się, że nie jest gejem, obłąkana elfkę starszą ode mnie o jakieś ponad 100 wiosen. Na dodatek jeszcze goblin biegający z gołą klatą i minispódniczce.
Shadow nie skomentował.
- Przymocuj to okno za mnie. Ruszam na nocny patrol.
- W porządku. Jak wrócisz to obudź mnie na słoneczny patrol.

Kiedy tylko Garret przymocował okno wyszedł z pokoju i przeszedł do swojego. Zdjął miecz z pleców i położył się spać. Zasnął niemal natychmiast.

Avelewalarie

Obudziło cię warczenie Cyjana. Mężczyzna stojący nad tobą nie był raczejsnem. Zauważyłaś jego piękne, niebieskie oczy i maskę. Wtedy ledwie mrugnęłaś i mężczyzny już nie było. Wtedy usłyszałaś kroki. Obróciłaś sie gwałtownie i zobaczyłaś Shadowa. Podniósł on dłoń w geście pozdrowienia i powiedział:
- Witaj. Jak widzę ty też nie przepadasz za zgiełkiem miast. Już zaczyna świtać. Czas na zebranie przed karczmą. Obudziłem cię żebyś się nie spóżniła. Zresztą chodźmy razem.
Pomógł ci wstać i razem zaczęliście zmierzać w kierunku miasta. Kiedy tak szliście myślałaś, że on będzie przez całą drogę milczał, ale w końcu przemówił.
- Oczywiście wiesz, że ja wiem o tym,że jesteś elfem bardzo wyjątkowym. Twoja podrasa zrobiła na mnie wrażenie. Kiedy wędrujac po elfich miastach odwiedzałem różne biblioteki nie spodziewałem się, że znajdę coś na temat twoich pobratymców. Dowiedziałem się, że twoja podrasa jest niemalk na wymarciu przez liczne prześladowania. Głównie ze strony zwykłych elfów. NAjśmieszniejsze jest to, że elfy twierdzą, że najgorszymi rasistami są ludzie. Chyba jednak nieco przesadzili. Niewieluzostałoz twojej rasy, ale kiedy wojna się zakończy jestem pewien, że zdołasz ocalić swój gatunek. Trochę szkoda kiedy jakaś grupa umiera tylko dlatego, że są nieco inni. Ja naoglądałem się tego aż za dużo. Wiem,że to się nigdy nie skończy. Jednak żywie w sobie jakąś głupia niewytłumaczalną nadzieję. Ta nadzieja każe mi wierzyć, żekiedyś nie będzie rasizmu, wojen i zabijanie nie będzie sensem życia jak dla mnie. O. Już jesteśmy.

Faktycznie. Nawet nie zauwazyłas jak dotarliście pod karczmę gdzie miało się odbyć spotkanie. Jako,że było bardzo mało ludzi o tak wczesnej porze był to dobry czas na spotkanie. Jadnak poza wami nie było nikogo.
- Dobra. Trzeba im zrobić porządną pobudkę. Dobrze, że w nocy pootwierałem im wszystkim okna.
Podniósł z parę kamieni i zaczął po kolei rzucać w okna. Z okienco rusz dochodziły odgłosy bólu lub przekleństwa.

Inai, Justicar, Gnash i Burogg

Wszystkich was z pięknych snów wyrwał ból głowy. Kiedy po przebudzeniu wyjrzeliscie przez okno zobaczyliscie, że na dole czeka na was Shadow. Tak wiec ruszyliscieżwawo zbiegając na dół. Po chwili byli wszyscy poza Garretem. Inai był nie wyspany z powodu ciągłego chrapania Burogga. Za to Burogg był w świetnym nastroju. Widać było, że teraz do pełni szczęścia brakuje mu groamdy orków do zmiażdzenia. Justicara bolała głowa. Poza tym nie pamiętał co się stało zeszłewgo wieczoru. Rozglądajac się zakupił kilka butelek. Poza tym całe łożko było zarzygane co także sprawiało, że zaczął nabierać pewnych podejrzeń. Jedyne wspomnienie które ostało sie w jego głowie to widok uśmiechniętego faceta. Shadow powiedział:
- Dobra. Poczekamy na Garreta 5 minut. U niego okna nie otwarłem, a nie chcę rachunku za rozbite okno.

Garret

Kiedy się obudził z jakiegoś niespokojnego snu zobaczył, że wszyscy już są na dole i czekają na niego. Szybko zarzucił miecz na plecy i otworzył okno. Zeby było szybciej w stylu Shadowa wyskoczył przez okno. Wykonał piękne salto i wylądował na nogach. Shadow popatrzył na niego i powiedział:
- Garret. To świetnie,ze się na mnie wzorujesz. Jednak dobre wyskakiwanie przez okno też wymaga wprawy. Jesli jeszcze niezauważyłeś stoisz po kolana w gnojówce.
Garret spojrzał tylko po to żeby przekonać się na własne oczy, że Shadow mówi prawdę. Wściekły w biegł do środka karczmy i kilka minut wrócił w świerzych spodniach.
- Przepraszam za tę krótka przerwę - wreszcie przemówił Shadow - Musimy udać sie do mojego znajomego maga Zaorisha. On nas teleportuje co skróci nam bardzo drogę. Najpierw jednak chciałbym żeby nowi pokazali sowje umiejętnosci na treningu poza miastem. Chyba, że wolicie od razu udać się na misję?
 

Ostatnio edytowane przez wojto16 : 22-12-2007 o 13:47.
wojto16 jest offline