Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-12-2007, 14:34   #49
John5
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Alessandro w milczeniu przysłuchiwał się temu, co do powiedzenia miała elfka. Nawet na wzmianka o krwiopijcach zdawała się go nie wzruszać. W skupieniu co pewien czas spoglądał na twarze innych. Najwyraźniej ksiądz nie miał o niej najlepszej opinii, cała swoją postawą zdawał się manifestować niechęć wobec niej. Niespecjalnie zdziwiło to Alessandra w końcu byli blisko Stolicy Apostolskiej i poglądy wielu były zgodne ze stanowiskiem Kościoła.

Jedna rzecz przykuła uwagę Alessandra, a mianowicie wzmianka o ładunku przypraw. Kiedy o tym usłyszał zacisnął zęby ze złości a na jego twarzy na moment pojawiła się wściekłość. Zaraz jednak opanował się i zaczął się zastanawiać nad tym, co dopiero usłyszał.

„Cały ładunek diabli wzięli! Więc to dlatego mnie wezwał, teraz rozumiem. Lecz sądząc z tego co mówią o tych ziemiach zapewne jest już martwy. Cóż szkoda życia ludzkiego, lecz co począć? A może za napaścią stoją te istoty? Jeśli tak, to jest szansa na odzyskanie towarów. Nie mogę jednak się upierać jedynie na przypuszczeniach, potrzeba by mi było czegoś więcej.”

Kiedy tak pogrążył się we własnych myślach, elfka kontynuowała swą relację. Tym razem wspomniała o osobie, na którą czeka. Alessandro podniósł na nią wzrok.

„Z jej opisu wynika, że ja jestem tą personą. Taak, lecz o tym powiem dopiero o świcie, kiedy będziemy wyruszać, pośpiech jest niewskazany a rozwaga wręcz przeciwnie.”

Jedzenie przyniesione przez karczmarza Alessandro zauważył dopiero wtedy, kiedy postawiono przed nim dzban z winem. Wtedy dopiero zaczął się posilać. Jedzenie, choć niewyszukane, było smakowite i przypadło mu do gustu. Mężczyzna lekko się rozchmurzył i gdy skończył jeść odszukał wzrokiem właściciela zajazdu. Dopiero wtedy zauważył, że jako jedyny pozostał przy stole. Wzruszywszy ramionami poszedł do karczmarza.

-Karczmarzu, jest coś o co chcę zapytać.- Alesandro zaczekał aż gospodarz odwróci się do niego po czym kontynuował.
-Jako, że dopiero co przyjechałem nie posiadam jeszcze swojego pokoju. Więc jak się zapewne słusznie domyślasz chcę jeden wynająć.-
-No cóż miejsc mi niewiele już pozostało ale coś się zawsze znajdzie. Zaraz klucz do jakiegoś przyniosę.- postawiwszy właśnie zbierane misy z powrotem na stół karczmarz wyszedł z sali. Wrócił po kilku minutach, w czasie których Alessandro zdążył rozejrzeć się po pomieszczeniu.
-Pierwsze drzwi na prawo na piętrze. Pokoje zawsze są przygotowane na przyjazd gości toteż nie musisz panie czekać.

Florentyńczyk skinąwszy głową, bez słowa wziął klucz i podał zapłatę karczmarzowi. Przelotnie spojrzał jeszcze na kilka osób, które nadal nie udały się na spoczynek i udał się do pokoju.
Pomieszczenie było urządzone skromnie, bez zbytniego przepychu ale też wygodnie. Łóżko jak młody Ambrosini zaraz się przekonał nie było ani za miękkie ani za twarde. Z westchnieniem ulgi przygotował się do snu i położył się na posłaniu. Podróż mimo, że była wygodna zmęczyła Alessandra więc sen nadszedł szybko. Ostatkiem świadomości, jeszcze zanim jego pogrążył umysł pogrążył się w ciemności obiecał sobie, że jeśli będzie to możliwe uratuje Francisca i nagrodzi go za jego wierną służbę.
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej
John5 jest offline