Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-12-2007, 10:40   #47
Revan
Banned
 
Reputacja: 1 Revan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znany
- Nie? – odparł bezczelnie Revan, wyszczerzając swój garnitur szarych zębów.
- Ja myślę inaczej, innego pożytku z was nie ma. Jednak masz rację, nie przyszedłem tutaj, aby oglądać wasze paskudne gęby. Pewnie mnie nie kojarzysz, ostatnio poturbowałem boleśnie kilku twoich kumpli. Prowadź więc do kapitana straży, jeśli nie chcesz skończyć tak jak oni.
- A coś ty taki zuchwały? Patrzcie go myślałby kot, że sam książe elektor- strażnik roześmiał się do drugiego stojącego nieopodal.
Revan uśmiechnął się lekko.
- Zrobisz, o co cię prosiłem, czy chcesz się może przekonać, za co trafiłem do więźnia?
Strażnik spojrzał krzywo na niego. Najemnik odwzajemnił spojrzenie.
- Jeśli chcesz wejść to podaj swoje imię żeby mógł zapytać czy cię wpuścić czy tez nie… - odparł zmieszany.
- Revan. – odpowiedział bez zastanowienia. Gwardzista jakby od niechcenia udał się do budynku, widać po dalsze rozkazy. Najemnik nie lubił takich sytuacji, ogółem nie lubił sytuacji, w której musiał mieć do czynienia ze strażą miejską. Potrafią skutecznie pokrzyżować zlecenie, w szczególności, gdy sława wyprzedza kogoś takiego jak on. Był skuteczny w tym, co robił. Ostatnio zaś, pomijając kompromitującą wpadkę ze szlachcicem, musiał nieźle zapracować na chleb, Middenlandzczycy mają mało problemów. Zbyt mało, o zbyt małym znaczeniu, aby był im potrzebny ktoś taki jak on. Nawet sąsiedzi się tutaj lubią. Strażnik wrócił.

- Dobra możecie wejść, ale broń zostawiacie u mnie.- Revan westchnął ciężko. Od niechcenia odpiął klamry od pasów przymocowanych do pochew, i podał miecze strażnikowi. Popatrzył na niego tak, żeby zrozumiał, że lepiej będzie, jeśli nawet nie będzie ich dotykał. Chrząknął, by zwrócić uwagę Cohena, i ruszyli prosto do kapitana straży.
 
Revan jest offline