Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-12-2007, 15:36   #124
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
„A niech cię, ty chędożony w to nieśmiertelne dupsko synu klechy – matkojebcy! Próbujesz się do mnie dobrać? Mylisz się jednak, biorąc mnie za byle Ventrue czy Brujaha. Ja jestem Lasombra - jestem cieniem, który cię otacza i jeśli tylko zechcę...”

Lorianna uśmiechnęła się słodko do Burkharda, a jej dłoń niby to bezmyślnie poczęła błądzić po postaciach rycerzy polskich, których sylwetki ukazane w chwale i zwycięstwie zdobiły ścienny gobelin.

- To bardzo hojne ze strony waści. Zastanawiam się ino skąd twa troska się bierze. Dlaczego to właśnie mnie wybrałeś - bezwolną niewiastę – na swą powierniczkę? Czyżby twój Bóg znalazł cień litości w swym gniewnym sercu dla pomazanej grzechem istoty, a może to...

Mimo iż przemowa Księżnej zdawała się osiągać moment kulminacyjny, kobieta przerwała, gdyż rozległo się stukanie do drzwi salonu. Po chwili też uchyliły się, a w szparze stanęła pokorna sylwetka służki.

- Pani, wybacz mi proszę wtargniecie.
– zaczęła lękliwe, gdyż oczy Lorianny ciskały błyskawice w jej kierunku. – Tak jak kazałaś, przychodzę z wieścią, że oto młoda szlachcianka obudziła się i oczekuje cię w Żółtym Pokoju.

„Że też akurat teraz musiała... Zaprawdę przecież się nie rozdzielę! Chociaż... może i uda mi się wynieść pewne korzyści, gdy Krzyżak będzie miał wrażenie, że zyskał me zaufanie... Tak, może i dobrze się stało...”

- Dziękuję Marto, już do niej idę. – powiedziała na głos, po czym zwróciła się do von Truttcheweitza Waść wybacz, ale obowiązki gospodyni wzywają. Proponuję jednak, byś towarzyszył mi pani, a obiecuję, że zyskasz na miejscu mą odpowiedź.

Stary rycerz zmarszczył brwi, jakby szukając podstępu w słowach rozmówczyni. Nie potrafiąc jednak w pełni sprecyzować zagrożenia, skinął tylko głową na znak zgody i podał kobiecie ramię.

Tak też ruszyli przed siebie, ramię przy ramieniu – wampir i nieśmiertelny. Bestia i potwór – oboje odziani w ludzką skórę.

Przy wejściu do Żółtej Komnaty Krzyżak zawahał się na moment, wiedział wszak, iż są czary, które zmieniać mogą miejsca otwarte w magiczne więzienia. Takie postępki były jednakże zwyczajem magów, a ci nazbyt chętnie bratali się z potomkami Kaina, wobec czego i tym razem mężczyzna postanowił zaryzykować.

Gdy szlachetnie urodzeni przekroczyli próg, w blasku świec dostrzegli na kanapie wystraszone dziewczę, które wciąż nie potrafiło uporządkować swych wspomnień i oddzielić jawę od snu. Była to Weronika – niesforna córa jakiegoś szlachetki na balu. Coś z nią się stało, twarz dziewczęcia bowiem zbledła, a w oczach pojawiły się dziwne, drapieżne błyski.

- Witaj dziecię, już wszystko dobrze.Księżna powitała ją ciepłymi słowami i przysiadła obok na kanapie, tuląc do siebie dygoczące ciało. – Tak jak ci obiecałam Weroniko, stałaś się wyjątkowa. Teraz prawa twego ojca już cię nie obowiązują. Możesz żyć w mym zamku, bawić się i uczyć. Będziesz się uczyć o ludziach - o ich wojnach, siłach i słabościach... po to, by wiedzieć, co dla nich dobre. Tobie wszak przeznaczone jest teraz kochana moja stać się duchowym wodzem tych biednych ślepców.

Lorianna popatrzyła wymownie na Burkharda, po czym kontynuowała. Jej dłonie, które czule głaskały lica i szyję Weroniki, teraz skierowały się ku skroniom, prowadząc wzrok dziewczęcia na pobliską świecę.

- By zrozumieć moce w tobie drzemiące, musisz teraz dziecko spojrzeć przez ten płomień w głąb siebie. Czy wiesz, co się tam kryje?

Dziewczyna pokręciła przecząco głową.

- Cień. Coś, co zwykły człek widzi, lecz czego nie może tknąć. Ty jednak to potrafisz. Spójrz prosto w ogień i staraj się wniknąć myślą w cień, który rzuca na ścianie, tak, byś mogła uformować zeń widok, jaki tylko pragniesz. Tak, jak ja wcześniej tworzyłam owe kształty i zwierzęta. Zaufaj mi i skup się...

Po tych słowach zapadła cisza. Wciąż trzymając dłonie na głowie Weroniki, Księżna odwróciła głowę w stronę Krzyżaka. Uśmiechnęła się do niego dumnie, ruchem głowy wskazując dziewczynę, która zapadła w dziwny trans.

- Oto moje dziecię. – szepnęła – Prawda, że piękne? Wielu myśli, że nasz rodzaj to bestie, lecz niewielu rozumie, że takimi wcale się nie rodzimy. To świat nas takimi czyni, jego wojny i konflikty. Chcąc przeżyć, trzeba wybrać czy jest się drapieżcą, czy ofiarą, a jak wiadomo... życie królika zazwyczaj jest krótkie, gdy spotka na swej drodze wilka... Nie potrzeba mi władzy, nie potrzeba mi potęgi, i już na pewno nie trzeba mi chwały. Gdyby ludzie potrafili sami rządzić sobą, chętnie zamieszkałabym w jakiejś chatynce na uboczu, wzorem pustelnicy. Lecz nie mogę. Nie mogę tego zrobić, gdy widzę ich głupotę. Czy potrafisz to pojąć mości Burkhardzie?
 
Mira jest offline