Beriand zwykle lubił takie księgi... ale był zmęczony, a te annały były wyjątkowo nudne. Ale coś sie przynajmniej dowiedział. Trzeba było zacząć od ostatnich tomów....
Nagle obudził się. Krzyk.... na górze..... Aydenn..... Czarodziej zerwał się i pędem pobiegł na górę, chwytając kostur i ręką sięgając do komponentów....
Przed samymi drzwiami przystanął. Przez kilka sekund nasłuchiwał, po czym wpadł do środka. Rozejrzał się i zauważył że nikt nie morduje Aydenna. [przynajmniej tak sądzę] -Co się stało-? spytał krótko elfa.
Ostatnio edytowane przez Beriand : 28-12-2007 o 12:18.
|