Sagon Siedzenie ciągnie się wiecznie... Pustynia wydaje swoje naturalne dźwięki. Strzykot owadów i bardzo oddalone wycia większych zwierząt lub mutantów. Jeszcze nie rozróżniasz ich po głosie. Do tego ten wiatr, dziś wyjątkowo spokojny. Wiesz ze dla każdego przedwojennego człowieka ta bryza wywołałaby co najmniej bóle głowy lub wymioty, ciebie to nie rusza. Jesteś po prostu przyzwyczajony...
Patrzysz na śpiących towarzyszy, znasz ich tylko kilka godzin, parę zdań. A jednak wydaje się że są bliskimi. Zaczynasz myśleć o ojcu...
Zamyślony siedziałeś do samego świtu. Wspomnienia nie dały tobie tej nocy zasnąć...
Twoją medytacją przerywa jednak nie słońce, tylko budząca sie J.J... J.J. Uaaaa!! No wstawać ludziska!! Zajrzała na ciebie. Siedziałeś całą noc?? Nieźle...
Vesper, Jack Budzi was jakieś wycie!
Następnie jakiś bełkot dochodzi do waszych uszu!
Vesper, Jack, Sagon
JJ, Wstaje i zaczyna się rozciągać, następnie zgrabnie zwija legowisko i pakuje do bagażnika cadilacka. JJ - Chłopaki jedziecie czy będziecie sie na mnie gapić? Mówiąc to wsiadła za kierownicę i odpaliła wóz.
__________________ Extra! Extra! Read all about it!
Nothing to read right now! :P |