WÄ…tek: Albion 1945
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2007, 01:22   #15
Geisha
 
Reputacja: 1 Geisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumny
Ewa wróciła do hotelu, ale zanim zamknęła się w pustym pokoiku, dłuższy czas przesiedziała w hotelowej kawiarence przy filiżance gorącej, czarnej, aromatycznej herbaty. Przyglądając sie gościom hotelowym, zastanawiała sie nad swoim zadaniem. Nie było proste... zdecydowanie nie było. Ewa miała tego nie robić, ale talia pięknie malowanych kart sama powędrowała do jej dłoni. Rozłożyła je na stoliku. Wyciągnęła pierwszą z nich...
- Dlaczego samotne kobiety zawsze układają pasjansa? - z zamyślenia wyrwał ją męski głos.
Ewa obejrzała się. Za nią stał typowy Niemiec, ideał rasy aryjskiej, z binoklem na zadartym nosie. Minę miał pewną siebie, jak kot, który zapędził w kąt mała myszkę i zaraz ją pożre. - Samotna na obczyźnie?
- Skąd pomysł, że samotna? - odparła Ewa chłodno. - Czekam na kogoś, mam jeszcze trochę czasu...
- A czy przez ten czas mógłbym postawić Pani drinka?
- Jak Pan widzi, piję już herbatę. - odparła Ewa. Mężczyzna chyba zrozumiał aluzję, bo ukłonił sie sztywno i odszedł. Wojskowy... Ewa była pewna.
Zła na siebie dopiła herbatę i posiedziała jeszcze z moment, po czym poszła do siebie, odprowadzona wzrokiem przez niedoszłego towarzysza. Powinna być milsza - takie zachowanie mogło wzbudzić w nim podejrzenia.. Jakie podejrzenia?? Po prostu chciał sie przyłączyć, może miał nadzieję na mały flirt... A może ją sprawdzał? Może spotka go potem, już na miejscu... Ewa poczuła, ze wpada w paranoję. Nie.. tak dalej być nie może, nerwy zjedzą ją zanim jeszcze zacznie swoje zadanie. Nie może sobie pozwolić na utratę panowania nad sobą.
Ewa z westchnieniem usiadła na łóżku, kładąc talię obok siebie. Pytanie do kart było już stracone - zadaje się je tylko raz i karty tylko raz odpowiadają. A ten szwab je zagłuszył. Może to i dobrze...

Na drugi dzień z samego rana Ewa poszła do biura meldunkowego. Urzędniczka o chmurnym wyrazie twarzy spojrzała na nią podejrzliwie spod okularów.
- Dokąd? - zapytała, gdy Ewa powiedziała jej, ze musi wyjechać.
- Frankfurt. - Ewa odpowiedziała równie zwięźle.
- Do kogo?
- Przyjaciółki.
- Przyjaciółki... Po co?
Ewa poczuła, że kobieta chyba nadużywa uprawnień, ale wolała pozostać potulna, mimo, że w środku cała sie gotowała...
- Urodziła dziecko, a jej mąż trzy miesiące temu zginął na wojnie. Popadła w depresję, nie może sama zajmować sie dzieckiem. Chce ją ściągnąć tutaj, do siebie...
- Do hotelu? - kobieta spojrzała na nią znad jej papierów.
- Niedługo wychodzę za mąż, mój mąż ma dom pod Londynem, zamieszka tam z nami. Mąż sie zgodził. - dodała szybko.
- Dobry ten Pani mąż... - burknęła kobieta. - Nie boi się pani, ze przyjaciółka na waszym ślubie popełni samobójstwo z rozpaczy?
Ale już po chwili Ewa miała wymagany wpis w dokumentach.
-Do widzenia, miłego dnia. - odpowiedziała uprzejmie i wyszła. Za drzwiami westchnęła z ulgą. Tyle nerwów, a najgorsze dopiero przed nią.

Jakąś godzinę później stała przez pięknym budynkiem z bogato rzeźbioną fasadą, który teraz był siedzibą SS. Większą cześć delikatnie zdobionej elewacji zakrywała teraz czerwona płachta ze swastyką, a zdobiące dach gargulce przysłaniały teraz niemieckie flagi. Ewa wzięła głęboki oddech i weszła do środka.
Wewnątrz było równie nieprzytulnie. Na ścianie na przeciw drzwi wisiał spory portret wodza w złoconych ramach, a pod ścianami stały stojaki z niemieckimi flagami. Gołe marmury ścian były ogołocone z jakichkolwiek ozdób. Ewa wyobraziła sobie, jak musiało tu wyglądać, gdy zamiast Hitlera wisiał portret pięknej damy, lub scena z polowania, a zamiast flag stały wazony pełne kwiatów. Na ścianach bogata, złocona sztukateria, pod ścianami atłasowe kanapy, a wszystko oświetlone lampą z kryształowym żyrandolem.
Ewa rozejrzała się w poszukiwaniu wartownika, a gdy go ujrzała, szedł już w jej stronę.
- Witam Panią. - W czym mogę służyć?
- Witam. - odpowiedziała Ewa klasyczną niemiecczyzną, starając sie używać już właściwego akcentu. - Jestem Profesor Else van der Veen. Jestem tutaj w sprawie mojego wyjazdu na Szetlandy.
 
__________________
Oto tańczę na Twoim grobie;
Ty, który wyzwałeś mnie od Aniołów...
Geisha jest offline