Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2007, 02:25   #70
John5
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Emesto na moment chwycił się za ramię, rana mimo iż powierzchowna okropnie piekła. Zupełnie jak wtedy, gdy zraniwszy się na polu treningowym przemywano mu ranę woda z solą. Estalijczyk z wściekłością spojrzał w kaprawe oczy potwora, a trzeba przyznać, że do pięknych to one nie należały. Szermierz poprawił chwyt na rękojeści, by czasem rapier nie wyślizgnął mu się z dłoni. Najgorsze co mogłoby się stać, to upuścić broń w taki momencie, pazury stwora miały ładnych kilka cali i walka w zwarcie nie była miła alternatywą. Płonąca krew demonów oświetlała odrobinę pomieszczenie. Na szczęście Emesto nie potrzebował wiele by widzieć w ciemnościach, od zawsze mógł dostrzec więcej niż jego rówieśnicy i znajomi, co czasami było powodem złośliwych docinków ze strony innych.
Estalijczyk starał się dostrzec jakiś słaby punkt przeciwnika ale jego budowa i środek ciężkości były inne niż u ludzi i w rezultacie nic nie zyskał. Nie odrywając wzroku od przeciwnika krzyknął.

-Hrafn! Pomóż Vladimirowi i razem zablokujcie im drogę do reszty! Ja zajmę się tym popaprańcem.-

Wykrzykując ostatnie słowo ruszył do przodu atakując zdradzieckim cięciem z dołu od lewej strony. Podejrzewał, że czas działa na ich niekorzyść, więc nie czekał dłużej z wykonaniem ruchu. W jego zamierzeniu miało to zaskoczyć stwora na tyle, by nie zdążył uniknąć ostrza. Chciał jak najszybciej odesłać bestię tam, skąd przybyła, mało obchodził go fakt, ze tym samym zabija poszukiwanych ludzi.

„Przecież nie mogę przestać się bronić. No cóż nie lubię zabijać ale jeśli trzeba. Gdybym tylko wiedział, gdzie te bestie mają tętnicę, o ile ja mają, byłoby łatwiej. Mam nadzieję, ze inni jakoś sobie radzą”

Miał dziwne przeczucie, że im dłużej będą tu przebywać tym gorzej się to dla nich skończy.

"Przecież to jest niedorzeczne, walczę z jakimiś demonami w piwnicy bajlifa, wspólnie z ludźmi, których poznałem zaledwie kilka godzin temu. Mam tylko nadzieję, że uda nam się wszystkim wyjść z tego cało. Szlag by trafił, co za kraj! Żeby ktoś odpowiedzialny za bezpieczeństwo ludzkiego życia bratał się z mrocznymi siłami i owo życie poświęcał kto to widział?"

Nagle przestał się zastanawiać nad tym co słuszne i rozsądne nie jest, a co jest. Teraz zaczęła liczyć się każda sekunda. Chwila dekoncentracji wystarczyła by został zraniony. Zastawa spóźniona o nawet o mgnienie oka już nie zablokuje ciosu, być może śmiertelnego. Estalijczyk zdał sobie sprawę, że w tak poważnej sytuacji jeszcze nie był. Walczył już nie raz i nie dwa o swoje życie, ale zawsze były to potyczki z ludźmi i nigdy nie mieli oni takiej przewagi jak te demony. Zacisnąwszy ze złością usta spiorunował wzrokiem demona.
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej

Ostatnio edytowane przez John5 : 03-01-2008 o 19:07.
John5 jest offline