Spoglądam na to co przyniósł ten szczur. Warcząc pod nosem znów zaczynam rozmowę sam ze sobą:
-Zupa! Scierwo mi tu przyniósł dobre dla trawojada. Mięcha mi trzeba a nie jakiś specjałów kanalnych.
Kiedy tylko ta kreatura zbliża się do nas przynosząc miskę staram się podkurczyć nogi i kiedy tylko położy miskę koło mnie chcę go podhaczyć, tak by się wywrócił(test:WW), jednak tak by wyglądało to, że wciąż mocuje się z łańcuchami a nie coś specjalnie zaplanowanego.
Kiedy tylko odczodzi strażnik wciąż naciągam łańcuchy by starając się wygiąć jakie kolwiek oczko i uwolnić cokolwiek.(test:K) Nie zważam, czy wylałem zawartość miski. Mam tylko jeden cel. Uwolnić się z tych okowów i zabić tą kreaturęgołymi rękoma i patrzeć jak ginie.
-Zdechniesz- gadam wciąż do siebie-Zdechniesz jak kot w rzece. Już ja tego dopilnuje.
__________________ "...a ścieżka, którą podążać będą zaścieli trawy krwią bezbronnych i niewinnych. Szczątki ludzkie wskrzeszać będą do swych armii aż do upadku wszelkiego życia. Nim słońce..." |