Wątek: Wojna II
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-12-2007, 11:14   #28
wojto16
 
wojto16's Avatar
 
Reputacja: 1 wojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumnywojto16 ma z czego być dumny
Burogg i Garret

Kiedy Burogg zaczał iść w stronę karczmy podbiegł do niego Garret.
- Ej. Poczekaj duży. Lepiej iść tam we dwóch. Pozatym widzę, że nasi towarzysze przysnęli.

Kiedy oboje weszliście do karczmy poczuliście ostrą woń dymu, piwa i narkotyków. NA chwilę was to zamroczyło, bo ten smród był ciężki do wytrzymania. W całym pomieszczeniu panował bałagan. Zniszczone i połamane krzesła i stoliki świadczyły, że bójki to była tutaj codzienność. Mimo wszystko siedziała tutaj spora grupa ludzi i nieludzi. Waszą uwagę przykuł gigantyczny, umięśniony mężczyzna z wytatuowanymi przedramionami. Kolejną ciekawą postacią był wysoki i przystojny elf z długimi jasnymi włosami. Właściwie to długo się zastanawialiście czy ten elf to przypadkiem nie elfka. Jednak brak pewnych charakterystycznych cech kobiecego ciała udowodnił, że to był elf. Owy elf właśne wciągał biały proszek ze stolika do nosa za pomocą małej, cienkiej rurki.
- Nie wróżę mu długiego życia - skomentował Garret.
Wtedy właśne kolejny stolik rozleciał się w drzazgi pod ciężarem niskiego i umięśnionego krasnoluda którym rzucił inny krasnolud. Równie umięśniony. Całe pomieszczenie ogólnie wyglądało jak zabrudzona i niezadbana kopia karczmy w Lorien. Właśnie zmierzaliście do stolika kiedy nagle Garret się zatrzymał i ukrył. Wskazał Buroggowi jedną z nielicznych osób w karczmie która siedziała cicho i spokojnie przy stoliku.
- To członek Inkwizycji. Oni noszą czarne płaszcze z kapturami.
Członek Inkwizycji nie zauważył nawet waszego wejścia. Niestety, elf na którego zwróciliście uwagę nieco wcześniej podszedł do was. Jego brązowe oczy wydawały się jakieś puste. Za nim stanęła szóstka jego przyjaciół. Innych elfów.
- Na co sie gapsiz obrzydliwy tłuściochu? Takie ogry jak ty powinny się teraz smażyć w piekle.
Garret cicho szpnął do Burogga:
- Burogg, proszę cię...
Elf spojrzał na Garreta.
- A ty ludzka przybłędo. My byliśmy na tym lądzie pierwsi, a ty teraz wypierdalaj stąd.
Nagle jeden z elfów wyciagnął z rękawa nóż. Cios był tak szybki, że Burogg nawet nie zdążył zareagować. Sekundę póżniej patrzył na sączącą się z rany krew.
 
wojto16 jest offline