Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-12-2007, 13:34   #72
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Droga do miasta upłynęła w zawrotnie szybkim tempie. Nawet wygłodzone wilki odpuściły, co niemal w zdumienie wprawiło Lilawandra, z uwagą i podziwem spojrzał na Vladimira i jego psa. Z perspektywy wydarzeń które rozpoczęły się w domu Konrada, spotkanie z Lisą przebiegło fatalnie. Trzeba ją było dokładnie przeszukać, lub chociaż wciągnąć ją do środka, może sytuacja przebiegła by inaczej. "Ta smarkula musiała wiedzieć co tu się dzieje, Konrad miałby za mało czasu na przyzwanie demonów a impuls magii wysłany został o wiele wcześniej… jeszcze wtedy gdy dziewczyna tu była. Stąd jest przestrach, ach gdyby tylko Erika nie okazała w odruchu współczucia…może dziewczyna po kilku ostrych słowach złamałaby się do końca."

Wspomnienia przemknęły w ciągu chwili, wtedy gdy elf osuwał się na brudną i zimną podłogę pod wpływem zawirowań magii i siły która unosiła jego umysł w nieznane.

Wraz z Bianką chwilę wcześniej wyskandowali zaklęcia w stronę głównego przeciwnika, bez którego pozostałe demony powinny się zwyczajnie zdematerializować. Cudownie było walczyć przy boku maga z kolegium, wyrzutkowi magicznemu na ziemiach Imperium dawało to chociaż garść bezpieczeństwa w używaniu i studiowaniu magii.

Tymczasem jednak elf leżał nieprzytomny na posadzce a wokół niego szalała bitwa.

Elf znalazł się w otchłani pustki. Całkowita nicość otaczała go zewsząd i znikąd. Jego ciało zdawało się nie istnieć, nie mieć materii a jednak jakoś ją miało, choć nie taką jaką miało na ziemi. Elf rozglądał się wokół próbował iść, lecz nie wiedział gdzie idzie nic się nie zmieniało tylko pustka i przestrzeń. Po godzinie, a może po minucie? Czas działał tu dziwnie, inaczej, elf niemal już wył z bólu i rozpaczy jaka go ogarniała. Tak wyobrażał sobie piekło, jako miejsce bez Boga, jako totalną pustkę i skazanie na niekończącą się samotność. W momencie gdy już sięgał doń szał oraz otępienie psychiczne, nagle wyrwał się z e snu…

W pierwszym momencie przeszedł go dreszcz i uczucie wszechogarniającego bólu, jakby cały był poobijany. Splunął ze zdziwieniem spostrzegając, iż pluje krwią. Dookoła szalała bitwa, towarzysze robili co mogli by powstrzymać napór wroga.

Elf nie potrzebował wiele czasu by zebrać się do kupy. Wciąż leżąc nie tracąc czasu na wstawanie splótł w pośpiechu magię oraz rzucił małą drewnianą strzałką w kierunku Konrada, ten wściekły demonolog był niebezpieczny, a póki był przytomny póty demony które przyzwał były mu całkowicie posłuszne i stabilne.

Pomimo niepokoju wywołanego całą ta sytuacją elf zebrał wszystkie swe siły, rzucając strzałką krzyknął jeszcze

-Aep the Morgan – strumień ciemnoszarej energii pomknął w stronę Konrada.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 03-01-2008 o 17:24.
Eliasz jest offline