Leszczyński spojrzał z ukosa na szlachcica który poprzednich mówców wraz z nim samym upomniał. Mówił spokojnie i wyważenie nie dając się ponieść nerwom.
- Panie Czetkowski, Waść słyszał to cóżeś Waść chciał słyszeć. Mówiłem Ci ja wyraźnie, iż nim wrócą do twierdzy dopaść ich będzie trzeba… Nim wrócą… Waść o ustępowaniu pola mówisz tak, jakby o ucieczkę czy zdradę chodziło i jeśli to nam Waszmość zarzucasz to lepiej zrazu pomnij na słowa i przeproś. Czym innym jest taktykę w walce zastosować i upozorować odwrót o którym mówiłem, a czym innym od walki odstąpić i czmychnąć niczym tchórz. Jeśli nawet chłopów wlec będą to cóż z tego, lepsze tereny trafimy, może bardziej osłonięte, tabory nam ciążyć nie będą, a w drodze nawet i objechać i od frontu zaskoczyć by się psubratów dało. Teraz jeno jak te przepiórki na wystrzał za osłoną siedzimy i za wiele tu dokonać nie można, ale przy dowódcy i rozkazie zostanę cokolwiek bym sobie nie myślał. |