Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-01-2008, 14:53   #89
Lorn
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
N’sakla tłukł się z myślami. Z jednej strony próbując nie stracić wątku rozmowy z Quintusem, z drugiej próbując ogarnąć sens rozmów Garou, które skierowane do niego lub koło niego tylko go rozpraszały.
Sam dał się ponieść negatywnym emocjom i nie do końca rozumiał jak to się stało. Pewnie dlatego, że w grę wchodziło życie Joanny, a on realnie poczuł, że spoczęło ono istotnie w jego rękach.
Słowa Tiby próbujące załagodzić sytuację zmusiły go do szybkiej analizy tego, co chwilę wcześniej dotarło do jego uszu. Zmarszczył brwi próbując wyłowić sens i pozbierać echa zdań w zwartą całość.
- Hmm, czyżby słowa Marka nie były skierowane do mnie… - zastanawiał się przez chwilę – Może zbyt pochopnie się uniosłem, ale tak to jest jak ktoś mamrocze ci za plecami.
- Dobrze już, dobrze Tiba, – powiedział spokojnym tonem rozumiejąc swój błąd i powstrzymując emocje – dziękuję Ci! Wybacz mi Marku. Ale mam do Was prośbę, zróbcie tu trochę miejsca. Wasze rozmowy mnie rozpraszają.

Odwrócił wzrok od watahy i zaczął wpatrywać się w pusty ciemny korytarz. Odzyskując koncentrację, wrócił myślami do słów, które przeznaczył dla swojego tajemniczego rozmówcy.
- Nie tak szybko Quintusie! – powiedział donośnie, acz spokojnie – Nasza rozmowa jeszcze nie jest zakończona!
Czy naprawdę wierzysz, że zaufam komuś, kto na pokaz zabija bezbronnego, starego człowieka, więzi naszą siostrę i mieszka pod jednym dachem ze zmorowym stadem - naszymi wrogami? Na razie wygląda to tak, że albo sam jesteś pod ich wpływem, albo one służą Tobie. I jedno i drugie przekreśla możliwość zaufania Twoim słowom. Macie podobne metody.
Ani słowem, ani czynem nie okazałeś nam szacunku, na jaki zasługujemy, prezentując się wyłącznie z tej gorszej strony, a teraz oczekujesz zaufania…
O, nie! Nie tędy droga Quintusie. Uciekając się do szantażu i przemocy tylko tracisz nasze zaufanie i resztki szacunku, a nie mamy go zbyt wiele dla kogoś, kto mieni się wszechmocnym, a nie odróżnia psa od Garou.
Chcesz naszego zaufania…to zajrzyj do świata Ducha i wyrżnij w pień wszystkie Zmory, które zagnieździły się w tym domu! Oczyść to miejsce z plugastwa! W ten sposób dowiedziesz, że nie trzymasz z nimi. Wtedy istotnie będzie to pokaz siły, wart naszego uznania.
Chcesz naszego szacunku…to uwolnij kobietę, którą więzisz! A my w podzięce i szczerze przysięgniemy, że zrobimy wszystko, by doprowadzić tu księdza, którego tak pragniesz zobaczyć.
Wierzę, że Twoja mądrość podpowie Ci, że droga, którą proponuję, będzie właściwsza i lepsza dla Ciebie. Lepiej mieć w Garou sprzymierzeńców, niż wrogów. Jesteśmy dumną rasą wojowników Gai, a nie niewolników. Groźby nic dla nas nie znaczą, nie można nas zastraszyć, ale kierujemy się mądrością i honorem. Na tym możesz polegać.


N’sakla przemawiał z pasją, szczerze i pełen wiary, ale wreszcie nadszedł czas na zakończenie swojego wywodu. Skupiony, zaczerpnął raz jeszcze powietrze do płuc i powiedział.
- Jak już pewnie zauważyłeś zniewolenie naszej siostry pociągnęło za sobą pewne konsekwencje. Zupełnie, jak w pewnej, ludzkiej grze zwanej „Domino”. W następstwie Twojego czynu, dzisiaj przyszliśmy tu my, by załatwić sprawę pokojowo i zatrzymać ten proces, ale jutro może tu przybyć cała armia, która wypatroszy ten dom, jak rybę, nie bacząc na ofiary. A wtedy, choć dobrze Ci życzę, nie będę mógł już Ci pomóc i załatwić Twojej sprawy. Nie spotkasz się z księdzem. To będzie koniec. Twoje starania zostaną zaprzepaszczone, a możesz też stracić coś więcej. Jedyna i ostatnia szansa na to, byś osiągnął swój cel, jest dzisiaj, teraz - drogą pokoju, a nie terroru.
Wówczas przypomniał sobie słowa, które niedawno usłyszał przypadkiem, z gadającej skrzynki wiszącej nad barem w "Pierwszym Lokalu...". Wówczas zdało mu się, że człowiek, który je powiedział mógł być nawet jakimś Homidem, Filodoksem Fianna. Spodobały mu się i teraz postanowił je wykorzystać, modyfikując odpowiednio do sytuacji.
- Dlatego apeluję do Ciebie Quintusie, do Ciebie i Twoich braci, nie idźcie tą drogą! Nie wszczynajcie wojny!
 

Ostatnio edytowane przez Lorn : 03-01-2008 o 15:16.
Lorn jest offline