Sytuacja powoli zaczynała się wyjaśniać, przynajmniej nikt w tej chwili nie dybał już na życie Lilawandra.
„Assasin, to brzmi interesująco. Czemu jednak mówi tak otwarcie o swoim zleceniu? Czyżby po oddaniu przysługi zamierzał nas wszystkich wykończyć? Tak czy inaczej skoro pracuje dla konkurencji „Trzewi” znaczy się , że ma równie nieprzyjemnych mocodawców.”-pomyślał
Elf nie był głupcem, każdy z jego umiejętnościami był pożądany w wielu miejscach, niejeden Książe chciałby móc się poszczycić prywatnym magiem cienia, kimś niespotykanym w czasach rządzonych przez kolegia.
Nie przemkła mu kolejna uwaga krasnala, lecz i tym razem nie wzbudziła w nim żadnych emocji. Gdyby nie był skuty zapewne utarłby mu nosa w obecnej sytuacji nie zamierzał się jednak rzucać do chorego umysłowo krasnala, choć miał go odtąd w polu widzenia. Wolał nie zostawiać za swoimi plecami szurniętego krasnoluda. W niemałe zdumienie wywarła na nim jego siła, zerwanie łańcuchów wzbudziło w elfie nieukrywany i prawdziwy podziw dla tak wielkiej siły. Ashin najwyraźniej zamierzał go uwolnić w zamian za pomoc, elf nie śpieszył się z decyzją wiedział, że w razie co uwolni się sam, jeśli tylko nikt nie zdecyduje się poderżnąć mu wcześniej gardła. Dlatego też usiadł spokojnie i czekał na ofertę Ashina, zastanawiał się co też uczyni jeszcze krasnal, tak narwaną istotę już nic nie powinno trzymać dalej w tym miejscu, ale "Znając tych kurdupli ciekawość zatrzyma ich w tej norce, czyż z resztą do małych ciemnych norek nie są przyzwyczajeni??"- odgryzł się w myślach, po czym uwagę skupił na assasinie. |