Samuel włożył kartę do kieszeni na piersi. Spojrzał na swój srebrny zegarek zadowolony, że czas idealnie się zgadza. #Żołnierz musi być zawsze precyzyjny# - pomyślał. Zarzucił na plecy plecak i ruszył za wychodzącym towarzystwem. #Może flota wystawi komitet powitalny# - przeszło mu przez myśl. Niespodziewanie przy drzwiach spotkał się z panią podporucznik. - To, że jesteśmy z innych obozów, nie znaczy, że mamy być gburami. Amanda van Allen, podporucznik Niezawisimej Diwizij Razwiedki i Raspoznanija, EAC.- Wyciągnęła do niego dłoń.- Może pójdziemy na coś mocniejszego... poruczniku? Na pewno mają tu gdzieś kantynę ili mesę. Poza tym wolę nie chodzić sama po statku bądź co bądź UEN. - Witam - powiedział trochę flegmatycznie. Ujął dłoń Amandy i delikatnie ją uścisnął.#Zamiast UEN- owskiego komitetu mamy przyjacielską delegację EAC# - pomyślał ironicznie. - #Tylko czemu składa się z jednej przedstawicielki?# - Sierżant Samuel Dwight Paxton. Do awansów mi daleko pani podporucznik... - Kontynuował. Spróbował się uśmiechnąć ale na twarzy pojawił mu się groteskowy wyraz okraszony upiorną blizną na prawym policzku. - Skoro proponuje pani drinka nie wypad mi odmówić. Być może będzie to początek udanej współpracy. Pani podporucznik pozwoli... - wskazał drzwi równocześnie robiąc miejsce. |