Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2008, 13:21   #73
Miś
 
Reputacja: 1 Miś nie jest za bardzo znany
Bianka po długiej kąpieli czuła się odprężona i do pełni szczęścia brakowało jej tylko snu. Nie zdołał jej zdołować nawet opłakany stan klasztornych posłań dla gości. Z tak błogiego stanu wyrwała ją dopiero podróż do miasta. Było okropnie zimno, a każdy członek jej Kolegium na mrozie czuł się nie najlepiej i nawet ciepły płaszcz podarowany jej przez Emesto na niewiele się zdał. Bianka pamiętała dobrze obronę Marienburga, północny wiatr walący od morza, śnieg i brak ciepłych posiłków, które chociaż na chwilę sprawiłyby, żeby było jej ciepło. Wtedy też postanowiła, że kiedy już będzie mogła opuścić mury swojego Kolegium i będzie mogła podróżować na własną rękę, uda się byle dalej na południe. Kiedy Theodora postanowiła wysłać ją do Averlandu Bianka ucieszyła się, także dlatego, że oznaczało to podróż właśnie na południe, ku cieplejszym regionom Imperium. Jak widać wielce się myliła...

Cieplej zrobiło się jej dopiero, kiedy weszli do domu Konrada. Bynajmniej nie dlatego, że ten jakoś specjalnie zadbał o to by w kominkach było ciepło. Zła magia wokół tego domu zwiastowała, że za chwilę może być nieciekawie i Bianka poczerwieniała lekko na twarzy ze stresu.

Kiedy znaleźli się w piwnicy bajlifa sprawy potoczyły się nadzwyczaj szybko. Chwilę temu Bianka wraz z elfem ugodziła skutecznie Konrada a już teraz leżała na ziemi po krótkiej szamotaninie z leżącym obok czarnym rycerzem, którego przed sekundą Norsmen pozbawił głowy. Przerażający widok, ale tym razem nie było czasu nawet na wrzask. Bianka podniosła się chwiejnie, ale jednocześnie najszybciej jak tylko mogła, szybko się rozejrzała i oceniła sytuację. A ta, trzeba przyznać, nazbyt ciekawa nie była. Pozostały trzy demony, jeden rycerz i ciężko ranny, ale wciąż cholernie niebezpieczny Konrad. Gdyby go zabili, demony z pewnością nie byłyby już tak niebezpieczne. Jednocześnie Bianka miała dziwne przeczucie, że to intryga szyta grubymi nićmi a Konrad jest tylko pionkiem i że przydałoby się go po walce przesłuchać.
Bianka nie miała zamiaru, jak sugerował Vladimir, wynieść z sali Lilawandera i Ericki i miała nadzieję, że Harfn postanowi to samo. Wróg, póki jest zajęty nimi, nie będzie się przejmował tym, co nie sprawia mu na razie zagrożenia.
Bianka postanowiła postarać się zneutralizować kolejnego czarnego rycerza, który dla okrążonego i próbującego się podnieść Vladimira był chyba największym zagrożeniem. Przesunęła się lekko w prawo by Harfn przypadkiem nie wszedł w drogę pocisku. Jednocześnie postanowiła, że jeśli którykolwiek z przeciwników będzie się do niej zbliżał, spróbuje go uśpić. Nawet demony, wszak pod osłoną tych ohydnych twarzy kryją się ludzkie ciała.
 
__________________
Nie ma to znaczenia, że zasypiamy byle gdzie, oddychamy tym co jest na 't' i od niechcenia mamy te marzenia gdzie, trochę jaśniej robi się i trochę cieplej też.
Miś jest offline