Wątek: Trudna Sprawa
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2008, 18:56   #34
lopata
 
lopata's Avatar
 
Reputacja: 1 lopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumnylopata ma z czego być dumny
Niezważając co mówi na początku człowiek Snorri kopie martwego "Pięknego". Kopiąc go i tłukąc pięścią po twarzy byłego strażnika pod nosem mamrocze.

-Zdechła myszo, nigdy więcej nie nazwiesz żadnego krasnoluda "owłosiony" a tym bardziej coś tam dalej, nie pamiętam co gadałeś. Masz nauczkę by nie zadzierać ze Snorrim Rdzawą Pięścią, syna Morgunda Rdzawej Pięści.

Po wyładowaniu swej furii i złości na zwłokach, krasnolud wstał spojrzał po wszystkich i rzekł, mając w głowie tylko ostatnie zdanie ze słów assassina, "pomóżcie mi złapać Skaldera":

-To na co czekacie. Ruszać dupska i idziemy ubić frajera. Skoro nikomu się nie udało, może będzie godnym mi przeciwnikiem. Dobra a TY, gadaj gdzie on jest to nauczy się jak jego własne flaki wyglądają na wierzchu.

Nagle Snorri opamiętał się jakby jakaś myśl dotarła do niego. Kolejny raz przyszło krasnoludowi swoje myśli wyrażać głośno.

-Nie jestem w Middenheim? Jak to? Mój młot! Gdzie mój młot. Ty! Asatinie! Oddawaj mój ekwipunek i to szybko!-Krasnolud teraz warknął do oprawcy-Gadaj co żeś zrobił z moim sprzętem?

Złagodniawszy na twarzy spojrzał znów po skutych.

-Napił bym się gorzały i tyle. To wszystko mnie zmęczyło. Wpierw budze się gdzie nie powinienem, potem skamle do mnie jakiś pies obelgi, szczur jeden, potem wprowadzają szyszkoluba, potem zabijają brudasa, potem....już nie pamiętam....AAAA tak, szyszkolub....

Spogląda na elfa w taki groźny sposób jak to tylko możliwe(Zdolność: niepokojący) i warcząc przez zaciśnięte zęby idzie powolnym krokiem w stronę złoczyńcy.

-To wasza wina. Gdybyście nie były takie dziwne i podstępne nie trafiłbym tutaj. Gadaj gdzie mój sprzęt i spiryt, gdzie mój spiryt schowałyście trawojady jedne. GRRRRRRR

Snorri nie zamierzał wykonywać żadnych czynności wobec postaci przybyłej, określającej się mianem assassina. Powiedział co chciał i liczyło się to, że chciał kogoś kropnąć. Elf nie był wrogiem Snorriego, czuł do niego tylko niechęć. Gardził nimi za ich impertynenckie zachowanie. I podejrzewał o każdą zbrodnię. Gdyby elf zrobił gwałtowny ruch, rzuca się na niego w szale bojowym, jeśli zachowuje spokój, wypowiedział co ma mówić splunął mu pod nogi i odchodząc bokiem od niego patrząc uważnie kątem oka na każdy podejrzany jego ruch idzie w stronę krasnoluda by go wyswobodzić.(Test: K na ręcę, nogi i ścianę).
 
__________________
"...a ścieżka, którą podążać będą zaścieli trawy krwią bezbronnych i niewinnych. Szczątki ludzkie wskrzeszać będą do swych armii aż do upadku wszelkiego życia. Nim słońce..."
lopata jest offline