Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2008, 19:17   #125
Mettalium
 
Mettalium's Avatar
 
Reputacja: 1 Mettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znanyMettalium wkrótce będzie znany
Sabah wszedł po cichu do swojego pokoju. Pomieszczenie nie różnił się zbytnio od pozostałych komnat przeznaczonych dla służby. Posiadało w miarę miękkie łóżko pozbawione robalowatych mieszkańców, prosty, ale porządny, stół wraz z krzesłem nadjedzonym przez korniki i gołe kamienne ściany z dwoma dziurami – jedną większą na drzwi, a drugą mniejszą na okno.

Chłopak rozejrzał się i z zadowoleniem zauważył, że podczas jego nieobecności żaden z przedmiotów w jego tymczasowym gabinecie nie zmienił położenia. Zresztą kto miałby niby przeszukiwać pokój jakiegoś podrzędnego sługusa w noc po tej całej rozróbie? Sabah podszedł do okna otwierając je oraz odciągnął szmaciane zasłony.

Niebo było jeszcze zalane smołą nocy, jednakże horyzont zaczynał już powoli świecić, obwieszczając światu, że za chwilę rozpocznie się nowy dzień. Służący wpatrywał się w widnokrąg próbując oszacować ile czasu pozostało mu do świtu, a wiatr w tym czasie uspokajająco muskał jego bladą twarz. Nie trzeba było posiadać jakiś specjalnych umiejętności, by stosunkowo szybko wywnioskować, iż chłopak niezbyt często się ze słońcem widywał.

A wiadomość, że ta kulka zaraz wszystkich pobudzi i po nocy pełnej wrażeń Sabah nie będzie miał nawet chwili na odpoczynek niezbyt poprawiała mu humor. Który swoją drogą i tak już był zły. Bardzo zły. Nic jak na razie nie działało się po myśli chłopaka. Skrzynia, nie licząc kilku śmieciowatych przedmiotów, była pusta, a na dodatek jej przeklęty właściciel postanowił się wybrać na jakąś misję ratunkową… jakby nie mógł siedzieć na tyłku w zamku, uśmiechać się sztucznie do wszystkich zapewniając ich jednocześnie o swoim pełnym poparciu oraz robić inne bzdety za które mu płacą.

Bladolicy odwrócił się zasłaniając z powrotem okno, jednocześnie stwierdzając z zrezygnowanie, że nie ma już w tym miejscu nic więcej do roboty i najwyższa pora się wynosi. Wyciągnął więc spod glinianego dzbanka stojącego na stole małą białą szmatę, której przeznaczeniem było udawanie serwetki, a z torby leżącej obok kałamarz i pióro. Chłopak possał przez chwilę koniec pisadła, po czym zaczął pisać.
Droga Eli
Całą wieczność czekałem , by natrafić na kogoś tak niepowtarzalnego jak ty. Gdy tylko nie gościłaś w mych myślach, oznaczało to, że gościłaś w mych snach. Wypatrywałem iskierki zainteresowania w twych wspaniałych, wielkich oczach, pełnych mądrego spojrzenia.
Jednakże z rozpaczą widzę, że choć ty jesteś dla mnie ideałem, ja dla ciebie jestem jedynie duchem. Dwa księżyce temu mój bystry wzrok z przerażeniem dojrzał, iż twe spojrzenie na chwilę zaszczycił ten półorczy kucharz. Od razu stało się dla mnie jasne, iż to on jest twym luby, nie ja. Nigdy nie zrozumiem twojego wyboru, jednakże go uszanuję. Usunę się w cień i poszukam ukojenia w nicości.
Erik
Sabah skończył pisać i od razu w jego umyśle pojawiło się pytanie, czy aby przypadkiem ta lafirynda, która była adresatką, w ogóle umie czytać. Miał on jednak szczerą nadzieję, że nie pozostanie tu tak długo, by poznać odpowiedzi. Gdy ta myśl, podobnie jak każda inna, która szybko i niespodziewanie pojawiała się w umyśle chłopaka, równie szybko z niego wyleciała, bladolicy ocenił swoje wypociny. Nie miał teraz za bardzo siły, czasu, ani chęci do pisania miłosnych poematów, co dawało chyba o sobie znać. Lecz dla większości zaskoczeniem pewnie będzie sam fakt, iż ten ciamajdowaty sługus w ogóle umiał pisać.

Chusteczka wylądowała na środku stołu, a prześcieradło zwinięte w linę zawisło na łańcuchu, który kiedyś miał podtrzymywać żyrandol (lub więźnia jeśli komnata robiła za celę). Sabah zawiązał pętelkę na końcu pościeli, po czym otworzył drzwi, co by go szybciej znaleźli – czas był tu bardzo ważny. Następnie stanął na krześle, przełożył głowę przez pętelkę, spojrzał w dół, uśmiechnął się krzywo i powiedział jedynie cicho do siebie.

- Żegnaj okrutny świecie.

A potem skoczył.
 
__________________
To była długa (i kosztowna) awaria...

Ostatnio edytowane przez Mettalium : 05-01-2008 o 19:20.
Mettalium jest offline