CIC
- Wyjście z doku zakończone, jesteśmy w bezpiecznej odległości od stoczni, sir - Selin szybkim krokiem podbiegł do stołu taktycznego. Pochylił się nad nim zaznaczając na mapie planowany skok.
- Wyznaczyłem skok do kwadrantu H36, sir - zwrócił się do komandora - To spokojny sektor, i co najważniejsze - przeważnie pusty. Nikt nie powinien nam przeszkadzać w testach.
- Koordynaty skoku wyliczone, sir - zwrócił się do Selina oficer nawigacyjny.
Taktyczny podszedł do konsoli nawigacyjnej i umieścił w niej klucz.
- Skok za 3... 2... 1... Skok!
Przestrzeń skurczyła się i rozszerzyła, tak jak gdyby była z gumy. Selin patrzył uważnie na dane wyświetlające koordynaty skoku. Wszyscy byli pochłonięci swoimi zadaniami. Nikt nawet nie myślał o tym, że sześć pokładów niżej, biedny szef Jansen puszcza właśnie dorodnego pawia. Cóż, nie każdy ma w sobie wrodzoną odporność. Szczególnie gdy jego flaki zostają rozciągane i składane do kupy jak na szalonej karuzeli.
- Kontakt na draedis'ie! - krzyknął Selin. Na draedis'ie zrobiło się dosyć gęsto - Wykrywam kolonialne transpondery - uspokoił zaraz sytuację. I rzeczywiśćie, załoga po chwili usłyszała "intruzów" z głośników.
- Tu Battlestar Acropolis do Battlestar Athena, mówi komandor Hatch - odezwał się z głośników krzepki głos - Słyszałem że wreszcie ruszyliście tyłek z doku, ha, ha!
Taktyczny skrzywił się lekko. Nie przepadał za takim spoufalaniem się,szczególnie kiedy to on dysponował przewagą bojową.
- Co powiecie na mały sparing? - kontynuował Hatch - Tacy duzi chłopcy jak Wy, z pewnością nie boją się nas, robaczków... Odprowadzimy tylko konwój do punktu skokowego i jesteśmy do Waszej dyspozycji.
- Sir, możemy przestawić broń w Viper'ach na amunicję ćwiczebną. A poza tym Acropolis to przestarzała jednostka, mająca na pokładzie równie przestarzałe Viper'y. Niedługo pójdą na żyletki, ale zanim pójdą... Moglibyśmy nauczyć ich trochę szacunku - Selin uśmiechnął się. Hangar
Kapitan Aranil zszedł go głównego hangaru. Idąc usłyszał rozmowę dwóch pilotów patrzących się na wasz nowy nabytek.
- Ładny, co?
- Ładny... Też mi coś. Słyszałeś ilu ludzi zginęło testując to gówno?
- No co Ty gadasz!
- Kuzyn mojego ojca, jest sekretarzem w admiralicji... - pilot zniżył głos do szeptu - Mówi że stracili już na tym cwierć eskadry. Lecisz, lecisz a tu ci nagle skrzydła odpadają!.. Mówię Ci, stary, nie chciałbym być w skórze tego, kogo kapitan zmusi żeby tym latać.
Aranil dotarł w końcu do Jansena stojącego przy prototypowym Viper'ze. Szef wyglądał jeszcze dosyć blado, ale trzymał się nieźle - jak na Jansena. No, i - dodatkowy bonus - przestał bluzgać. Przynajmniej chwilowo.
- Sir - zasalutował - Vipery gotowe do akcji. Ten też - wskazał głową na prototyp - Wprawdzie wygląda na to, że ma gówniano zamontowane skrzydła, ale jeżeli nie będzie pan szalał, to nic złego nie powinno się wydarzyć...
__________________ There was a time when I liked a good riot. Put on some heavy old street clothes that could stand a bit of sidewalk-scraping, infect myself with something good and contageous, then go out and stamp on some cops. It was great, being nine years old.
Ostatnio edytowane przez Chrapek : 06-01-2008 o 16:38.
|