Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2008, 15:50   #1
Discordia
 
Discordia's Avatar
 
Reputacja: 1 Discordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodze
[Storytelling] Siste, viator!

Siste, viator! - Wędrowcze, zatrzymaj się!






Ciemność. Ciemność i drażniący, ostry zapach. Swąd spalenizny.
Urodziło was trzaśnięcie drzwiami. Was. Ale kogo tak na prawdę? Kim jesteście? Skąd przybywacie? Dokąd zmierzacie? Gdzie jesteście? W pamięci poruszają się, jak leniwe widma, szczątki wspomnień. Ludzie, których nie rozpoznajecie, przedmioty i miejsca, które nie mają dla was znaczenia, szczątkowe preferencje. Co wiecie? Że wolicie musztardę od keczupu, że bardziej podoba wam się czerń niż biel, że bliżej wam do księżyca niż słońca, a noc jest przyjemniejsza od dnia... Że nie lubicie psów. I vice versa.
I myślicie o kamieniu. Wielkim, szarym głazie. Ale dlaczego?
Ciemność się rozmywa. Świat powraca nabierając kolorów i znaczeń.




Jesteście w pokoju. Jest całkowicie spalony. Siedzicie na podłodze, na szczątkach krzeseł. Przez szpary między deskami w oknie przesączają się promienie słońca, oświetlając wirujące leniwie w nad podłogą kłaczki kurzu. Szyby są osmalone, ale nie wybite. Wszystkie sprzęty, dekoracje, tapeta na ścianach są wspomnieniem pożaru. Drzwi w przeciwległym końcu pokoju ozdobione są wymyślnymi freskami z sadzy. Jakieś szalone dziecko lub artysta narysował niewprawną ręką szlaczki i plamki czarne niczym smoła na tle różanego drewna drzwi. Wszędzie sadza i węgiel. Nic poza tym. Pokój wygląda jak wnętrze kopalni. Nawet wasze ubrania są spalone. Ale choć na rękach macie sadzę, a we włosach popiół, to wasze ciała są nienaruszone. Spaliło się wszystko. Wszystko poza mapą i medalionem.









Leżą na środku pokoju. Srebro wisiora błyszczy, jakby śmiało się z was urągliwie, przygniatając pergamin do desek podłogi.
W głowie macie pustkę. Jedyne okno zabite dechami, a na przeciw niego drewniane, zamknięte drzwi.

__________________________________________________ _______________

Lin

Cicho. Ta cisza mogła by zmarłego obudzić do życia! Ciche szepty wiatru, przemykającego przez zgliszcza. Zgliszcza? No bo tak cicho i zimno jest. Kolejny i mocniejszy przeciąg. Przeciąg?

"Co to ma wszystko znaczyć?!" Lin aż chciało się krzyczeć. Pytać, co to ma wszytko znaczyć. Co ona tu robi, w tym doszczętnie spalonym pokoju. Dlaczego jest naga i co oznaczają ten medalion i mapa.

Michael

Już chciaÅ‚ podejść do okna, żeby sprobować zlokalizować swoje poÅ‚ożenie lustrujÄ…c szparÄ™ miÄ™dzy deskami, kiedy jego oko przykuÅ‚ drobny szczegół. „Zaraz zaraz. Jakich Å›mieci? Skoro WSZYSTKO jest spalone, to dlaczego te Å›mieci nie sÄ…?”
Na czworaka podpełzł bliżej i ku swemu zdumieniu stwierdził, że patrzy na wisiorek i kawałek papieru przypominającego mapę. Wśród tych wszystkich zgliszczy wydało mu się to tak nienaturalne, jak zjedzenie łososia z dżemem lub obmacywanie swojego brata.
Klęcząc na podłodze, ze zwitkiem papieru i medalionem między nogami popadł w rechot.

Cassidy

Ciemność... Chłód... Lęk... Szczątki rozmazanych niczym sen wspomnień...

Nagle wszystko zniknęło. Młoda dziewczyna przyłożyła ciężką dłoń do pulsującej od tępego bólu skroni. Niestety wiele to nie pomogło. Nie była w stanie otworzyć oczu. A może nie chciała ich otwierać? Może podświadomie czuła, że to oznaczałoby powrót do rzeczywistości? Niestety tak się nie da. Wieczność to mnóstwo czasu. Nie można przetrwać jej w błogim stanie nieświadomości. Zmysły zaczęły się wyostrzać.

Eugene

Siedział, przerzucał w myślach jedną opcję za drugą zastanawiając się nad możliwościami rozwiązania dziwacznej sytuacji. Narzucały się trzy możliwości:

1. albo leży teraz w szpitalu po jakimś wypadku, to zaś są wszystko wytwory jego wyobraźni. Jeśli tak, jakakolwiek działalność była zbędna,
2. albo zwariował, jednakże od takiego założenia ciężko zacząć jakieś sensowne działania,
3. albo jakimś cudem wszystko jest rzeczywistością, a wobec tego należałoby się wydostać stąd, udać do domu, następnie zaś zamówić wizytę u jakiegoś dobrego psychiatry. Tylko gdzie ma dom? Nie wiedział także tego.

Biorąc możliwości pod rozwagę postanowił, że najbezpieczniej będzie założyć, że prawdziwy jest wariant trzeci. Tylko co z tego, skoro i tak nie miał zielonego pojęcia, co tu robi.

Fede

„Jezu! Ja jestem goÅ‚a!" Kucnęła z powrotem i schowaÅ‚a siÄ™ we wÅ‚osach. „Dobrze, że je przynajmniej mam. Ale od kiedy je mam?”

ChwileczkÄ™, a co bÄ™dzie jak jÄ… ktoÅ› zaczepi? Zapyta o imiÄ™? PoprawiÅ‚a kosmyk wÅ‚osów, który wpadaÅ‚ jej do oczu. „MogÄ™ być wszystkim i niczym. Jestem wszystkim i niczym. Ale żeby nie byÅ‚o tandetnie... Zapożyczmy z innego jÄ™zyka. WierzÄ™, że wszystko bÄ™dzie dobrze. Niech iini mówiÄ… do mnie wiara. Po wÅ‚osku to bÄ™dzie Fede. SkÄ…d znam wÅ‚oski? Pewnie siÄ™ kiedyÅ› uczyÅ‚am... To co z tym naszyjnikiem?”

Lukas

Najpierw obudziła się jako taka świadomość. Gwałtowny wdech powietrza, od którego zabolały płuca. Wracało powietrze, ciążenie grawitacji.
I z tym nadeszło poczucie zawiedzenia.
Ogarnęło falą od głowy wzwyż do czubków palców u stóp. To miał być koniec. Wreszcie koniec.

- Ale… Ale wy jesteÅ›cie nadzy!- WystÄ™kaÅ‚ to na tyle cicho, że inni mieli maÅ‚e szanse na usÅ‚yszenie tego.
 
__________________
Discordia (łac. niezgoda) - bogini zamętu, niezgody i chaosu.

P.S. Ja tylko wykonuję swój zawód. Di.
Discordia jest offline