Erewin ruszył powoli przed siebie, a za sobą usłyszał słowa mężczyzny.
-Cóż we dwóch mamy większe szanse na przeżycie, a już na pewno na zabicie większej liczby tych kreatur-stwierdził, a Tropiciel skinął głową, zaś tamten za chwilę go dogonił i stanął naprzeciwko, mówiąc:
-Jeśli pisane nam dziś umrzeć to dobrze wiedzieć z kim walczyło się ramię w ramię. Nazywam się Dzodzik-wyciągnął do niego rękę, a Erewin zawahał się, ale w końcu spuścił strzałę z cięciwy, lecz tylko na chwilę, by uścisnąć dłoń.
-Erewin-powiedział ponownie naciągając strzałę na cięciwę., a mniej niż minutę później powrócili ci sami mieszczanie, którzy uciekli z budynku. Nie uciekają bez powodu-pomyślał, naciągając cięciwę jeszcze mocniej. Zobaczył dwóch Orków, czterech Hobgoblinów, trzech Goblinów. Szlag by to trafił-pomyślał, skupiając się na Orku, po czym wystrzelił strzałę, a następnie błyskawicznie naciągnął kolejną, celując w jednego z Hobgoblinów, a następnie wypuścił strzałę. Miał nadzieję, że Dzodzik trafi Orka i jeszcze któregoś z pomiotów. |