Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2008, 23:13   #6
Latilen
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
"Ale co...? Ale jak...? Ale gdzie...?" Otworzyła usta, mając nadzieję, że to jakoś ułatwi jej oddech. Wcale jej nie ulżyło. Po ciele przeszedł dreszcz, mimo że nie czuła zimna. Gula w gardle rosła, serce się ścisnęło, przez przyspieszony puls huczało jej w głowie, a umysł pochłonęła zupełna, najczarniejsza pustka. Zakryła dłońmi twarz. „Spokojnie. Tylko spokojnie. Teraz weź głęboki oddech”. Usłyszała własne, ciche westchnięcie. „Stać cię na więcej. Spokojnie odetchnij.” Tym razem lepiej poszło. Wzięła głęboki oddech. Znaczy, że atak powoli mija. Usiadła wygodniej na podłodze pokrytej pozostałością krzesła. „Świetnie ci poszło. Jeszcze jeden wdech.” Udało się i tym razem. „Czyli nie jest ze mną tak źle. Teraz przydałoby się rozejrzeć dokoła.” To już nie było takie proste. Bała się tego, co mogłaby zobaczyć. Dlatego długo wpatrywała się w lodowate i spocone dłonie dopiero co odjęte od twarzy (przestudiowała je dokładnie. były: brudne, prawie czarne, kleiste i cuchnące). "No rzesz ty!" Zdenerwowana, w końcu zawzięła się w sobie. „Koniec z panikarstwem, ileż można?!” Rozejrzała się po pomieszczeniu. I po ludziach. „Są i inni? Na razie nie warto się nad tym zastanawiać”. Po czym jej wzrok padł na mapę. I wisiorek. Ten jej się z czymś kojarzył. Ale to zapewne tylko de ja vu, które zdarzają się jej od czasu do czasu. Jak wszystko. Wstała, żeby podejść bliżej. Niechcący rzuciło się jej w oczy to, dokładnie było widać jej ślicznie wyrzeźbione mięśnie (może od biegania?) całego młodego ciała. „Jezu! Ja jestem goła”! Kucnęła z powrotem i schowała się we włosach. „Dobrze, że są gęste i sięgają połowy uda. Zawsze takie były? Były...? A nie...?” Zmroziło ją. Kolejna fala paniki zalała jej ciało, które straciło jakąkolwiek zdolność ruchu. „Nie pamiętam. Nic..”. Złapała się za głowę. „Kim jestem? Skąd jestem? A rodzina, rodzeństwo, przyjaciele???” Łzy same napłynęły do oczu. Zagryzła dolną wargę. „Tylko bez płaczu!” Jedna wielka pustka! JEDNA WIELKA PUSTKA!! Przez chwilę o niczym nie myślała. Zawiesiła wszystko, oprócz oddychania. „Pytanie: czy jeśli teraz pozwolę sobie na panikę to rozwiąże to mój problem? Nie. No to bierzemy się w garść.” Wzięła kolejny głęboki oddech, wstała i przeniosła całe zainteresowanie na naszyjnik i mapę. Nie miała zamiaru zacząć rozmowy pierwsza, zbyt się wstydziła. Chwileczkę, a co będzie jak ją ktoś zaczepi? Zapyta o imię? Poprawiła kosmyk włosów, który wpadał jej do oczu. „Mogę być wszystkim i niczym. Jestem wszystkim i niczym. Ale żeby nie było tandetnie... Zapożyczmy z innego języka. Wierzę, że wszystko będzie dobrze. Niech iini mówią do mnie wiara. Po włosku to będzie Fede. Skąd znam włoski? Pewnie się kiedyś uczyłam... To co z tym naszyjnikiem?"
I kiedy w końcu udało jej się zmienić bieg myśli, popadło TO pytanie. Fede zrobiła się czerwona jak rak. Gdyby mogła, skuliłaby się i zapomniała o wszystkim. Taki był jej pierwszy odruch. Ale stłamsiła go od razu. Uśmiechnęła się lekko.
- Fede, miło mi poznać. - rzuciła w powietrze, do każdego z osobna i do wszystkich razem, uporczywie wpatrując się w medalion.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein

Ostatnio edytowane przez Latilen : 07-01-2008 o 17:39.
Latilen jest offline