Trzeci po opuszczeniu starego dworu położył się i wylizywał drobne zadrapania, jakie zostały po walce i ucieczce. Przybrał w końcu postać homida, przysiadł w kucki i przyglądał się wszystkiemu z krzywym uśmieszkiem na ustach.
Dopiero podczas prezentowania notatki sporządzonej przez N'sakle, podniósł się i podszedł przeczytać. Po chwili uśmiech na jego twarzy zmienił się, wyrażał ironię i kpinę. Po wysłuchaniu przemówienia, jakie wygłosił N'sakla, prychnął kpiąco i z niedowierzaniem pokręcił głową. Odwrócił się do Marka:
- Masz telefon, prawda ??? - pytanie było raczej retoryczne - Skontaktowanie się z Tym, Który Widzi, jest dobrym posunięciem, trzeba się dowiedzieć jak najwięcej o tym księdzu. Zawiadom też szczep o tym co tu się dzieje. Niech przyślą kogoś, kto będzie pilnował tego miejsca, my raczej nie będziemy mieli na to czasu.
Przerwał na chwilę i spojrzał w czarny kształt domu.
- Stróż mógł coś wiedzieć o Piotrowskim - powiedział bardziej do siebie i odwrócił się znów do Marka - Niech też dowiedzą się wszystkiego o tym domu, kto jest jego właścicielem, kto był wcześniej... no po prostu wszystkiego.
Trzeci zrobił krótką przerwę.
- Jeśli tu nie będzie zasięgu, trzeba iść w stronę drogi. Tomek tu zostaje, ja idę z Tobą, - rozglądał się po wszystkich zatrzymując wzrok na jedynej samicy. - A Ty, Tibo ??? Możesz iść z nami, lub hmm... rozejrzeć się po mieszkaniu stróża.
__________________ And then... something happened. I let go.
Lost in oblivion -- dark and silent, and complete.
I found freedom.
Losing all hope was freedom. |