Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-01-2008, 23:33   #56
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
- Idioto, nie tędy! – syknęła Sonia, a ksiądz, który już miał się skierować do bloku, gdzie znajdowało się mieszkanie dziewczyny, obejrzał się na nią zdziwiony.

Nie trzeba być wytrawnym gangsterem, starczy obejrzeć kilka filmów akcji, by zrozumieć, że poruszenie tych kilku osób na balkonach, które dostrzegły zajście pod budynkami, nie pozostanie bez konsekwencji. Zaraz zjawią się pewnie funcjonariusze policji i nawet, jeśli "winni" znikną, to zatroskani mieszkańcy z pewnością wskażą blok, do którego się udali. A wtedy to już tylko kwestia czasu, żeby policjanci dotarli do mieszkania panny Markowskiej.

- Tak ściągniesz gliny, pójdziemy piwnicami. – wytłumaczyła Jerzemu szybko, gestykulując przy tym nerwowo rękami - Ktoś musi jednak zająć się autem, a i tym z tym gostkiem jest nie najlepiej. Musi koniecznie trafić do szpitala. Pokaż go...

Sonia dała znak pozostałym, aby wysiedli z Punta. Gdy ksiądz ułożył mężczyznę na tylnym siedzeniu, dziewczyna chwilę przyglądała się rannemu, po czym zdjęła z siebie bluzkę (zostając w płaszczyku i podkoszulku) i zdecydowanym ruchem przedarła ją tak, by powstało coś na kształt bandaża. Niby miała w samochodzie apteczkę, lecz typowe opatrunki były zbyt cienkie na taką ranę.

- Ja muszę zostać. Przeprowadzę was piwnicami do mojego mieszkania. Może nawet lepiej będzie tych tutaj przesłuchać w mojej piwnicy...Zobaczymy. – mówiła, opatrując tułów mężczyzny - W każdym razie ktoś inny powinien zabrać rannego do szpitala. Najlepiej, żeby auto zostawił potem na jakimś dalszym parkingu i przyszedł pieszo. Zawsze to szansa, że gliny się nie ka....pną!

Ostatnie słowa jakby ze złością wysyczała, z całej siły zawiązując prowizoryczny bandaż na piersi mnicha tak, że poszkodowany mimo omdlenia jęknął.

- To spowolni krwawienie. – wytłumaczyła, po czym podniosła swoje czujne, zimne oczy na towarzyszy. – Kasia nie potrafi kierować, więc któreś z was, jeśli ma prawko, musi zawieźć tego gościa. – zwróciła się do Blanki i Jerzego, mając jednocześnie nadzieję, że to rudowłosa podejmie się zadania. Nie ufała temu nawiedzonemu klerykowi....
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 07-01-2008 o 23:37.
Mira jest offline