Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-01-2008, 20:12   #11
Lukadepailuka
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
Nie udało mu się. Zawiódł po raz kolejny.

Lukas cofnął rękę od osmalonej klamki. Spojrzał się po reszcie i pokręcił głową. Czuł się z nimi dziwnie związany, toteż wiedział, że nie musiał nic mówić. Nie chciał otworzyć tych drzwi. Tu się urodził i chciał jeszcze tu zostać. Póki przynajmniej coś zrozumie. Za drzwiami mogło być wszystko. A on jeszcze nie był na to gotowy.

I usłyszał jak wszyscy drgnęli. Nikt nie był na to jeszcze gotowy. Gdy ruszył do reszty usłyszał głos osobnika. Wydawał się inteligentny sądząc po jego zachowaniu i mowie, toteż wysłuchał go z uwagą.

- Moment – rzekł odwracając się twarzą do ściany. – Panowie, myślę, ze nie będziecie mieli nic przeciwko temu, żeby się przyłączyć do dyskusji w pozie odwróconej, która da kobietom choć trochę komfortu, jeśli to możliwe w ogóle w tej sytuacji. Jest jeszcze mapa, bo to chyba mapa, czy plan, ale nim to może się zakryć tylko jedna osoba, więc pewnie chętnych byłoby zbyt wielu. Przynajmniej chwilę, proszę, porozmawiajmy, bo ja, przyznaję, mam straszny mętlik w głowie. Kiedy się obudziłem tutaj, to przyznam, ze patrząc na całą sytuację wydawało mi się, ze albo zwariowałem, albo mam jakieś dziwne majaki, wprawdzie całkiem przyjemne, biorąc pod uwagę ... no, nieważne, naprawdę nie patrzę.

Lukas uśmiechnął się, nie odpowiedział, a tylko odwrócił do ściany. Tamten człowiek budził sympatie. A potem kontynuował.

- No, a potem, kiedy pomyślałem, ze gdyby to jednak była rzeczywistość, to jakim sposobem mogliśmy wszyscy razem wylądować w takim miejscu bez ubrań, to najbardziej prawdopodobne wydawało mi się, ze jesteśmy grupą przyjaciół, która trochę przesadziła z alkoholem, no i postanowiła się zabawić, no, tak grupowo. Przepraszam, to naprawdę nie moje klimaty, ale kurde, nie miałem żadnego pomysłu. Pomyślałem, ze może nas wziął jakiś alkohol, albo jakieś świństwo, które ludzie czasem biorą, no i doszło do czegoś. Przypuszczałem także, ze od tego padła mi pamięć. Bowiem tak!!! – Krzyknął. – Niczego nie pamiętam. Kompletnie niczego. Myślałem, ze może wy, ale jeżeli wy także nie, to co my tu robimy? Kim jesteśmy? Co nas, albo kto próbuje w coś wrobić? Nie pamiętam niczego, może jednak przynajmniej wy. Przecież zwyczajnie nie mogliśmy stracić pamięci wszyscy naraz.

Lukas wysłuchał wszystko spokojnie.

- Czy to wina alkoholu? Wątpię. Aż tak mocno raczej nie powinien działać na zmysły. Fakt, może spowodowałby, że nie wiedzielibyśmy skąd się tutaj wzięliśmy, ale przecież nie sięgałby do wspomnień dalekich. Zaraz przypomnielibyśmy sobie kim jesteśmy. A kim jestem? Pamiętam tylko imię. A i to przez mgłę. Acha, jestem Lukas. Miło mi was poznać.- Odruchowo się odwrócił do reszty, ale zaraz spłonął rumieńcem i ponownie zobaczył ścianę.- A przynajmniej tak mnie nazywajcie. Na czym skończyłem? Acha, jak się tutaj wzięliśmy. Zobaczcie, że pokój jest spalony, a jeśli zamknęli nas nasi byli wrogowie i chcieli spalić? Mafia lubi takie zabawy z ogniem. Szlag, tylko skąd zanik pamięci? I już teza obalona. To może jest to eksperyment? Badanie zachowań ludzkich w sytuacjach ekstremalnych. Chociaż sam siebie znając wątpię czy wziąłbym w czymś takim udział. Nie wiem jak wy. No i może porwali nas kosmici. Ta w sumie wszystkich nieprawdopodobnych hipotezach jest najbardziej prawdopodobna.- Uśmiechnął się do ściany, jakby ona miała odwzajemnić uśmiech.- No i może to się nie dzieje w naszej rzeczywistości. Narkotyki raczej tak nie działają, ale jeśli zadziałały inne czynniki? No i trzeba wziąć pod uwagę to, że pożar nas nie tknął, albo nie było nas, gdy się paliło.

Odetchnął i poczekał na odpowiedź innych. Szybko jednak zastanowił się nad innymi sprawami.

- A co z medalionem i kawałkiem papieru? Zauważcie, że jako jedyne przedmioty nie zostały tknięte przez ogień. A może to jest powodem naszego pobytu u nas?- Tyłem podszedł do medalionu i chwycił go w palce.- Co to może być? Dziwnie wygląda. Nie spotkałem się jeszcze z czymś takim. Ktoś chce obejrzeć? I jeszcze ta mapa- ją także podniósł.- Co jest na niej? Prostokąty i... jakieś kreski. Wygląda jak Gwiazda Dawida.
Hmm.

Spróbował dopasować dziurę w pergaminie z kryształem medalionu, tak, że przez dziurkę widać było kryształ. Uśmiechnął się szeroko.

-Wyobraźnia malca.- Mruknął.- Ktoś chce zobaczyć?

A potem usłyszał kogoś głos.

- Moim skromnym zdaniem powinniśmy stąd wyjść i się rozejrzeć. Uważa też że Panowie powinni iść pierwsi, względnie jeden z nas żeby zamykał pochód jako ostatni. Tak będzie bezpieczniej. Ja mogę iść na końcu.

- Nie! Nie wychodźmy.- Zawstydził się.- Jeszcze. Poczekajmy, najpierw porozmawiajmy. Nie wiem czy jesteśmy gotowi na to co czeka za drzwiami.
 
Lukadepailuka jest offline