Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-01-2008, 20:12   #11
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
Nie udało mu się. Zawiódł po raz kolejny.

Lukas cofnął rękę od osmalonej klamki. Spojrzał się po reszcie i pokręcił głową. Czuł się z nimi dziwnie związany, toteż wiedział, że nie musiał nic mówić. Nie chciał otworzyć tych drzwi. Tu się urodził i chciał jeszcze tu zostać. Póki przynajmniej coś zrozumie. Za drzwiami mogło być wszystko. A on jeszcze nie był na to gotowy.

I usłyszał jak wszyscy drgnęli. Nikt nie był na to jeszcze gotowy. Gdy ruszył do reszty usłyszał głos osobnika. Wydawał się inteligentny sądząc po jego zachowaniu i mowie, toteż wysłuchał go z uwagą.

- Moment – rzekł odwracając się twarzą do ściany. – Panowie, myślę, ze nie będziecie mieli nic przeciwko temu, żeby się przyłączyć do dyskusji w pozie odwróconej, która da kobietom choć trochę komfortu, jeśli to możliwe w ogóle w tej sytuacji. Jest jeszcze mapa, bo to chyba mapa, czy plan, ale nim to może się zakryć tylko jedna osoba, więc pewnie chętnych byłoby zbyt wielu. Przynajmniej chwilę, proszę, porozmawiajmy, bo ja, przyznaję, mam straszny mętlik w głowie. Kiedy się obudziłem tutaj, to przyznam, ze patrząc na całą sytuację wydawało mi się, ze albo zwariowałem, albo mam jakieś dziwne majaki, wprawdzie całkiem przyjemne, biorąc pod uwagę ... no, nieważne, naprawdę nie patrzę.

Lukas uśmiechnął się, nie odpowiedział, a tylko odwrócił do ściany. Tamten człowiek budził sympatie. A potem kontynuował.

- No, a potem, kiedy pomyślałem, ze gdyby to jednak była rzeczywistość, to jakim sposobem mogliśmy wszyscy razem wylądować w takim miejscu bez ubrań, to najbardziej prawdopodobne wydawało mi się, ze jesteśmy grupą przyjaciół, która trochę przesadziła z alkoholem, no i postanowiła się zabawić, no, tak grupowo. Przepraszam, to naprawdę nie moje klimaty, ale kurde, nie miałem żadnego pomysłu. Pomyślałem, ze może nas wziął jakiś alkohol, albo jakieś świństwo, które ludzie czasem biorą, no i doszło do czegoś. Przypuszczałem także, ze od tego padła mi pamięć. Bowiem tak!!! – Krzyknął. – Niczego nie pamiętam. Kompletnie niczego. Myślałem, ze może wy, ale jeżeli wy także nie, to co my tu robimy? Kim jesteśmy? Co nas, albo kto próbuje w coś wrobić? Nie pamiętam niczego, może jednak przynajmniej wy. Przecież zwyczajnie nie mogliśmy stracić pamięci wszyscy naraz.

Lukas wysłuchał wszystko spokojnie.

- Czy to wina alkoholu? Wątpię. Aż tak mocno raczej nie powinien działać na zmysły. Fakt, może spowodowałby, że nie wiedzielibyśmy skąd się tutaj wzięliśmy, ale przecież nie sięgałby do wspomnień dalekich. Zaraz przypomnielibyśmy sobie kim jesteśmy. A kim jestem? Pamiętam tylko imię. A i to przez mgłę. Acha, jestem Lukas. Miło mi was poznać.- Odruchowo się odwrócił do reszty, ale zaraz spłonął rumieńcem i ponownie zobaczył ścianę.- A przynajmniej tak mnie nazywajcie. Na czym skończyłem? Acha, jak się tutaj wzięliśmy. Zobaczcie, że pokój jest spalony, a jeśli zamknęli nas nasi byli wrogowie i chcieli spalić? Mafia lubi takie zabawy z ogniem. Szlag, tylko skąd zanik pamięci? I już teza obalona. To może jest to eksperyment? Badanie zachowań ludzkich w sytuacjach ekstremalnych. Chociaż sam siebie znając wątpię czy wziąłbym w czymś takim udział. Nie wiem jak wy. No i może porwali nas kosmici. Ta w sumie wszystkich nieprawdopodobnych hipotezach jest najbardziej prawdopodobna.- Uśmiechnął się do ściany, jakby ona miała odwzajemnić uśmiech.- No i może to się nie dzieje w naszej rzeczywistości. Narkotyki raczej tak nie działają, ale jeśli zadziałały inne czynniki? No i trzeba wziąć pod uwagę to, że pożar nas nie tknął, albo nie było nas, gdy się paliło.

Odetchnął i poczekał na odpowiedź innych. Szybko jednak zastanowił się nad innymi sprawami.

- A co z medalionem i kawałkiem papieru? Zauważcie, że jako jedyne przedmioty nie zostały tknięte przez ogień. A może to jest powodem naszego pobytu u nas?- Tyłem podszedł do medalionu i chwycił go w palce.- Co to może być? Dziwnie wygląda. Nie spotkałem się jeszcze z czymś takim. Ktoś chce obejrzeć? I jeszcze ta mapa- ją także podniósł.- Co jest na niej? Prostokąty i... jakieś kreski. Wygląda jak Gwiazda Dawida.
Hmm.

Spróbował dopasować dziurę w pergaminie z kryształem medalionu, tak, że przez dziurkę widać było kryształ. Uśmiechnął się szeroko.

-Wyobraźnia malca.- Mruknął.- Ktoś chce zobaczyć?

A potem usłyszał kogoś głos.

- Moim skromnym zdaniem powinniśmy stąd wyjść i się rozejrzeć. Uważa też że Panowie powinni iść pierwsi, względnie jeden z nas żeby zamykał pochód jako ostatni. Tak będzie bezpieczniej. Ja mogę iść na końcu.

- Nie! Nie wychodźmy.- Zawstydził się.- Jeszcze. Poczekajmy, najpierw porozmawiajmy. Nie wiem czy jesteśmy gotowi na to co czeka za drzwiami.
 
Lukadepailuka jest offline  
Stary 09-01-2008, 19:10   #12
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
"Światło. Tam będzie lepiej widać i... "i wtedy na szczęście padła propozycja Eugene. "Podziękuje mu może później, teraz należy w końcu się otrząsnąć." Do tej pory nigdy jej się nie zdarzył AŻ TAK długi atak. Dlatego słuchała bacznie każdej wypowiedzi z zamkniętymi oczami. Tak lepiej się czasem myśli.
Co by dała, żeby umieć kontrolować rzeczywistość, jakby była snem. A może...

- A może to... Może.. - głos się jej załamał i zszedł do szeptu. Nigdy nie była dobra w mówieniu do więcej niż jednej osoby na raz. Zwłaszcza, jeśli ludzie zdawali się jej słuchać. Wzięła głębszy oddech i poprawiła wpadające do oczu włosy. - Może to zbiorowy sen? Interesuje się, chyba, świadomym śnieniem i na przykład szamani plemion Ameryki Północnej potrafią śnić ten sam sen na raz w grupie. Może to coś w tym stylu...?

Nawet jej wydało się to głupie. Po co niby mieliby wrzucić ich szóstkę w jakiś tam sen i skąd ten całkowity zanik wspomnień? No i ta mapa i medalion. No właśnie. Lukas miał pewnie rację, wiążąc te dziwne przedmioty z obecną sytuacją.

- Ja chcę zobaczyć "mapę". - ręce jej się strasznie trzęsły, ale podeszła i delikatnie przejęła pergamin. Po czym przyjrzała mu się dokładnie.

- Mi to raczej przypomina linie, według których można by zginać ten kawałek papieru i uzyskiwać jakieś wzory z tych kwadratów, aż dojdzie się do tego, pożądanego. Tak jakby do rozwiązania łamigłówki. Albo gry logicznej. Zagadki? - im więcej mówiła, tym mniej była pewna. Aż zamilkła zupełnie onieśmielona własnym pomysłem.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein

Ostatnio edytowane przez Latilen : 12-01-2008 o 21:39.
Latilen jest offline  
Stary 10-01-2008, 20:48   #13
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Cassidy słuchała wszystkich wypowiedzi z uwagą.

- Moment – rzekł Eugene odwracając się twarzą do ściany. – Panowie, myślę, ze nie będziecie mieli nic przeciwko temu, żeby się przyłączyć do dyskusji w pozie odwróconej, która da kobietom choć trochę komfortu, jeśli to możliwe w ogóle w tej sytuacji.


Jakoś lżej się jej zrobiło, jak mężczyźni się odwrócili.

No, a potem, kiedy pomyślałem, ze gdyby to jednak była rzeczywistość, to jakim sposobem mogliśmy wszyscy razem wylądować w takim miejscu bez ubrań, to najbardziej prawdopodobne wydawało mi się, ze jesteśmy grupą przyjaciół, która trochę przesadziła z alkoholem, no i postanowiła się zabawić, no, tak grupowo. Przepraszam, to naprawdę nie moje klimaty, ale kurde, nie miałem żadnego pomysłu. Pomyślałem, ze może nas wziął jakiś alkohol, albo jakieś świństwo, które ludzie czasem biorą, no i doszło do czegoś. Przypuszczałem także, ze od tego padła mi pamięć. Bowiem tak!!! – Krzyknął. – Niczego nie pamiętam. Kompletnie niczego. Myślałem, ze może wy, ale jeżeli wy także nie, to co my tu robimy? Kim jesteśmy? Co nas, albo kto próbuje w coś wrobić? Nie pamiętam niczego, może jednak przynajmniej wy. Przecież zwyczajnie nie moglismy stracić pamięci wszyscy naraz.

Nie mogła dopuścić do siebie myśli, że coś mogło zajść.



- A co z medalionem i kawałkiem papieru? Zauważcie, że jako jedyne przedmioty nie zostały tknięte przez ogień. A może to jest powodem naszego pobytu u nas?- Tyłem podszedł do medalionu i chwycił go w palce.- Co to może być? Dziwnie wygląda. Nie spotkałem się jeszcze z czymś takim. Ktoś chce obejrzeć? I jeszcze ta mapa- ją także podniósł.- Co jest na niej? Prostokąty i... jakieś kreski. Wygląda jak Gwiazda Dawida.
Hmm.


- A może to... Może.. Może to zbiorowy sen? Interesuje się trochę świadomym śnieniem i na przykład szamani plemion Ameryki Północnej potrafią śnić ten sam sen na raz w grupie. Może to coś w tym stylu...?

- Jak na razie, to najbardziej prawdopodobna wersja. Jeżeli to jednak jakiś test psychologiczny, to pozwę odpowiedzialnych za to ludzi do sądu... - jej twarz wykrzywiła się w dziwnym grymasie. Ni to uśmiech, ni to złość...

- Z jednej strony chciałabym stąd wyjść, ale z drugiej strony... jak na zewnątrz są ludzie? - zaczerwieniła się.
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline  
Stary 12-01-2008, 09:58   #14
Nansze
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Fakt faktem dalej była to bardzo krępująca i niezręczna sytuacja. Bynajmniej dla kobiet. Dyskusja zaczęła się rozwijać. Lin nie przyjmowała nic do swojej wiadomości. Taka blokada ? Można by uznać, że to taki płaszcz ochronny, który chronił ją od myśli innych plątających się po forum pokoju.
Dziewczyna słyszała swoich "przyjaciół" jak przez ścianę, a widziała ich przez mgłę. Wydawać się mogło, że zaraz upadnie. Usiadła po turecku na brudnej podłodze.
Widziała, że mapa i medalion "wędrowały" po towarzyszach.
-To tylko sen.- Złapała się rękami za głowę, twarz schowała we włosach. Może się rozpłakała?
 
 
Stary 13-01-2008, 22:05   #15
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany


Lukas zrobił jakiś nerwowy gest rękami. Sytuacja była krępująca.

-Tutaj raczej do niczego nie dojdziemy- odkaszlnął.- Za mało wiemy, żeby móc coś w ogóle przypuszczać. Jestem za tym, abyśmy wyszli i zobaczyli gdzie jesteśmy i co się dzieje. Chyba lepszego wyboru nie mamy. Mamy czekać, aż ktoś tutaj po nas przyjdzie? Już lepiej wyjść niż czekać w niepewności.

Mimo swoich słów dalej stał niepewny. Niech ktoś inny podejdzie do tych drzwi i je pchnie.

~Jestem na to zastary.~ Pomyślał.
 
Lukadepailuka jest offline  
Stary 13-01-2008, 23:01   #16
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację


- Chyba racja. C o wiemy to wiemy i więcej się już nie dowiemy, póki stąd nie wyjdziemy. Tak wiem, ze na golasa głupio – rzekł do dziewczyny, która przedstawiła się jako Cassidy, dalej jednak nie odwracając się, ażeby jej nie peszyć- jednakże co na to poradzimy? Zresztą, nie ma się co szczypać – nagle parsknął śmiechem, ale nie histerycznym, lecz wesołym. – Wiecie co, ja nadal uważam, iż najprawdopodobniejszą wersja jest, że zwariowałem i jesteście majakami mojej świadomości i te wszystkie rzeczy robię tylko na wypadek tego małego kawałka prawdopodobieństwa, ze jednak nie zwariowałem, tylko jakimś kompletnie niewytłumaczalnym dla mnie sposobem, znaleźliśmy się tutaj naprawdę. Mam jednak w związku z tym kilka propozycji. Po pierwsze, jak rozumiem, nikomu nic ten plan nie mówi, ani ten amulet. Jednak, jeżeli by sobie ktoś coś przypomniał, lub na coś wpadł, to proszę, mówcie od razu bez krępacji. Nawet jeżeli ów pomysł wydawałby się idiotyczny. Bowiem idiotyzm naszej sytuacji jest wystarczający, żeby wszystkie, nawet pozornie najgłupsze myśli brać pod porządną rozwagę. Proszę niech ktoś, kto trzyma w tej chwili w ręku te przedmioty, się nimi zaopiekuje i nie wypuszcza ich. Chyba pani, Fede je miała? Jeżeli tak, proszę je trzymać. Druga sprawa, miss Cassidy, pragnę panią uspokoić, że skoro jest w budynku ciemno, natomiast mamy okna, to pewnie jest noc, ot, po prostu wyjrzymy najpierw przez okno, a potem przez drzwi. Jeżeli będzie trochę farta to może i jakieś ubrania się znajda przy tym pomieszczeniu, albo coś do okrycia, tak zaś czy siak, nocą raczej ludzi jest niewielu, stąd będzie nam łatwiej. Dobra, mam to w nosie, spróbuję to osobiście zrobić. Przecież nie musimy się pchać wszyscy jednocześnie.
Uśmiechnął się. Następnie podszedł do okna, wyjrzał badając teren, a potem zabrał się za drzwi starając się je uchylić nieco i spojrzeć, co się dzieje za barierą mikroświata pod postacią spalonego pokoju.
 
Kelly jest offline  
Stary 14-01-2008, 02:05   #17
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze


Zaskoczona na dźwięk swojego imienia zesztywniała. "Oj matko, może już wystarczy tego zdenerwowania na dziś?". Poprawiła włosy.
- Dobrze, nie ma sprawy. - złożyła pergamin na cztery i zacisnęła mocniej dłoń na amulecie. Miała ochotę powiedzieć coś miłego, ale jakoś nic mądrego nie przychodziło jej na myśl. A w takim momentach lepiej milczeć. "Drogi Eugene niestety nie poczuwam się do bycia wymysłem twojej psychiki"? Bez sensu.
- Może nie pchać jednocześnie, ale nie oddalajmy się od siebie za bardzo. - znów się zaczerwieniła. Jakoś to trochę niezręcznie wyszło. No nieważne.
- I co widzisz? - skupmy się na ciekawości, na ciekawości. - co widzisz...?- dodała prawie niedosłyszalnie.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline  
Stary 15-01-2008, 18:43   #18
Nansze
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
-Tiaaa......-Mruknęła do siebie Lin. Przewróciła nerwowo oczy i głośno wypuściła powietrze. Miała dość już tej czczej gadaniny. Cały czas jakieś wątpliwości nasuwają się na usta. Spojrzała "z pod byka na Fede. Przez dłuższą chwile wpatrywała się w zaciśniętą pięść dziewczyny, gdzie trzymała medalion. Kolejno jej wzrok zwrócił się na Eugene, który próbował wybadać sytuację panującą poza spalonym pokojem. Zaczął delikatnie otwierać drzwi.
-Jakby się bał, że coś się rzuci na niego. Obcy? - Zastanowiła się chwilę. Swoje myśli przelewa na usta.
-Tiaaaa....-Tym razem powiedziała to głośniej. Wstała ze spalonej podłogi, otrzepała się z kawałków, które zapragnęły zostać na jej ciele, po tym jak leżały same na ziemi. Miała ochotę kopnąć te drzwi z całej siły. Nawet już nie przeszkadzał jej widok nagich mężczyzn i kobiet znajdujących się w tym piekielnym pomieszczeniu. Z przekąsem stwierdziła, że jest zimno.
-Nie czaj się tak, tylko otwórz te drzwi. Jak nie chcesz, to ja mogę zrobić to za Ciebie.- Podkreśliła tym stanowczość swojego zamiaru kopnięcia? może tylko otworzenia drzwi. Stała tak naga koło Eugene. Włosy odsłoniły jej jędrne piersi. Jakoś nie za specjalnie się tym przejęła. Stwierdziła tylko, że z tymi ludźmi będzie łączyć ich więcej "wspólnego czasu". Toteż zakrywanie się jak małe dziecko nie ma większego sensu.
 
 
Stary 17-01-2008, 12:29   #19
 
Discordia's Avatar
 
Reputacja: 1 Discordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodze


Całkiem blisko...
__________________________________________________ _______________


Drobinki kurzu zawirowały nieskładnie, gdy Eugene zmącił spokój przy oknie. Surowe deski i duże gwoździe zamykały dopływ światła do pokoju. A brudne, oblepione sadzą szyby jeszcze zmniejszały prawdopodobieństwo przedostania się do pokoju promieni słońca. Mimo wszystko coś było widać przez szpary i co czystsze miejscami szkło.


Widok jakich wiele w latach '20 w USA. Brukowane chodniki, piaszczysta ulica, kilka drzew i słupów telegraficznych. Domy małe ale schludne, parterowe lub jednopiętrowe, kamienne.
Nad miasteczkiem leniwie przepływały chmury, białe drobne baranki. Słońce przygrzewało mocno, obwieszczając wszystkim, że właśnie minęło południe.
Na chodnikach nie było ludzi. Na ulicach nie było ruchu. Miasteczko wyglądało na wymarłe. Ale przyroda zapełniała tę popołudniową pustkę za dwoje.
Wróble skakały w kurzu, przekomarzając się niczym rozbrykane dzieci. Jaskółki śmigały w powietrzu, łapiąc obiad dla swoich małych. Wśród kwitnących drzew donośnie brzęczały pszczoły. Gdzieniegdzie widać było przemykający się, pręgowany grzbiet kota i dało się słyszeć odległe szczekanie psa.

Eugene odwrócił się do reszty towarzystwa i zaczął im opowiadać, co zobaczył. Jednocześnie szedł ku drzwiom.
Czekały na niego. Klamka błyskała mosiądzem, zygzaki sadzy zachęcająco się zawinęły. Spod drzwi cienką szparką sączył się jasny poblask. Słońce? A może coś innego?
Na chwilę zawahał się pod drzwiami. Obok siebie poczuł czyjąś obecność. Spojrzał i zobaczył długie, ciemne włosy, piwne oczy i kształtne piersi. Odwrócił wzrok i przekręcił klamkę. Lin mimowolnie wstrzymała oddech.
Kłaczki kurzu na chwilę zatrzymały się w ruchu, gdy dłoń dotknęła klamki.


Za drzwiami był pokój. Idealnie wysprzątany, czyściutki, nieużywany pokój.
Po lewej w ścianie dwa okna obramowane burzą firanek- włosów wydętych przez ciepły wietrzyk wpadający do środka. Po prawej drzwi. Kolejne, zamknięte, drewniane drzwi. Na przeciw nich świeżutko zaścielone łóżko. Przed nim wyściełany fotelik. Na podłodze chodniczek w geometryczne wzory. A sama podłoga lśniąca, drewniana, jakby dopiero co ktoś ją wypastował.
Pchnięte przez Eugene skrzydło odbiło się od stojącej w rogu szafy. Zamkniętej, drewnianej szafy.

Eugene i Lin stali w progu patrząc na wnętrze pokoju. Za nimi, w półmroku stali dwaj mężczyźni i siedziały dwie kobiety.
Wszyscy oni byli nadzy. Wszyscy oni przed chwilą zaistnieli.

Wszyscy oni spoglądali na świat przez obramowane sadzą i opisane węglem oczy spalonego pokoju.
 
__________________
Discordia (łac. niezgoda) - bogini zamętu, niezgody i chaosu.

P.S. Ja tylko wykonuję swój zawód. Di.
Discordia jest offline  
Stary 17-01-2008, 14:59   #20
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację


- Wchodzimy – uśmiechnął się szeroko Eugene. – Dobre nowiny. Wprawdzie okazało się, że noc to jedynie potwornie brudne i zadymione szyby, ale dzień także nie jest zły, szczególnie biorąc pod uwagę, że wygląda to na jakąś kpinę, gdyż wokoło pustka. Ludzi dokładne zero, tak, jakby nasza szóstka była jedynymi istotami na świecie. Oznacza to, że raczej nikt nie zobaczy nas nago – miał nadzieję, że dziewczyny przynajmniej, uradowane tym faktem, delikatnie przeoczą drobiazg niczym z horroru, jakaż bowiem siła ich zaciągnęła w tak bezludne miejsce, rozebrała i pozbawiła pomięci? Ponadto ten potworny kontrast pomiędzy czyściutkim pokoikiem oraz wnętrzem spalonego pomieszczenia. Jakby ktoś specjalnie chciał podkreślić grozę oraz groteskę sytuacji. Dlatego, zanim ktokolwiek zdążył pomyśleć analizując sytuację, kontynuował otwierając szeroko drzwi, tak, że wszyscy dokładnie widzieli miło oświetlone wnętrze. – Ponadto jest szafa, a najgorszym przypadku zasłony, czy pościel, czyli ubierzemy się wszyscy. Może panie się zdziwią, ale ja także czuję się trochę skrępowany. Nie jestem zaś tak ładny, jak wy – Tą ostatnia uwagę rzucił głównie w kierunku Fede, która przełamując wstyd powstała i zasłaniając rękami piersi i łono podeszła do drzwi. Właśnie stanęła zaraz za nim, bowiem, jak wspomniała wcześniej, wolała trzymać się grupy. Uśmiechnął się do niej lekko przechylając głowę, mrugając lewym okiem, jakby mówił: „Spokojnie, nie jest najgorzej. Poradzimy sobie.” Cassidy bowiem wydawała mu się trochę dziecinna, natomiast Lin stanowiła zagadnę. Najpierw płakała, potem zaś miała mu za złe ostrożność, jakby chciała wywalić drzwi mając w nosie wszystko, co mogło być za nimi. No, ale jej piersi. Niewątpliwie tak, takiego widoku trudno zapomnieć. Przez chwilę przemknęła mu głupia myśl, że miłoby było je porównać z biustem Fede. Trochę pożałował, że w ciemnym pokoju nie przyjrzał dziewczynie się lepiej, chociaż jednocześnie zrobiło mu się trochę wstyd. Machnął szybko ręką odpędzając natrętne myśli i szybko podszedł do szafy próbując ją otworzyć. Nie tylko dlatego, żeby się dorwać do jakiegokolwiek stroju, ale również chciał ukryć wpełzający na jego policzki rumieniec. jeżeliby się nie dało, po prostu miał zamiar wyłamać zamek i dostać się do ubrań, jeżeli tam jakieś były.
 

Ostatnio edytowane przez Kelly : 17-01-2008 o 22:30.
Kelly jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:58.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172