Marek odszedł jeszcze parę kroków na bok. Gubiąc Trzeciego, tak jakby szukając intymności w rozmowie.
Wyczulone zmysły lupusa wychwyciły jednak słowa – „niech będzie pochwalony… duszpasterz… dowiedzieć… gdzie… ksiądz Korwin…”.
Zaledwie parę chwil później Ahroun kierował się znów w stronę pozostałych z watahy. - Ignorant –stwierdził krótko Marek wychodząc z za budynku – Ignorant którego serce owładnięte tęsknotą i strachem odebrało władzę umysłowi. Cóż… zdarza się.
Ahroun postąpił w stronę przywódcy. - Okazało się że Ten Który Widzi jest lekko zdenerwowany. Ale sam tu nie przyjedzie. Nie dopuszcza zachowań bardziej bezpośrednich. Za to oczekuje że przyprowadzimy mu Joasię. W sumie niczego się nie dowiedziałem, poza tym że ona szukała tego Linie Ley. To chyba tyle. Ach. I jutro będę wiedział gdzie tajemniczy ksiądz Ksawery odbywa posługę.
Marek wzruszył ramionami ciekaw komentarzy.
__________________ To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Ostatnio edytowane przez Junior : 09-01-2008 o 17:16.
|