Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-01-2008, 00:09   #91
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Tiba podniosła głowę i spojrzała ze zdziwieniem na Trzeciego. Znów mieli się rozdzielić? Nie lubiła tracić watahy z oczu. Z drugiej jednak strony... tak oszczędzą sporo czasu. Przeczesała ręką krótkie, i tak rozczochrane włosy, chwilę się namyślając, po czym odpowiedziała:

- Zostanę i sprawdzę ten domek. Uważajcie na siebie...

Słowa ostrzeżenia były zbędne, lecz jakoś same cisnęły się na usta. Kobieta popatrzyła w stronę stróżówki.

„Tak, trzeba sprawdzić to miejsce, choć pachnie alkoholem i jest tak blisko nawiedzonego dworu... No i będę miała na oku Tomka i Skaczącego w Mrok... Tamci powinni sobie poradzić sami.”
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 07-01-2008, 23:42   #92
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
10 września 2007, godzina 17:45, Dworek "Dęby" - zapadł zmrok

- - - > Tiba

W domku stróża nadal paliło się słabe światło. Po otwarciu drzwi w nozdrza Lupuski uderzył nieprzyjemny odór. Nawet pomimo ludzkich kształtów i ludzkich zmysłów kobiety był on nie do zniesienia. Bród, zgnilizna, fekalia, alkohol... żadne zwierzęta nie żyją gorzej niż potrafi żyć człowiek. Tylko ludzie potrafią kalać własne gniazda!
Przybudówka przy kościółku, którą zajmował stróż, mieściła w sobie dwa pokoje - jeden główny, pełniący także rolę kuchni i "salonu" oraz jeden mniejszy, służący jako... sypialnia. O ile ten barłóg można nazwać sypialnią. Było też jeszcze jedno pomieszczenie, dużo bardziej wilgotne, śmierdzące i zapleśniałe. Trudno w to uwierzyć, ale wnioskując z wyposażenia, jakie Tiba znała z innych ludzkich siedzib, pokoik ten musiał służyć staruszkowi jako łazienka. Dreszcz obrzydzenia pełzał po kręgosłupie kobiety ilekroć natknęła się na jakiś twór żmija - toksyczne trucizny zamknięte w butelce z etykietką "wino" czy gnijące ubrania ze sztucznych tworzyw... Wydawało się, że w tym domu nie ma nic poza brudem. Ale jednak coś zaświtało w głowie Lupuski, skojarzyła pewne fakty, informacje, które przekazywała jej kiedyś Cyntia. W szufladzie starej komody w "sypialni" stróża znalazła kilka listów, rachunków czy czegoś podobnego - rzeczy istotnych dla każdego człowieka. Być może Homidzi będą wiedzieć jak wyciągnąć informacje z tej kupki zapisanych papierów?


- - - > Trzeci i Marek

W środku lasu faktycznie złapanie zasięgu nie było łatwe. Ale powrót do głównej drogi wydawał się podróżą bardzo daleką, dlatego zanim jeszcze Marek zdecydował się tam iść, spróbował jednak poszukać miejsca, w którym wskaźnik zasięgu na wyświetlaczu telefonu będzie wystarczający do odbycia rozmowy. Od frontowej strony domu, gdzie roztaczała się dość spora przestrzeń wolna od drzew, sygnał osiągnął odpowiedni poziom. Obaj Garou odetchnęli z ulgą, w końcu zawsze lepiej być bliżej watahy i nie musieć maszerować taki kawał do drogi. Marek mógł wreszcie zadzwonić do Tego, Który Widzi.

Po wybraniu odpowiedniego numeru po drugiej stronie słuchawki przez chwilę słychać było tylko kilka długich sygnałów, aż wreszcie rozległ się dobrze znany głos Starszego.

- Marek Mann z tej strony. Mam parę informacji... - zawiesił głos na chwilę.

- Witam Cię, no nareszcie się odzywacie! Jakie są wieści? - w głosie Tego, Który Widzi słychać było zniecierpliwienie pomieszane z ekscytacją.

- Nie jest dobrze. Joanna jest w dworku, który jest jakąś zwariowaną siedzibą Wroga. Opanował go jakiś duch... Quintus się nazywa. Jego domena to Linie Ley. Osobiście najchętniej wjechałbym tam z kawalerią, ale to nie moja decyzja. Niestety Joanna jest uwięziona. Duch zgodził się ją wydać w zamian za jakiegoś księdza. Korwin Piotrowski. Ach... i co najciekawsze. Skaczący siedzi tam i próbuje z nim rozmawiać. No dobrze. Rozgadałem się. Coś te wszystkie Quintusy Tobie mówią Starszy? Jaką sugerujesz obrać drogę działania?

- Linie Ley? Joanna mówiła, że w miejscu, które bada miała znaleźć ich przecięcie. Jeśli to jest domena tego ducha nie wygląda mi to za dobrze. Nie spotkałem się jeszcze z takim przypadkiem, ale Skaczący to bardzo dobry Teurg, niech robi co uważa za słuszne, tylko pamiętajcie o jednym - nie wolno Wam narazić życia Joanny! Zróbcie wszystko co będzie konieczne, aby ją wydostać spod jego mocy, a jeśli będzie trzeba samym duchem zajmiecie się później.

Podczas rozmowy Trzeci próbował coś przekazać Markowi, ale ten zbyt bardzo zajęty był słuchaniem Tego, Który Widzi, aby zwracać na to głębszą uwagę. Wreszcie nie wytrzymał i warknął na głos:

- Dworek! Dowiedz się wszystkiego!

- A ten ksiądz? Jakieś skojarzenia? No i co jeśli linia dialogowa się wyczerpie? Może zbierzemy szczep i przejdziemy do bardziej bezpośrednich rozwiązań? Bo jak na razie mamy impas...

- Posłuchaj mnie Ahrounie... - głos Starszego lekko zadrżał - Jeśli on ma Joannę, a my zbierzemy szczep i rzucimy się na niego, nie wiedząc ani kim dokładnie jest ani jaką mocą włada, to chyba jasne jest, że w pierwszej kolejności ją zabije, a potem - jeśli rzeczywiście jest tak potężny - może dojść do rzezi naszego szczepu! Nie wiem co to za ksiądz i nie mam pojęcia po co mu on! Zostaliście wysłani po to aby wszystkiego się dowiedzieć i uratować moją córkę, więc najpierw skupcie się na tym, a potem możecie nawet zrównać z ziemią to miejsce! Moja cierpliwość powoli się kończy! Jeśli dowiecie się czegoś więcej to dzwońcie, ale lepiej, żeby był to telefon z informacją, że Joanna jest cała i zdrowa i jedzie właśnie do domu!

Widać nerwy Tego, Który Widzi nie były ze stali, a furia w jego głosie nie wróżyła nic dobrego. Tak samo jak gwałtowne trzaśnięcie, które dało się słyszeć przy odkładaniu słuchawki...


- - - > N'sakla i Tomek

Młody Garou ruszył za swoim przywódcą ciekawy tego, co stanie się dalej, gotowy na każdą ewentualność. Nie podchodził zbyt blisko nie chcąc przeszkadzać, będąc jednak w takiej odległości, w jakiej doskonale słyszał każde słowo i mógł w razie potrzeby ruszyć z pomocą.
Przemowa Skaczącego wywarła na Tomku ogromne wrażenie. Pasja i siła, która biła z jego głosu niewątpliwie miała moc władania duchami, porywania tłumami, zagrzewania do walki czy wreszcie wywoływania na każdym pożądanego efektu. Nie było wątpliwości - N'sakla miał talent i trudno było się oprzeć jego wpływowi. Po skończonej przemowie obaj Garou czekali w napięciu. Jak zareaguje Quintus? Co się wydarzy? Jak to będzie wyglądało? Po kilku minutach napięcie powoli zaczęło opadać. Nie działo się nic. Zarówno w Umbrze (cały czas obserwowanej przez Ducha Wilka), jak i w samym domu. Podmuchy wiatru wzmagały przeciąg, a ten podrywał z ziemi drobiny kurzu, zamiatał podłogę starymi gazetami, wył przeciskając się przez szpary pod drzwiami... Dom wydawał się zupełnie wymarły, odnosiło się niemal wrażenie, że wszystko to, co działo się zaledwie kilkanaście minut temu było koszmarnym przywidzeniem!

A tymczasem zmrok zapadł już na dobre...
 
Milly jest offline  
Stary 09-01-2008, 14:30   #93
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
N’sakla nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy. Milczenie Quintusa nie satysfakcjonowało go zupełnie. Z nadzieją w sercu na jakiś znak od duchów lub kogokolwiek zadarł łeb do góry wracając instynktownie do swojej pierwotnej postaci i mimo gęstych chmur, wyczuwając miejsce na niebie, gdzie skrył się chudy rożek księżyca.

Tchnienie Luny tej nocy nie napawało optymizmem. Księżyc skurczył się posępnie, a nów zbliżał nieubłaganie.
Skaczący w Mrok wyprostował ku niewidocznemu kawałkowi księżyca swą czarną, smukłą, wilczą szyję i zawył przeciągle, witając noc.
- Na krew Matki Gai, pozdrawiam Cię Luno! Pozwól mi poczuć swój gniew i napełnij mnie nim!
Jego pieśń popłynęła z wiatrem, na spotkanie innych wilczych głosów. Przypominało to bardziej krzyk żalu, niż powitanie Luny, ale nic w tym dziwnego. Było bowiem powitaniem i pożegnaniem zarazem.
 
Lorn jest offline  
Stary 09-01-2008, 15:02   #94
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Marek odszedł jeszcze parę kroków na bok. Gubiąc Trzeciego, tak jakby szukając intymności w rozmowie.
Wyczulone zmysły lupusa wychwyciły jednak słowa – „niech będzie pochwalony… duszpasterz… dowiedzieć… gdzie… ksiądz Korwin…”.

Zaledwie parę chwil później Ahroun kierował się znów w stronę pozostałych z watahy.

- Ignorant –stwierdził krótko Marek wychodząc z za budynku – Ignorant którego serce owładnięte tęsknotą i strachem odebrało władzę umysłowi. Cóż… zdarza się.
Ahroun postąpił w stronę przywódcy.
- Okazało się że Ten Który Widzi jest lekko zdenerwowany. Ale sam tu nie przyjedzie. Nie dopuszcza zachowań bardziej bezpośrednich. Za to oczekuje że przyprowadzimy mu Joasię. W sumie niczego się nie dowiedziałem, poza tym że ona szukała tego Linie Ley. To chyba tyle. Ach. I jutro będę wiedział gdzie tajemniczy ksiądz Ksawery odbywa posługę.
Marek wzruszył ramionami ciekaw komentarzy.
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.

Ostatnio edytowane przez Junior : 09-01-2008 o 17:16.
Junior jest offline  
Stary 11-01-2008, 00:43   #95
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
„Ten dom... nawet nie jest dziełem Żmija, jest raczej jego splunięciem.”

Za każdym razem, gdy Tiba miała ująć w ręce jakiś przedmiot, musiała zwalczyć w sobie niechęć. Czuła się brudna i chora, jakby stłamszona przez małą stróżówkę, która odebrała jej woń lasu i przestrzeń. Mimo to jednak kobieta skrzętnie przeszukiwała meble i zakamarki, wierząc, że, jeśli coś znajdzie, pomoże nie tylko swojej watasze, ale i uwięzionej we wnętrzu starego domu Joasi.

„Ciekawe dlaczego teraz dopiero Linie Ley zaatakował starca, może... tak naprawdę to Tańcząca na Wietrze go obudziła? To całkiem możliwe, nawet bardzo prawdopodobne... Tylko co ma do tego wypadek samochodowy? A może...”

Rozważania Tiby przerwało znalezisko, jakim były należące do strażnika listy i zwitki papieru. Pobieżnie rzuciła okiem na teksty, jednak w tym smrodzie nie potrafiła się skupić. Zresztą dobrze by było, aby ktoś bardziej „uczony” się temu przyjrzał.

„Przecież na zewnątrz stoi Tomek...”

Rzuciwszy jeszcze okiem na zgromadzone w domku sprzęty, Tiba skierowała się ku wyjściu. Z ogromną radością i ulgą zaczerpnęła w płuca świeżego, pachnącego nocą powietrza. Woń lasu wypełniła jej nozdrza budząc rozkosz właściwą wielbicielom perfum.

„Dziękuję Matko... zostałam oczyszczona.”

Kiedy Lupuska skierowała się w stronę N'sakli i homida, dostrzegła, że z lasu wyszła jeszcze jedna postać. Gdy poznała ów kształt i sposób chodzenia, odetchnęła z ulgą i uśmiechnęła się do siebie.

Marek wrócił cały, to dobrze... Tylko gdzie Trzeci? Znów pewnie puścił się samopas...”

Nadzwyczaj dobrze rozumiała Lupusa, sama miała ochotę biec przed siebie, by pozbyć się woni tych zabudowań, zrzucić ciężar myśli i...poczuć się wolną. To jednak, co ją wiązało, to poczucie wspólnoty z tymi oto Garou oraz troska o los Joanny.

Dosłyszawszy ostatnie słowa Marka, wilczyca wróciła do swoich wcześniejszych rozważań. Spotkanie dziwnego ducha i jego przesłanie otworzyły nowe perspektywy poszukiwań. Może zatem należało zadać nowe pytania?

- Ja nie wiem, ale... - zaczęła cicho, niepewnie formułując zdania – Tu chyba już niczego się nie dowiemy tej nocy. A w mieście... sa ci, którzy wiedzą. Sądzę, że Tańcząca mogła mieć coś ze sobą, co... obudziło dom, bo... przecież wcześniej stróż mógł normalnie tu przebywać... No i tak myślę, że jeśli nasza siostra faktycznie poszukiwała piątego żywiołu, to pewnie korzystała z wiedzy Starszych... może warto popytać czy ktoś jej pomagał... To tak tylko proponuję, bo w sumie sama nie wiem.... Tu mam jakieś kartki z domu strażnika, może tu jest jakiś ślad?

Wyciągnęła przed siebie rękę z papierami, spoglądając przy tym niepewnie to na Marka, to na Tomka.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 14-01-2008, 14:05   #96
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
N’sakla

Przemiana Teurga nie trwała długo. Moc Luny ledwie polizała jego zmysły. Wrócił łagodnie do formy Glabro, która w tej chwili wydała mu się najbardziej pasować do jego zamiarów i nastroju. Widząc zbliżającego się Marka i Trzeciego, kiwnął na Tomka i wyszedł im na spotkanie, nie chcąc przeprowadzać dalszej rozmowy przed samym wejściem do domu.

Wysłuchawszy słów Marka rzekł:
- Musi mocno przeżywać zniknięcie córki, skoro okazał swoje zdenerwowanie. Pamiętam go jako dość powściągliwego mentora, ale życie potrafi zmienić Garou. Poza tym dla takiego szanowanego Teurga musi być niezwykle drażniącym fakt, że się czegoś nie wie. Zwłaszcza, gdy dotyczy to spraw mistycznych. – usprawiedliwił starego mistrza przed Markiem Skaczący w Mrok. – Ale dobrze, że chociaż poznamy miejsce przebywania tego księdza. Dobrze się spisałeś Marku.
- Myślę, że w ogóle wszyscy możemy być z siebie dumni i z naszej misji, gdyż bierzemy udział w odkrywaniu zupełnie nowej wiedzy. Mamy więc szansę okryć się chwałą i mądrością, a może nawet zapisać na kartach historii. Może nawet nie tylko historii szczepu. –
dodał po chwili.
– Możliwe, że tak ocenią to Ci, którzy przyjdą po nas. Nam jednak nie wolno zapomnieć, że najważniejsze w tej całej sprawie jest ocalenie Joanny, to jest nasz główny cel i nim się będziemy kierować przede wszystkim.
Chciałbym zacząć od ponownego wejścia tam –
powiedział ściszonym głosem dobywając z pochwy na udzie swój bojowy, kościany nóż - i wyciągnięcia z plecaka tego, co leży na jego dnie, być może mogłoby nam to w czymś pomóc. Zastanawia mnie to, dlaczego ten plecak nie zniknął cały w ścianie. Być może powstrzymało to coś, co jest w środku. – zrobił krok w kierunku drzwi.
- Kto chce iść ze mną, a kto zostaje i przegląda papiery, które przyniosła Tiba?
 

Ostatnio edytowane przez Lorn : 14-01-2008 o 15:31.
Lorn jest offline  
Stary 14-01-2008, 16:33   #97
 
Harv's Avatar
 
Reputacja: 1 Harv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie coś
Tomek, gdy już Quintus zniknął i nie było żadnego widocznego zagrożenia przyjął swoją naturalną, ludzką formę.
- Zajmę się tymi papierami. - odpowiedział szybko i wyciągnął je z ręki Tiby. Kolejny fragment informacji, który może pomóc w wyjaśnieniu historii tego niesamowitego miejsca. Strzepnął fragmenty kurzu z papierów poplamionych nie wiadomo czym i spróbował odczytać ich treść. Wyciągnął z plecaka latarkę i świecąc sobie zaczął odcyfrowywać zawartość skrawków. Listy, rachunki.. Może choć dowiedzą się jak miał na imię zabity dziś stróż? Z czego właściwie tu żył? Rozłożył na w miarę czystym kawałku ziemi noszoną zazwyczaj na szyi biało-czarną chustę i wyłożył na nią papiery, z zamiarem dokładniejszego przyjrzenia się im.
 
__________________
Nie chcę ukojenia, które mogłoby mi odebrać skruchę, nie pragnę uniesień, które wbiłyby mnie w pychę. Nie wszystko, co wzniosłe, jest święte, nie wszystko co słodkie - dobre, nie wszystko co upragnione - czyste, nie wszystko co drogie - miłe Bogu.
Harv jest offline  
Stary 15-01-2008, 11:58   #98
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Tomek rozłożył papiery na chuście i zaczął je przeglądać. Z pokaźnej kupki odrzucił od razu wszystkie gazetki reklamowe i ulotki, zostawiając tylko te koperty, które mogły mieć jakąś konkretną wartość. Wśród nich zostały odcinki renty oraz korespondencja z banku i firmy prawniczej, opatrzone odpowiednimi pieczęciami i logami. W kilkunastu kopertach bankowych oprócz różnorakich ofert i pisemek służbowych znajdowały się również (a może przede wszystkim) roczne rozliczenia konta. I może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby te kilkanaście karteczek zawierało nieco inne liczby. Bo niby skąd taki stary, osamotniony pijak mógł zgromadzić na swoim koncie niebagatelną przecież sumę stu tysięcy złotych?! Tak, po kilkakrotnym sprawdzeniu wyciągu z ostatniego roku konto pana Józefa Tarnowskiego niewątpliwie na pewno przekroczyło stan stu tysięcy złotych. Wyciągi z poprzednich lat świadczyły o tym, że co miesiąc na to konto wpływała suma tysiąca złotych tytułem wynagrodzenia, rzadko kiedy z konta były pobierane jakiekolwiek pieniądze, ale zdarzyło się tak kilkakrotnie i były to zawsze jednorazowo sumy rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Co ciekawsze pierwszy list z banku nosi datę sprzed 15 lat i już wtedy na tym koncie widniała naprawdę spora suma pieniędzy. O czym mogły świadczyć te liczby? Kto i za co płacił staremu pijakowi i dlaczego ten żył w takiej nędzy w środku lasu mając w banku tyle pieniędzy?
Kolejne spostrzeżenie, jakie nasunęło się coraz bardziej zaszokowanemu Tomkowi, to nazwa Kancelaria Prawnicza Jan Praiss i Synowie. Druga kupka kopert opatrzona była właśnie takim logiem, natomiast przy wyciągach bankowych konto, z którego przelewano pieniądze należało właśnie do Jana Praissa. Korespondencja z Kancelarii Prawniczej ograniczała się do czysto informacyjnych pisemek - o tym, że wszelkie podatki zostały uregulowane, wszystkie czynsze zapłacone, wynagrodzenie jest przelewane na konto i wszelkie inne sprawy związane z dworkiem "Dęby" są jak najbardziej pomyślnie prowadzone. Na kopertach i pismach zmieniały się jedynie daty, natomiast treść przeważnie brzmiała identycznie (przynajmniej jeśli chodzi o sam sens wypowiedzi), nie zmieniał się również podpis pana Jana Praissa.



I tak prezentowała się skromna korespondencja niesamowicie bogatego staruszka, który żył samotnie stróżując i pijąc, i który zmarł równie tragicznie pozostawiając po sobie naprawdę sporą ilość pieniędzy.


Tymczasem N'sakla razem z tymi, którzy chętni byli razem z nim wejść ponownie do ciemnego budynku, posuwał się ostrożnie naprzód, przygotowany na kolejny atak wroga. Dom jednak wydawał się być zupełnie pusty i wymarły, tak jakby to wszystko co działo się całkiem niedawno nigdy nie miało miejsca. Na podłodze w głównym korytarzu, w którym poprzednio toczyła się walka, wciąż leżała osamotniona latarka, rzucająca cienki snop światła. To potęgowało jeszcze bardziej ciemności dookoła i nawet doskonałe wilkołacze oczy nie były w stanie dostrzec wszystkiego, tym bardziej, że cały dom tworzył zwartą bryłę, która nie przepuszczała do środka żadnego światła...


W tym samym czasie przed dworkiem pojawił się znowu Trzeci w swojej wilczej formie. Przysiadł niedaleko Tomka i obserwował poczynania młodego Homida.
 
Milly jest offline  
Stary 16-01-2008, 20:19   #99
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Tiba poczuła, że sierść jeży jej się na grzbiecie, a przynajmniej zjeżyłaby się, gdyby Garou miała swą naturalną postać.

„Znów się rozdzielać? Przecież to ryzyko... I jeszcze ten dom.... śmierdzący Żmijem i czymś... jeszcze.”

Spojrzawszy na nocne niebo Tiba miała ochotę zawyć na powitanie Gwiazd i Księżyca, który, mimo iż niewidoczny, był tam, a świadomość jego istnienia napełniałniała serce Lupuski otuchą. Wyć w humanoidalnej postaci... to jednak byłoby kalectwo. Uśmiechnęła się więc tylko i uniosła ręce do góry, jakby przyjmując dary nocy. Tak zastygła, zupełnie niemal zapominając o otaczającym ją świecie.

Gdy Skaczący w Mrok miał już odejść, opuściła ręce i otworzyła oczy, w których odbijały się delikatne punkciki gwiazd.

- Idź więc N’sakla i czyń to, co uważasz za słuszne. Nie musisz się lękać, bowiem cokolwiek się stanie kroczyć będę obok. I jeśli Żmij wyciągnie ku tobie swe oślizgłe ramiona, zetnę je swymi szponami. Tak zawsze czyniłam i tak czynić będę.

Po tej deklaracji, Tiba zrównała się krokiem z przewodnikiem watahy. Jej wzrok czujnie wpatrywał się w fasadę budynku, by już wkrótce zagłębić się w jego wnętrzu.

Tchnienie Matki rozejrzała się po niedawnym miejscu walki, szukając choćby śladu drewnianych rąk. Niestety, wszystko pochłonął mrok, przywodząc tym samym dziwne skojarzenia.

- A imię jej ciemność... – szepnęła tylko kobieta ni to do siebie, ni do ściany, którą właśnie badała.
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 16-01-2008 o 21:36.
Mira jest offline  
Stary 18-01-2008, 13:36   #100
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Marek z uśmiechem i nie skrywaną fascynacją wpatrywał się w Tibę.
- Ładnie powiedziane. Choć gdybym to ja stwierdził pewnie uznano by to za przejaw patosu – zaśmiał się swobodnie. – Szefie, przy takim wsparciu na pewno dasz sobie radę. Ale tak na wszelki wypadek i co bym mógł być świadkiem wszystkich zdarzeń, pójdę z wami. Tylko malutka prośba. Nie przesadzajmy z lista dialogową.

Ahroun podążył za dwójką Garou. Odruchowo wchodząc do środka strzepnął resztki wyimaginowanego brudu z nogawek i poprawił kurtkę. Jak na istotę która przed chwilą była kilku-metrową bestią, wyglądał nieskazitelnie poprawiając ubiór i fryzurę.

Dobry nastrój szybko jednak zniknął kiedy wewnątrz powitały ich ślady krwi. Wspomnienie niedawnej kaźni.
– A imię jej ciemność… – Szept zmącił ciszę.
Marek znów spojrzał na Tibę zdziwiony. Chwilę nie zwracał uwagi na nic innego wpatrują się w Tibe, tak jakby widział ją pierwszy raz w życiu.
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Junior jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:27.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172