Joachim miał własnie zaproponować postój połączony z noclegiem, kiedy nagle jego wzrok padł na napis MATERIAŁY ŁATWOPALNE, znajdujący się na jednej z beczek. Fakt, że tak cenny ładunek jest chroniony zaledwie przez czwórkę ludzi lekko go niepokoił. Czemu tego transportu, skoro jest taki ważny nie eskortuje armia imperialna? Czyżby chciano odwrócić uwagę od zawartości wozów najmując zwykłych ludzi do ochrony? Nie podoba mi się to, bardzo mi się nie podoba. W co ja się tym razem wpakowałem?
Z tych ponurych rozważań wyrwał go nagły huk wybuchu. Na drodze jak dośc szybko spostrzegli znajdowały się ślady sporej liczby koni, zaś skrawek niebieskiego materiału jak słusznie zauważyła Calien mógł pochodzić z munduru kawalerzysty Middenlandu. Joachim na uwagę kobiety, aby pozostał na wozie zareagował jedynie skinieniem głowy. Jeszcze mi życie miłe, nie mam zamiaru pchać się tam, gdzie być może w tej chwili toczy się walka. Jeśli Wolfgang chce może iść sprawdzić. Ja nie mam zamiaru nadstawiać karku ponad to za co mi płacą. Zbyt wiele przeżyłem na tym świecie by nie wiedzieć czym może skończyć się nadgorliwość. Mi płacą za ochronę tego, co znajduje się na wozach, za nic więcej. A jeśli ktoś będzie ów towar próbował zagarnąc, to cóż... Pożałuje.
Zwadźca pieszczotliwym ruchem pogładził rękojeść miecza, drugą ręką trzymając lejce, po czym uśmiechnął się pod nosem. Wpatrując się w stronę, skąd pochodził odgłoś wybuchu powiedział. -Nie powinniśmy poszukać jakiegoś miejsca na nocleg? Niedługo zapadnie kompletny zmrok a wtedy nawet pochodnie nie zdadza nam się na nic. A wręcz przeciwnie widok światła, może przyciagnąc coś, czego spotkać możemy nie mieć ochoty. Cholera wie co czai się po tych lasach. Proponuję poszukac schronienia jak tylko Wolfgang wróci i powie nam co się tam stało.-
Ostatnio edytowane przez John5 : 09-01-2008 o 16:56.
|