Ehhh, zloto zloto i jeszcze raz zloto- ludzie z miasta, ktorzy uwazaja sie za niby takich Cywilizowanych i wogule sa opetani zlotem. Tylko ono sie dla nich liczy.-pomyslal olbrzym, krecac ze smutkiem glowa.
Znudzony usiadl na podlodze opierajac sie plecami o sciane. Miecz w pochwie ulozyl na kolanach, tak by moc w kazdej chwili go wyciagnac.
Postanowil poczekac az sprawa sie rozwinie. Mial troche pieniedzy ktore zabral z legowiaska ojca, ale jesli pol-elf zarzada wiekszej ceny barbazynca poradzi sobie bez jego pomocy. Tak jak zawsze. Chociaz spewnoscia bylo by duzo latwiej wydostac sie stad z pomocom calej druzyny. Pod warunkiem oczywiscie ze tak roznorodna grupa moze i zechce dzialac razem.
Co bylo malo prawdopodobne, potym co widzial do tej pory : szansa jedna na milion - ale moze sie udac.
Ostatnio edytowane przez Marcellus : 09-01-2008 o 18:53.
|