INNA | Mężczyzna siedział lekko na skos od niej, prawie przed nią po drugiej stronie ogniska, jednak bardziej na lewo. Długo patrzył na to, o robi, po czym odpowiedział z namysłem.
- Hmm... O domu. dawno tam nie byłem. Tułam się po świecie, tam i tu. Ale jednak dom, to dom. - mówił patrząc gdzieś w dal - Pamiętam jeszcze jak sobie całe dnie z braćmi biegałem po wsi całej i robiliśmy co się tylko dało. Potem szło się do domu, a tam czekał już gorący obiad. Harować w młodości dużo nie musiałem, to i nie wiedziałem co mnie w świecie czeka. To polazłem czym prędzej z domu w świat. A tam nie miła niespodzianka: nie pracujesz, to nie jesz. A jak nawet już pracujesz to jesz tylko tyle, aby nie zdechnąć, dławiąc się piachem... - mężczyzna westchnął.
Vanessa słuchała wszystkiego z obojętnością. Przez cały czas ostrzyła jakiś kij, skubała go non stop, jej wzrok był wbity gdzieś nisko. Nie uśmiechnęła się ani razu, nie wydała z siebie nawet najmniejszego dźwięku. Ciągle tylko skubała patyk, cięła jego korę jakby widziała w nim wroga. Brutalnie, bez zahamowań . . . szybko. - No tak, to bardzo mało przewidywalne i nieracjonalne zachowanie. Oczywistością jest to, że dławić piachem nie tylko będziemy się wtedy, gdy nie będzie co jeść, ale i przed śmiercią . . . ten kurz wzbity w powietrze, wędrujący ku naszym rozdrażnionym nozdrzom, krew . . . - powiedziała z zafascynowaniem jednak tak cicho i gardłowo, że wydawało się iż mówi sama do siebie.
Uniosła swój pożądliwy, zawsze zagniewany wzrok i spojrzała spode łba na mężczyznę. Ten zaś i spojrzał Vanessie prosto w oczy i spytał jakby nigdy nic.
- A jak u Ciebie było? Masz jakieś rodzeństwo?
Dziewczyna uśmiechnęła się pyszałkowato do mężczyzny i nie odrywając wzroku od jego twarzy, brutalnie wbiła naostrzony już kij w ziemię po swojej prawej stronie. - Jestem dzieckiem z gwałtu, nie mam rodzeństwa. - rzekła nie zmieniając wyrazu twarzy. Wydawałoby się, że jest zadowolona z tego. Właściwie uśmiechała się, a to przychodziło jej rzadko, bardzo rzadko. Prawie, że wcale się nie uśmiechała. Radosny wyraz twarzy był u niej niespotykany, dlatego wiele ludzi z jej gildii cenili sobie dni, w których na jej twarzy widniał uśmiech. Oni sami mimo swej zabójczej profesji (w dosłownym tego słowa znaczeniu) byli doprawdy radosnymi i zabawnymi personami.
Od siedzenia na kamieniu zmarzł jej tyłek, wstała więc i obeszła ognisko dookoła. Poczęła rozglądać się w okół, jednak było tak ciemno iż jedyne co dostrzegała to małe iskierki odbitego księżyca, skaczące z euforią na tafli wody.
Wciąż miała wytężony słuch, i świadomość, że pomimo tego iż nie jest tu sama, może grozić jej pewne niebezpieczeństwo. Gwałtowna zmiana pogody, dzikie zwierzęta, bandyci, nieokreślona materia, dziwne zjawiska . . . dawni towarzysze.
Zuo xP
Na chwile rozmowa została przerwana. Vanessa stanęła na wprost mężczyzny i spojrzała na niego z góry. - Masz dzieci? Żonę? Kochankę? - pytając niespiesznie obeszła go dookoła palcem gładząc od ramienia, poprzez bark i do drugiego ramienia, zaś słowo "Kochankę" wyszeptała mu do ucha. Nachylona nad nim stało tuż za jego plecami.
Mężczyzna spojrzał na nią mrużąc oczy i przekrzywiając lekko głowę na bok. Ponieważ nie zrozumiał na początku czemu ma służyć to pytanie, i jak wielkie znaczenie ma odpowiedź, odrzekł zdziwionym głosem. - Nie, a czemu pytasz?? - Vanessa uśmiechnęła się pod nosem jednak mężczyzna tego nie dostrzegł. - Bo wiedząc to, mogę Cię zabić z czystym sumieniem . . . - wyszeptała i zacisnęła rękę na jego szyi, zupełnie tak jakby po prostu go tuliła. Trwało to dosłownie sekundę gdyż zaraz po tym poluźniła uścisk i zaśmiała się uroczo. Aż trudno było uwierzyć, że taka kobieta, ma tak śliczny, hipnotyzujący śmiech. Gdyby nie jej profesja, mogłaby być naprawdę wspaniałą kobietą. - Żartowałam. - rzekła z dziwnym, nieukrywanym uśmiechem i przesunęła się stając tuż przed nim. Z widoku trzeciej osoby wyglądało to tak jakby była nachylona nad nim i obejmowała go jedną ręką. Bez namysłu jednak usiadła na nim okrakiem i położyła głowę na jego ramieniu. - Wiedz, że nie boję się Ciebie. - powiedziała z lekką obojętnością obserwując to, co dzieje się za jego plecami i po prawej stronie, która ukazywała ciemne jezioro.
__________________ Discord podany w profilu
Ostatnio edytowane przez Nami : 10-01-2008 o 18:35.
|