Kiedy przysiadłem się do stolika Svena do karczmy wszedł Ghared.
To ten co mu język ucięli – Pomyślałem.
- Przepraszam za moją niespodziewaną ucieczkę. Wypadło mi coś naprawdę ważnego. Jestem Ghared, pochodzę z tych stron i znam okoliczne tereny. Dobrze strzelam z łuku, znam się na tropieniu i umiem dobrze polować. Co się wydarzyło wczoraj, gdy mnie nie było ?
- O widzę naszego kolego co mu język ucięli. Co to nie mogło się odezwać żeś musiał co załatwić. . Dobrze strzelam z łuku, znam się na tropieniu i umiem dobrze polować. – Powiedziałem naśladując głos Ghareda. – Co to jest rozmowa o prace? Zdenerwowałeś mnie, a jeszcze mam takiego kaca po wczorajszej zabawię.
Wstałem i podszedłem do baru.
- Panie karczmarzu ja pana proszę co by się pan nie gniewał o to co wczoraj. Trochę pijany byłem, a i można to zwalić na mój charakter.
Wróciłem do stołu i powiedziałem do Ghareda:
- Dobrze chłopcze dam jo ci ostatnią szanse. |