Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2008, 20:21   #13
Umbriel
 
Umbriel's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie coś
Nie wiedział czego chce od niego rycerz jedi. Był dość małomówny, a Kyp nie posunąlby się do tego, by go sprawdzać. Wolał zresztą bardziej otwartych jedi. Ufał niemal bezgranicznie ludziom z zakonu i nic nie było w stanie tego zachwiać. Nie wiedział tylko, czemu Zabrak mu nie ufał. Owszem, spotykał się z brakiem zaufania i aprobaty wśród jedi, lecz zawsze sytuacje takie wywoływały w nim wiele goryczy.
"Nie ma emocji, jest spokój" - pomyślał rozluźniając się nieco i pogrążając w medytacji na statku. Próbował wyczuć aurę planety, sięgnąć do swoich możliwości, co pomogłoby mu w negocjacjach.
Otoczenie wyraźnie nie przypadło mu do gustu - wszędzie znajdowały się sztuczne materiały, kable, przewody - dlatego mimo rodzących się obaw co do nadchodzącej misji cieszył się na wizytę na "świeżym" powietrzu.
Wstał, wracając myślami, już na spokojnie, do swojego kompana:
" Jeśli chce mnie sprawdzić, dobrze, pokaże mu kim jestem. Uczucia są naturalnym towarzyszem każdej istoty i nikt nie powinien ich ukrywać. Jestem strażnikiem życie, więc pokazuje, czym jest życie, nie wycofując się z niego i nie stając wyobcowanym. Rozmawiam, myślę, czuję. Znam siebie i umiem się kontrolować tak, by nie czynić złego innym. Czy jestem za tym gorszym jedi od innych?"

Statek wylądował, a rycerz zabrał swój ekwipunek - czyli prostą szatę i miecz, o specjalnie wyprofilowanej rączce z zielonego drewna.
"Niech nas moc chroni" - pomyślał i wyszedł z pokoju.
W korytarzu natknął się na kapitana:
- Mistrzu Revan, dotarła na nasz statek informacja do mistrza i mistrza Vroo, od mistrza Von Derlona.

"Ale z nas mistrzowie" - zażartował w duchu i uśmiechnął się do kapitana. Niezwłocznie ruszył na mostek i po wysłuchaniu informacji nadał:

Witaj Fern, tu Kyp Kraven. Widać moc ponownie rzuciła nas w to samo miejsce - powiedział ciepło. O wiele bardziej lubił poprzedniego partnera. - Na jakim poziomie są postępy w ściganiu Ghosta?
Będziemy czujni - powiedział pewnie i zakończył transmisję"

Natychmiast skierował się do gmachu portu. Szedł pewnym krokiem, z wypiętą piersią - nie miał się czego wstydzić. Dostosował się jednak do tempa Mistrza Mithara, by towarzyszyć mu w marszu. Czuł, iż tamten ma wątpliwośći co do jego osoby, miał jednak nadzieje, że rycerz zrozumie wkrótce jego zapatrywania na moc i otaczający świat, jeśli mieli być partnerami. Mithar szedł bardzo spokojnie - dziwiło to Kypa, Zabrak nie był wszakże starcem. Sam rozglądał się dookoła, poznając Qalsis. Wkrótce usiadł wraz z towarzyszem na sofie. Wziął wdech - "to tyle, jeśli chodzi o świeże powietrze" - pomyślał z ironią.

Mam nadzieję,że negocjacie przebiegną owocnie - powiedział Mistrz Vroo.

Kyp uśmiechnął się do rycerza jedi.
Ja także żywie taką nadzieję, oby moc nam sprzyjała. Możesz zwracać się do mnie bezpośrednio, patrząc w oczy, nie jestem z Rady Jedi - zażartował, po czym zaśmiał się wesoło. Jednak coś w oczach Kypa mówiło, że jeśli chcą współpracować, nie mogą sie omijać. Spojrzenie było twarde.
 
__________________
13 wydział NYPD
Pijaczek Barry
"Omnia mea mecum porto"

Ostatnio edytowane przez Umbriel : 09-01-2008 o 21:14.
Umbriel jest offline