-Oj, oj.. spokojnie. Jestem Borand aep Dilho z Cesarstwa Nilfgaardu, a jak komuś to nie odpowiada niech mnie w rzyć całuje. Butna odpowiedź szlachcica zaskoczyła wiedźmina, a jego hardość wręcz rozśmieszyła. - Iście mospanie, w rzyć to Cię będą dźgać, ale chłopi widłami jak się zwiedzą ktoś zacz. Pamiętają oni jeszcze Czarnych z ostatniej wojny aż za dobrze. Pamiętają spalone przez waszych sługusów - Wiewiórki, domostwa i zabite rodziny... na waszym miejscu spuściłbym z tonu. I porzucił ten durny uśmieszek, że o chwaleniu się pochodzeniem nie wspomnę... bo chłopstwo iście szybkie jest do kręcenia powrozów na stryczki... - wiedźmin mówił spokojnie, obserwując twarz południowca. - Skoro o manierach sobie przypomniałeś, to i ja się przedstawię, jestem Flamir, Flamir z Zarzecza... To Ci powinno wystarczyć. Jestem wiedźminem, podążam przed siebie, zapłacą za ubicie potwora to zabijam i wędruję dalej, śpieszno mi teraz bo gadzinę jedną mam do zakatrupienia. - Mieczem posługiwać się... umiem. - Flamir mówił wolno, kładąc nacisk na ostatnie słowo. - A co do twojego szlacheckiego pochodzenia i stwierdzenia "dużo mogę", to raczę przypomnieć moje wcześniejsze słowa o widłach i chłopach, tudzież stryczkach... Podróżowanie z tobą w dzisiejszych czasach, to jak picie z krasnoludzką zmianą z kopalni - samobójstwo. Chyba... że przestaniesz się afiszować ze swoim pochodzeniem i zaczniesz się normalnie zachowywać, a nie tak z wielkopańska... Zresztą wybieraj, mi się spieszy, więc albo zrobisz jak mówię i wyprowadzę Cię z tych lasów, albo spinaj konia ostrogami i jedź w swoją stronę...
__________________ Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451 |