Usłyszawszy głosy gwałtownie spoglądnęła w stronę skąd dochodziły.
Kiedy postacie się ujawniły i zobaczyła ich oblicza dała znak ręką w stronę Joachima i Feliksa, aby opuścili swoją broń. Otoczyli nas. Na całe szczęście to żołnierze z Middenheim... Miejmy nadzieję, że Pani Prawości wspomoże nas swoją siłą i nie zasieje ziarna niepewności wśród tych ludzi. -Witajcie. Jesteśmy eskortą tych że wozów. Zmierzamy do Middenheim gdzie oczekuje nas pewien szanowany jegomość.
Umilkła na krótką chwilę po czym kiwnęła ręką w geście podejścia bliżej. -Czy któryś z was, mógłby podejść do mnie na chwilę? Chciałabym przekazać pewną istotną wiadomość. A jak wiadomo las lubi słuchać...
Po chwili zastanowienia, jeden z żołnierzy opatrzony brodą podszedł do niej bliżej. Calien nachyliła się na tyle, aby móc szeptać do jego ucha. - Wieziemy cenny ładunek, dla zapewne znanego wam i szanowanego w owym mieście, Arcymaga Albrechta Helsehera. Ingrediencje, składniki i kilka innych potrzebnych tak zacnemu magowi przyborów.Gdybyście wspomogli nas eskortą przez te niebezpieczne zakątki, na pewno był by wdzięczny, i nie wątpię , że wynagrodziłby wasz trud.
Po tych słowach wyprostowała się i zamilkła oczekując odpowiedzi żołnierza.
__________________ Didn't you read the tale Where happily ever after was to kiss a frog? Don't you know this tale In which all I ever wanted I'll never have For who could ever learn to love a beast? |