Wątek: Tacy jak ty 3
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2008, 22:36   #182
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Tevonrel popędził w stronę nomadów, uważając na strzały, jednakże ostrzał nie nastąpił, co niezmiernie ułatwiło Tygrysowi zadanie.
Gdy dobiegał wykręcił młynek w powietrzu Ilonthem, by przełożyć go do drugiej łapy, po czym zaryczał potężnie, rozpoczynając szarżę na wroga, do ataku.
Kiedy dobiegł do przeciwnika, został zaatakowany przez niego, ale schował się za szyją wielbłąda, a z niego zaczęło coś wypadać, ale kompletnie to zignorował.
Bez zamachu skierował ostrze w kierunku swojego przeciwnika, a kiedy zetknęła się z szyją nomada, pociągnął gwałtownie, patrząc jak właściciel ze swoją głową spada na ziemię. Niestety głowa spadała oddzielnie.
Wielbłąd chciał uciec, ale złośliwie podstawiony Ilonth spowodował potknięcie się i upadek stworzenia, przy okazji zaś oddzielenie się nogi od ciała, a Rakszasa postanowił ulżyć w cierpieniu stworzenia. Jego łeb był taki ciężki, bo wypełniony robactwem i innymi dziwnymi rzeczami, więc zamachnął się szeroko, a wielbłądzia główka pozostała na ziemi, zaś zanim się rozsypała, kopnął ją potężnie, robiąc wcześniej unik przed atakiem w plecy.
Spojrzał jak bezgłowy wielbłąd o trzech nogach ucieka i roześmiałby się, gdyby furia nie buzowała w nim tak bardzo.
Szybko zaatakował kolejnego przeciwnika, ale ten zdołał zablokować cios, co jeszcze bardziej rozwścieczyło Tevonrela, który zaatakował z drugiej strony i bez przeszkód odciął głowę przeciwnikowi. Niestety ta zamieniła się w piach, ale zanim tak się stało, rzekł:
-Odejdźcie sthhhhąd....-wyjęczał.
-SAM STĄD ODEJDŹ PAJACU BRUDNY, NIEMYTY, ZAROBACZAŁY IMBECYLU!-wydarł się na piasek kompletnie ignorując ostrzeżenie.
Tev zobaczył, że część drużyny zgromadziła się przy czymś i sam wcisnął się tam. Zobaczył jakiś natrętny właz, który prosił się, by go zniszczyć, więc wskoczył na niego, skacząc i wrzeszcząc:
-OTWÓRZ SIĘ!!! OTWÓRZ SIĘ!!! ROZWAAAAALIIIIĆ!!! NISZCZYĆ!!! NISZCZYĆ!!! GIŃ KAMIENIU!!! GIŃ!!!-darł się skacząc po włazie, ale ten dalej nie ustępował, dlatego też wyskoczył z niego wściekły jeszcze bardziej niż był poprzednio.
Ataki furii, które dostawał w panowaniu światła żółtego zdarzały się również w bieli, ale rzadziej i kumulowały się, by w końcu wydostać się na zewnątrz. Wybuch mógł nastąpić pod byle pretekstem.
Nagle na niebie pojawił się błysk, który zamienił się w prpmienie światła, ale szybko zgasły, wiatr ucichł, nastąpił kilkunastosekundowy wstrząs ziemi, a na niebie pojawiła się tęcza. Furia ponownie wypełniła go całego, więc potężnie ryknął wściekły, jak to na Tygrysa przystało.
Jeszcze bardziej rozzłościł go fakt, że Kejsi zaczęła mówić o bogach, więc ponownie ryknął, zaczynając skakać ze złości, która nie miała drogi ujścia. Za chwilę jednak właz się otworzył, z którego wyleciał cały ogrom os, przypominający trochę tornado.
Tevonrel był w stanie tak ogromnej furii, że trząsł się z wściekłości jakby był na najzimniejszym miejscu na ziemi, a kiedy owady zaczęły go obsiadać furia wzrosła jeszcze bardziej do tego stopnia, że wydawało się, iż bardziej urosnąć nie może. Niestety tak wydawało się również przed bitwą z nomadami.
Drgawki nawiedziły ciało Tygrysa i wtedy stało się coś dziwnego, gdyż z ciała wyrosły mu cztery dodatkowe łapy zwisające obok ciała.
Drgawki stały się tak silne, że wyglądały tak, jakby Rakszasa otrzepywał się z wody, a wszystko spowodowane wściekłością, która nie miała drogi ujścia.
Nagle Tev nabrał pełne płuca powietrza, które gwałtownie wypuścił. Rozległ się paraliżujący ryk Tygrysa-furiata, od którego zdawały się pękać uszy, zaś powietrze wokół zafalowało. To był naprawdę potężny ryk, ale nie na tyle potężny, by cała złość znalazła ujście, więc jedną z dodatkowych łap wyciągnął Asetha i popędził na osy tnąc je w zastraszającym tempie oraz chcąc miażdżyć w łapach, rozrywać na pół z nadzwyczajną prędkością. W przypadku ataku os na niego, ponownie zaryczy.
 
Alaron Elessedil jest offline