Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-01-2008, 21:21   #181
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Droga... Dawniej to określenie kojarzyłoby mu się tylko z traktem, wydeptanym tysiącami ludzkich i zwierzęcych nóg, w milczeniu znoszącym płynący wokół czas i ludzkie problemy. Wiele istnień zgasło na drogach, czy to w trakcie wojen, zaraz lub zwykłych zasadzek urządzanych przez bandytów. Teraz, gdy Astaroth spoglądał za siebie również widział drogę, swoją własną po której mógł kroczyć tylko on. Większość ludzi swoje życie przechodziła głównym traktem, wraz z innymi w ślepym pędzie ku pustym wartościom. Jego droga biegła równolegle do tego traktu, jednak on zmierzał sam w przeciwnym do innych kierunku. Tak wybrał na początku i tego się trzymał

Nie istnieje podróż bez czegoś, co wskaże nam właściwy kierunek - czy to będzie mapa, kompas lub gwiaździste niebo. Na swojej drodze również używał drogowskazów. Najpierw prowadziła go duma pokrywając jego miecz żółtymi płomieniami. Potem oddał się przewodnictwu gniewu, na cały świat i wszystkich ludzi z osobna - gniew wybuchał na jego mieczach krwistą czerwienią. Gdy osiągnął część swoich celów i stał się przemienieńcem gniew został zastąpiony przez zimną nienawiść, dzięki której na jego ostrzu wykwitał błękitne płomienie. Teraz, gdy stał się pełnoprawnym demonem nienawiść została zastąpiona skomplikowaną mieszanką uczuć. Jednocześnie odczuwał radość z tego co osiągnął, pragnienie sięgnięcia po więcej i żądzę tworzenia. Siła, którą posiadał i siła, po którą zmierzał teraz wybuchają na jego szablach czarnymi płomieniami.

Być może jak na kogoś, kto zaczynał jako szlachcic osiągnął więcej, niż to tak naprawdę możliwe, ale nie miał zamiaru poprzestawać. Sianie chaosu było tym, czemu poświęcił swoje życie a każda nowa jego cząstka przepełniała go radością. Stworzenie Azmaera jako pierwszego swojego dzieła, oraz zbliżanie się do momentu stworzenia następnego, o wiele potężniejszego sprawiała mu radość. Rozrastające się mgły chaosu które powoli miały zdominować ten świat i rozlać się na inne wymiary napawały go chęcią do dalszego działania. Wszystko, co przeszedł do tego momentu teraz procentowało

Jednak jedna rzecz go dziwiła: dlaczego na przemyślenia moralne wybrał moment, gdy z włazu wylatywała ogromna chmara nieco przerośniętych os? Nie miał jednak najmniejszej ochoty na zajmowanie się nimi - stał się niematerialny to samo zalecając swojemu dziełu

- Thomasie, czekam na ciebie w środku. Ruszajmy Azmaer

Po czym ignorując osy wszedł do środka, koncentrując się jednak o krok do przodu
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 10-01-2008, 22:36   #182
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Tevonrel popędził w stronę nomadów, uważając na strzały, jednakże ostrzał nie nastąpił, co niezmiernie ułatwiło Tygrysowi zadanie.
Gdy dobiegał wykręcił młynek w powietrzu Ilonthem, by przełożyć go do drugiej łapy, po czym zaryczał potężnie, rozpoczynając szarżę na wroga, do ataku.
Kiedy dobiegł do przeciwnika, został zaatakowany przez niego, ale schował się za szyją wielbłąda, a z niego zaczęło coś wypadać, ale kompletnie to zignorował.
Bez zamachu skierował ostrze w kierunku swojego przeciwnika, a kiedy zetknęła się z szyją nomada, pociągnął gwałtownie, patrząc jak właściciel ze swoją głową spada na ziemię. Niestety głowa spadała oddzielnie.
Wielbłąd chciał uciec, ale złośliwie podstawiony Ilonth spowodował potknięcie się i upadek stworzenia, przy okazji zaś oddzielenie się nogi od ciała, a Rakszasa postanowił ulżyć w cierpieniu stworzenia. Jego łeb był taki ciężki, bo wypełniony robactwem i innymi dziwnymi rzeczami, więc zamachnął się szeroko, a wielbłądzia główka pozostała na ziemi, zaś zanim się rozsypała, kopnął ją potężnie, robiąc wcześniej unik przed atakiem w plecy.
Spojrzał jak bezgłowy wielbłąd o trzech nogach ucieka i roześmiałby się, gdyby furia nie buzowała w nim tak bardzo.
Szybko zaatakował kolejnego przeciwnika, ale ten zdołał zablokować cios, co jeszcze bardziej rozwścieczyło Tevonrela, który zaatakował z drugiej strony i bez przeszkód odciął głowę przeciwnikowi. Niestety ta zamieniła się w piach, ale zanim tak się stało, rzekł:
-Odejdźcie sthhhhąd....-wyjęczał.
-SAM STĄD ODEJDŹ PAJACU BRUDNY, NIEMYTY, ZAROBACZAŁY IMBECYLU!-wydarł się na piasek kompletnie ignorując ostrzeżenie.
Tev zobaczył, że część drużyny zgromadziła się przy czymś i sam wcisnął się tam. Zobaczył jakiś natrętny właz, który prosił się, by go zniszczyć, więc wskoczył na niego, skacząc i wrzeszcząc:
-OTWÓRZ SIĘ!!! OTWÓRZ SIĘ!!! ROZWAAAAALIIIIĆ!!! NISZCZYĆ!!! NISZCZYĆ!!! GIŃ KAMIENIU!!! GIŃ!!!-darł się skacząc po włazie, ale ten dalej nie ustępował, dlatego też wyskoczył z niego wściekły jeszcze bardziej niż był poprzednio.
Ataki furii, które dostawał w panowaniu światła żółtego zdarzały się również w bieli, ale rzadziej i kumulowały się, by w końcu wydostać się na zewnątrz. Wybuch mógł nastąpić pod byle pretekstem.
Nagle na niebie pojawił się błysk, który zamienił się w prpmienie światła, ale szybko zgasły, wiatr ucichł, nastąpił kilkunastosekundowy wstrząs ziemi, a na niebie pojawiła się tęcza. Furia ponownie wypełniła go całego, więc potężnie ryknął wściekły, jak to na Tygrysa przystało.
Jeszcze bardziej rozzłościł go fakt, że Kejsi zaczęła mówić o bogach, więc ponownie ryknął, zaczynając skakać ze złości, która nie miała drogi ujścia. Za chwilę jednak właz się otworzył, z którego wyleciał cały ogrom os, przypominający trochę tornado.
Tevonrel był w stanie tak ogromnej furii, że trząsł się z wściekłości jakby był na najzimniejszym miejscu na ziemi, a kiedy owady zaczęły go obsiadać furia wzrosła jeszcze bardziej do tego stopnia, że wydawało się, iż bardziej urosnąć nie może. Niestety tak wydawało się również przed bitwą z nomadami.
Drgawki nawiedziły ciało Tygrysa i wtedy stało się coś dziwnego, gdyż z ciała wyrosły mu cztery dodatkowe łapy zwisające obok ciała.
Drgawki stały się tak silne, że wyglądały tak, jakby Rakszasa otrzepywał się z wody, a wszystko spowodowane wściekłością, która nie miała drogi ujścia.
Nagle Tev nabrał pełne płuca powietrza, które gwałtownie wypuścił. Rozległ się paraliżujący ryk Tygrysa-furiata, od którego zdawały się pękać uszy, zaś powietrze wokół zafalowało. To był naprawdę potężny ryk, ale nie na tyle potężny, by cała złość znalazła ujście, więc jedną z dodatkowych łap wyciągnął Asetha i popędził na osy tnąc je w zastraszającym tempie oraz chcąc miażdżyć w łapach, rozrywać na pół z nadzwyczajną prędkością. W przypadku ataku os na niego, ponownie zaryczy.
 
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 11-01-2008, 16:13   #183
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Kejsi na widok os schowała się za Tevem, który świetnie radził sobie z nawałnicą owadów. Pomyślała, że mogłaby stworzyć sobie lodową barierę, ale nie miała na tyle dużo wody, żeby podobne bariery zrobić dla wszystkich. Postanowiła wezwać znów Starfire. Potarła pierścień, skupiła się w myślach, tak jak uczył ją Irh. Złożyła łapki jak do modlitwy i szeptała, niemal dotykając ustami pierścienia.
- Proszę, smoku, przybądź znów i obroń nas przed tymi osami! – pisnęła na koniec. – Muszę wejść do tej świątyni, żeby pomóc Irhowi znaleźć tego, który zabił jego mamę! Przyjdź, smoku, i zamroź te osy, bo nie pozwalają nam przejść!
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 11-01-2008, 23:24   #184
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Płoń, Żywy Ogniu! - Warknął gdy osy zaczęły mu dokuczać.
Jakoś w tym momencie nie miał ochoty na zwłokę. Miał zamiar przeć na przód tak jak dotąd a marne osy nie mogły stanąć mu na drodze. O nie! Gdy tylko skończył jego szpada zmieniła się w wielkie, długie, ogniste lasso! Płynnym ruchem okręcił się nim by spalić owady siedzące na nim. Następnie przeciskając się przez nie, strzelając z lassa i rzucając ogniste kule kierował się ku wejściu do podziemi.
 
Panda jest offline  
Stary 11-01-2008, 23:51   #185
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
[Akcja ustalona z MG]

Astaroth powoli przespacerował się korytarzem w tę i z powrotem. Miejsce było dobre, tutaj może narodzić się jego najsilniejsze dzieło. Być może to jeszcze bardziej przyspieszy proces rozsiewania chaosu na tym świecie? Tak, najpewniej wyjdzie to mgłom fioletu na dobre, gdyż wtedy nie będzie musiał trzymać Azmaera przy sobie tylko będzie mógł go spokojnie wysłać z misją – z tego co zaobserwował powinien sobie poradzić. Zwrócił się do swojego dzieła

- Od tej chwili daje ci wolną rękę. Idź i siej chaos, zbieraj własnych podwładnych i swymi czynami sław imię wielkiego fioletu. Za to co zrobisz nagrodzę cię większą siłą. Daję ci prawo stworzenia sobie podwładnego, by pomagał ci w twej misji. Pokaż ludziom, tym w których duszach jest ziarno chaosu czym jest jego potęga. Ukaż im słabość i rozkład bieli i postaraj się, by postępowali według naszych, nie białych zasad. I najważniejsze – nie daj się unicestwić…

Gdy Azmaera znikł demon przeniósł się do Ditrojid, ponownie przybierając kształt zakapturzonej postaci. Ruszył powoli ulicą, rozglądając się po mijanych ludziach aż dostrzegł kogoś idealnego do tej roli. Udając pijanego zatoczył się na młodego chłopaka, po czym chwycił go za rękę i przeniósł się wraz z nim do korytarza świątyni. Zanim chłopak zorientował się, co się dzieje pięść demona celnym uderzeniem skutecznie pozbawiła go przytomności. Kilka sekund i leżał skrępowany łańcuchem pod ścianą – jeden z elementów układanki już był gotowy. Pora przygotować odpowiednie wyposażenie. Niekoniecznie miało ono mieć wpływ na to, co będzie się działo, ale jeszcze nigdy nie przepełniał chaosem anioła, a gustownie ułożona sceneria powinna mu pomóc w odpowiednim skoncentrowaniu się na swoim zadaniu. Wyrwał więc ze ściany jedenaście świec, po czym po ugaszeniu fioletowych płomieni rozpalił je własnym, czarnym ogniem i ustawił w okrąg na podłodze. Używając swojej płonącej szabli wyrysował w środku pentagram, na środku którego położył skrępowanego chłopaka i ocucił go lekko. Zignorował to, co mówił jego jeniec i rozpoczął napełnianie świec swoim chaosem. W kulminacyjnym momencie miały one zadziałać jako przekaźniki, by zdecydowanym impulsem wlać się w ciało anioła. Na wszelki wypadek okrył również każdą z nich zwierciadłem chaosu, żeby nikt ani nic nie zakłóciło procesu

Astaroth delektując się strachem w głosie jeńca, jego prośbami o wyjaśnienie tego, a gdy zrozumiał swoją sytuację błaganiami o litość przygotowywał się do przeprowadzenia ,,operacji”. Miał nadzieję, że niczego nie zepsuje a anioł nie skończy jako barwna plama na podłodze. Wszystko jednak powinno pójść po jego myśli – skoro już raz doświadczył chaosu w swoim ciele gdy tworzyli Astarothomasa nie powinny nastąpić żadne komplikacje – musi tylko zaprzeć się bieli.

***

Gdy Thomas wszedł do środka zwrócił się do niego

- Tutaj jest dobre miejsce. Wystarczy, że wyrzekniesz się bieli, staniesz pośrodku pentagramu i żywym ogniem zabijesz tego chłopaka. Potem przygotuj się, może być trochę nieprzyjemnie i nie obawiaj się niczego
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 12-01-2008, 10:52   #186
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Gdy osy wyleciały z podziemi Charlotte postanowiła nie wykonywać gwałtownych ruchów. Wiedziała, że takie mogą skończyć się dla niej niezbyt przyjemnie.
Teleportowała się kilkakrotnie by znaleźć się bliżej wejścia do podziemi i przy okazji zmylić pościg nieznośnych owadów.
Gdy jej się to udało wskoczyła w otwarty właz i zamieniając się w nietoperza poleciała do przodu.
Gdy tylko spostrzegła Astarotha i Thomasa schowała się za rogiem i zaczęła obserwować wszystko co się dzieje.
Nie za specjalnie chciała zostać zauważona.
Na środku był pentagram i nieprzytomny człowiek.
Charlotte stała się niewidzialna i przyglądała się Astarothowi.

- Tutaj jest dobre miejsce. Wystarczy, że wyrzekniesz się bieli, staniesz pośrodku pentagramu i żywym ogniem zabijesz tego chłopaka. Potem przygotuj się, może być trochę nieprzyjemnie i nie obawiaj się niczego - rzekł demon do Anioła.

"Co tu się dzieje??" - przeszło jej przez myśl.
Teraz musiała uważać by nikt nie spojrzał jej prosto w oczy, mimo iż była niewidzialna/niewidoczna, ktoś z nich mógł to uczynić a wtedy znów byłaby widoczna.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 12-01-2008, 15:19   #187
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
So little time some little time... so frustrated
some little joy so little joy ...it's complicated
so little time some little time...time to work it all out
yeah yeah
so little joy some little joy...it's complicated
I feel I'm stumbling in the dark ...sonambulated
I feel my heart's again the sparks.... I'm praying for love
love love
praying for love

some little time some little time ....my heart's been faded
some little hope some little hope...and I pray again for love
a thousand years of timeless days .....sonambulating
I'm stumbling wounded in the dark...but praying still for love

Verion wyszedł spod wodospadu, ręką przeczesując mokre włosy, która opadły mu na twarz. W gruncie rzeczy – i tak oczy miał zamknięte.
- Zabawnie poczuć na sobie żywioł wody – stwierdził, zerkając na Słonko.
- Kąpiący się demon sam w sobie jest zabawny, a co dopiero demon kąpiący się w ubraniu, śpiewający podczas kąpieli – zachichotała.
- W jakim ubraniu? – rozłożył pytająco ramiona. – To nie materiał, to moje jestestwo, cały ja!;3

Otworzył oczy, fioletowe. Słonko odwróciła się, spoglądając tam, gdzie patrzył Verion.



- Valgaav! – ucieszyła się.
Prowizorycznie stanęła pomiędzy starożytnym czarnym smokiem, a Verionem.
- Brama została zamknięta – odezwał się do niej pochwalnie.
- Nie: została zamknięta, tylko MY ją zamknęliśmy, VAL ;3 – Verion podszedł do Słonka i władczo objął ją ramieniem. – Ilu zdołało się przedrzeć?
- Niewielu. To wręcz podejrzane.
- Yhym;3 Nieźle ci poszło zważywszy na fakt, że sam jeden broniłeś bramy. Chociaż, całe życie byłeś sam jeden, więc zapewne przywykłeś;3
- Nie mów tak – upominała Słonko.
- Pójdę odpocząć – fuknął Valgaav. - Gdzie jest Aenis?
- Nie wiem, nie interesuje mnie ona;3 – Verion wzruszył ramionami.
- A Thomas? Jego towarzysze?
- Są w Ditrojid.
- Doprawdy? – warknął Valgaav. – Wyczułem Starfire. Leciał na Pustynię Wiatrów! Żywy Ogień również się tam pojawił.
Verion wyglądał na zmieszanego.
- Szukają Ritha, a gdzie szukać demona, jeśli nie w Świątyni przybycia, hm?;3 – zerknął niewinnie na Słonko.
- Nie mówiłeś, że tam są! – zdziwiła się.
- Nie mówiłem, że ich tam nie ma;3 – mrugnął. – Tacy Jak Oni nie interesują mnie, poszukuję Ritha na własną rękę. Tacy Jak Oni nie dokonają tego, czego Kihara Riona dokonać nie może! ;3 – stwierdził, rozkosznie się uśmiechając. – Tudzież Kihara Gaava, hm, Valgaav?;3
- Są wszyscy?
- Tak, poza Nefertiri. Dołączyły do nich jakieś trzy chimery; rakszasa, wilk i kotka.
- Aenis nie ma z bratem?
Verion wzruszył bezradnie ramionami.
- Może właśnie jej szukają na pustyni – zagadnął.
Valgaav rzucił mu ponure spojrzenie.

„...jest z nami chimera która stanowczo cię nie lubi - lepiej żebyś się strzegł...” – dotarła telepatyczna nowina.
Verion uśmiechnął się krzywo.
„...Tak, ma ochotę w imię światła zdjąć klątwę ze świątyni - lepiej uważaj, bo jest przy tym śmiertelnie poważna...”
Valgaav syknął przez zęby. Ten verionowy uśmiech doprowadzał go do szału.
- Oh my ^_^’’ – Verion zaśmiał się niewinnie i podrapał się po głowie. – Przepraszam, Słonko – mrugnął znów do dziewczyny. – Spróbuję być dla niego milszy, obiecuję, yhym ;3 Wybacz, Val, ocaliłeś mnie przed gniewem Kanzeliva, dzięki czemu połamał mi tylko kilka żeber, nie zaś wszystkie; pamiętam, chaos nigdy nie zapomina;3 Skoro zapędzili się na mój teren, JA się tym zajmę – zdecydował rezolutnie. – Wybiorę się tam i rozeznam w sytuacji, spytam czy nie wiedzą przypadkiem, gdzie jest Aenis, a w razie kłopotów będę im tarczą i mieczem – obiecał dziewczynie. – Jeśli spotkam Handuavhierienlivingfareja,lub Shinodaavenghera, po prostu odejdę, nie spojrzę nawet na nich – zapewnił Valgaava. – Pogawędźcie sobie trochę, bądźcie grzeczni XD – zachichotał. – I gdybyś przypadkiem próbował ją „ratować”, czy porwać po raz kolejny, licz się z konsekwencjami gorszymi od śmierci – skierował do Valgaava.
* * *
Astaroth; używając chwilowej niematerialności, jesteś dla atakujących os jak powietrze; przelatują przez ciebie na wylot. Azmaer uczy się od ciebie, i ratując się w podobny sposób, rusza za tobą do wnętrza świątyni.
W środku nie ma os, wszystkie wyleciały na zewnątrz. Zeskakujesz na dół, z 6 metrów. kiedy lądujesz, z hukiem zapalają się płonące fioletowym ogniem pochodnie w uchwytach na ścianach. Azmaer dotrzymuje ci towarzystwa. Zjawia się nawet twoja chimerka! OO’’ wlatuje do świątyni i ląduje ci na ramieniu. Azmaer zerka na nią nieufnie.
Rozkazujesz mu zająĆ się samym sobą póki co. Azmaer uśmiecha się z zadowoleniem.
- Będę czekał na wezwanie, zatem – powiedział.
Wyemigrował.

Tevonrel; nieposłuszny właz doprowadza cię do takiej wściekłości ze aż... zyskujesz dodatkowe ramiona XD no cóż, to zapewne ma coś wspólnego z tymi eksperymentami, których doświadczyłeś od zdziwaczałych magów, nim zostałeś teleportowany na tamten dziwny latający statek...XD Fala twojego tygrysiego ryku rozchodzi się w powietrzu i strąca chmarę os w swym zasięgu – owady jakby uderzone silnym powiewem , nieruchomieją w locie i spadają deszczem na piasek pustyni. Od tych bliżej ciebie opędzasz się, siekając je na kawałki.

Thomas; ognistym biczem rozprawiasz się z osami. Podążasz za Astarothem do Świątyni Przybycia, gdzie demon czeka na ciebie, z przygotowanym pentagramem z płonących czarnym ogniem świec, oraz... ofiarą? O_O’ Związany chłopak strachliwie lamentuje i wzywa pomocy o_o

Genghi;
- Hang on, sugar – usłyszałeś namiętny głos znajomej demonicy.
Twoja rękawica zajaśniała fioletowym blaskiem, zrodzony w nim twój własny cień podniósł się z piasku i urósł do rozmiarów czarnej płachty, która stworzyła nad tobą coś w rodzaju niewielkiego namiotu.
Osy krążyły przez moment wokół cienistej bariery, nie próbując nawet się przez nią przedrzeć. Odpuściły.

Charlotte; .... umykasz osom, po czym z ukrycia obserwujesz co kombinują Astaroth i Thomas.

Kejsi; Starfire zjawia się na wezwanie. Łopot jego wielkich skrzydeł nie jest z stanie odpędzić zawziętych owadów, lecz biały smok z melodyjnym piskiem zionie lodowatym powietrzem. Osy pozostałe po atakach reszty drużyny zamieniają się w bryłki lodu. Smok znika, wracając do artefaktu.

Kejsi, Tevonrel, Waldorff, Sathem, Genghi; zostaliście na zewnątrz, tymczasem Astaroth, Thomas i Charlotte weszli już do świątyni. Z jej wnętrz dobiegają nagle histeryczne wrzaski, płacz i wołanie pomoc [obcy głos męskiXD]
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 12-01-2008, 19:24   #188
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Thomas.

Uśmiechnął się widząc przygotowywania Astaroth'a. Spokojnie podszedł do wijącego się i lamentującego mężczyzny. Spojrzał z chytrym uśmieszkiem na Demona.
- Charlotte'o... Wyjdź, zobaczysz coś ciekawego. - wystawił rękę w kierunku gdzie znajdowała się dziewczyna - Zobaczysz narodziny potęgi, która zatrzęsie wszystkimi wymiarami. - uśmiechnął się zawadiacko.
Stanął z swoim ognistym lassem nad jego ofiarom. Spojrzał mężczyźnie w oczy i zaczął kręcić lassem, które opadało na niego i na tą istotę. W korytarzu zrobiło się bardzo gorąco a Thomas wraz z jego ofiarom znaleźli się w ogromnym słupie ognia. Żar bijący od niego byłby nie do zniesienia dla żywej istoty. Astaroth mógł odczuwać lekki dyskomfort lecz raczej nic mu się nie stało, no chyba że darmowe golenie brody za pomocą ognia. (X)
Po krótkim czasie ogień opadł a na podłodze, w miejscu gdzie leżał mężczyzna, znajdowała się kupka popiołu. Śmierdziało spaleniznom w całym korytarzu. Thomas obrócił się w stronę Demona i uśmiechnął się zadziornie.
- Drugi raz dla Ciebie zabiłem. Dobrze mi z tym.
 
Panda jest offline  
Stary 12-01-2008, 21:13   #189
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Kiedy osy wreszcie zniknęły, Kejsi odetchnęła z ulgą. Nie lubiła robali, zwłaszcza tych latających i żądlących.
- Było ich tyle, bałam się! – wyznała Sathemowi i Genghiemu. – co to było, ta czarna płachta!? – spytała Wielkiego Inkwizytora. – Fajne, fajne, to był twój cień!?

Zakradła się powoli pod właz świątyni, za Astarothem, Thomasem i Charlotte. Spojrzała w dół, w nieprzyjemny półmrok.
- Jesteście taaaaaaam!? – zawołała, zaniepokojona.
Nagle usłyszała czyjeś krzyki i wołanie o pomoc!
- Kto tam jest!? – w panice zaczęła biegać wokół włazu. – Sathem, Genghi, Teeeev, Waldorff! – wolała. – TAM KTOŚ JEST! Trzeba go ratować!!!
Niewiele myśląc zeskoczyła w dół. Krzyki ucichły nagle. Zdezorientowana Kejsi rozglądała się wokół, ale w korytarzu byli tylko Thomas i Astaroth.
- Ktoś wzywał pomocy, słyszeliście!?
Zauważyła dziwną figurę na podłodze i jedenaście pochodni w okręgu. Jedenaście!? W OKRĘGU!? CZARNE PŁOMIENIE!?
- CO TO JEST!? – Kejsi ze zgrozą cofnęła się od figury, w centrum której stal Thomas. – Thomas, wyjdź stamtąd, wyjdź, wyjdź!!! To jakieś zło! ^^ Czarny ogień!? Nie podchodź tam! Jedenaście i okrąg to symbole chaosu, chaosu, chaosu, tfu!!! Uważajcie na klątwę Świątyni Przybycia! Odejdźcie stamtąd, odejdźcie, odejdźcie, Thomas, Astaroth! – rozpaczała.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 12-01-2008, 22:28   #190
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Astaroth uśmiechnął się lekko widząc postępowanie anioła. Co prawda niezbyt podobał mu się sposób unicestwienia ofiary, spodziewał się raczej efektownego przybicia mieczem do ziemi i wygasających drgawek, ale cóż... trup był trupem, a chłopakowi teraz to już było objętne - o ile oczywiście to on był teraz tą kupką popiołu. Sama ofiara jednak nie była taka ważna, był to raczej kolejny element dekoracyjny dla jego własnej przyjemności. Ignorując głos Kejsi za plecami demon-stwórca wstąpił do kręgu.

Jedenaście czarnych płomieni w gwałtownym wybuchu zlało się ze sobą tworząc zwartą ścianę płomieni, odgradzającą demona i anioła od reszty i skutecznie zasłaniającą widok. Linie pentagramu stały się wyraźniejsze, promieniując mocą. Chaos promieniował przenikając ciało anioła, a ze wszystkich stron dobiegały delikatne szepty, pozbawione źródła i urwane w pół słowa. Przywoływał wspomnienia z tego, jak on sam był zwykłym człowiekiem i przyjmował do siebie chaos, ten przełomowy moment który zadecydował o wszystkim, co wydarzyło się do tej pory.

Astaroth rozłożył gwałtownie ręce a moc, zaklęta wcześniej w płomieniu poprzez linie pentagramu napływała do niego, zbierając się w jego ciele i falami płynąc w kierunku anioła. Teraz, pora by to się rozstrzygnęło - miał nadzieję, że Thomas nie ucierpi podczas procesu
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172