Przez większość czasu Johan był osobą bierną w rozmowie. Ostatnie wydarzenia nie dały mu się we znaki i też z tego powodu nie był za bardzo zdenerwowany. Rozmyślał tylko co będzie dalej - zabiją nas strażnicy? znajdą nas i spalą na stosie? Próbując się wydostać z tej dziury zarżną nas ludzie w czerni? A może próbując dostać się do skarbu o którym ględził staruch zginiemy w paszczy jakiegoś monstrum? - żadna z tych myśli nie była prawdopodobna dla Drowa lecz były to najprawdopodobniejsze metody śmierci w tej sytuacji.
Johan ze spokojem przyglądał się przybyciu półelfa do kryjówki. Widać było że nie jest to jakiś przybłęda ani kolejna "morda do wykarmienia". z uwagi na jego rasę Johan nie był do niego wrogo nastawiony.
Johan utonął w swoich myślach i przez to zdążył ominąć dialog półelfa z innymi. Ocknął się gdy krasnolud rozłożył mapę na ziemi. Nie mając lepszego wyboru Drow podszedł bliżej i wysłuchał co ma do powiedzenia ten kurdupel.
-Widzicie tu?- Wskazał palcem punkt na mapie.- To jest Soubar. Miasto, w którym znajduję się Świątynia Dębu, a tak się składa, że mam tam dobrych znajomych. Mogliby zaopatrzyć nas w żywność, założyć na nas stan azylu i pokuty, oraz odwszyfrować tajemnicze znaki na papirusie. Bylibyśmy tam bezpiecznie przed strażnikami miejskimi. W Mieście Wspaniałości takich rzeczy nie traktuje się z przymrużeniem oka. Ba! Za takie się zabija. I to jak zabija, panowie. Tak, więc co robimy? No i jeszcze pozostaje sprawa co do wydostania się stąd. Drogi półelfie. Chcesz nas stąd wyciągnąć? Tylko, że za kasę? A nie chcesz może wstąpić do naszej kompaniji? I zdechnąć jak reszta? Przynajmniej w Tobie ozwał się rozsądek. Czyli w sprawach finansowości. Wątpie czy nie masz gotówki. Takim istotom jak Ty ich nie brakuje. I w takim mieście jak tu. Ale zapłacę. Zapłacę z grzeczności, chociaż to moglibyśmy Cię zabić i wydostać się samymi. Jestem grzecznym chłopcem i odrazu uściślijmy wypłatę.- Wyjął sakiewkę i rzucił ją przed Elfa.- Wystarczy? Hę? Tak symbolicznie wasza Królewska Mość. Bowiem nosicie się z tymi piórami jak głupi paw. Tak, więc odrazu przejdźmy do rzeczy. Wystarczy czy nie? I gdzie idziemy po takowej ucieczce z miasta?
Wtedy Johan postanowił wtrącić swoje trzy grosze.
-Złoto. Czuję że nasz nowy kolega chce czegoś innego. Śmiem wątpić iż nie ma on pełnej sakwy. - odwrócił się ku Półelfowi - Nie mylę się przybyszu? – spytał pełnym pewności głosem.
__________________ "Jeśli nie nakłonię niebios, poruszę piekło"
gg: 7219074 :) |