Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-01-2008, 19:44   #29
DrHyde
 
DrHyde's Avatar
 
Reputacja: 1 DrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłość
Rustung jedynie się uśmiechnął i wydał rozkaz wymarszu w stronę rogatki. W tym samym momencie jeden z żołnierzy wszedł do lasu i przyprowadził cztery konie.
Sierżant spojrzał w kierunku Joachima i rzekł:

-Zbieg to mężczyzna koło trzydziestki. Ubrany w szarawy płaszcz z kapturem, spięty sporego rozmiaru pozłacaną broszą. Jest wysoki i dobrze zbudowany. Ma szramę na lewym policzku.
Tyle z tego co widziałem. Jest jednym ze zbiegów, co wysadzili w powietrze zajazd. Do tej pory widać łunę i dym. Tak przy okazji mam tu jeszcze jeden list gończy, gdybyście byli zainteresowani.


Dowódca wyciągnął zwój zza paska i podał Joachimowi do wglądu.



-Możesz go wziąć. –Dodał.

Rustung wydał rozkaz i dwóch kuszników powędrowało traktem przed wozy. Dwóch zbrojnych z mieczami wycofało się na tyły. Rustung został po prawej stronie wozu Joachima, a towarzyszący mu kusznik, przyjechał na lewą stronę.
Sierżant spojrzał po wszystkich. Zakłopotany Felix właśnie uświadomił sobie, że nie potrafi powozić...

-Możemy ruszać? –Zapytał.


* * *


Wolfgang siedział w krzakach, przyglądając się temu co się dzieje. Nagle ktoś złapał go dłonią za usta i zaczął dusić. Momentalnie tajemnicza osoba odezwała się szepcząc:

-Bądź cicho, nic Ci nie zrobię. Ty i twoi towarzysze jesteście w niebezpieczeństwie.

Dopiero teraz Wolfgang poczuł, nóż przystawiony do żeber. To nie był jego szczęśliwy dzień. Domyślił się, że nie ma sensu szarpać się w takim stanie i podłożonym nożem, gotowym do ciosu. Słuchał dalej głosu przeciwnika, który poluzował dłoń, dając mu dopływ powietrza.

-Mądra decyzja kolego. Słuchaj mnie uważnie, bo nie mamy czasu. Ludzie podający się za żołnierzy to oszuści. Nie wiem kim są. W towarzystwie jakiegoś maga rozwalili i wysadzili w powietrze pobliski zajazd. Szukali jakiegoś obcokrajowca. Znalazłem się z niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze. Wszystko widziałem. Przed tym zdarzeniem jednak słyszałem, jak mówili o jakimś transporcie, który muszą przechwycić. Świadków zabić. Zaraz po tym mnie dojrzeli i uciekłem. Od razu domyśliłem się, że chodzi o was. Przysyła mnie Helseher, miałem wam wyjechać na spotkanie. Jak widać, komuś bardzo zależy na przejęciu transportu i nie możemy do tego dopuścić. Teraz powoli zabiorę dłoń...

Mężczyzna zabrał dłoń i schował nóż.
 

Ostatnio edytowane przez DrHyde : 11-01-2008 o 21:12.
DrHyde jest offline