Joachim wziął do ręki list.
-Caspar... Caspar Niederlitz. Hmm... nie znam nikogo o tym imieniu. Ale list zachowam skoro mogę, nigdy nic nie wiadomo. Może spotkamy go po drodze? Dwadzieścia koron piechotą nie chodzi. Przydałyby się z pewnością.-
Pokiwał głową po czym zwinął list i wetknął za pasek. Spojrzał ukradkiem na sierżanta i kusznika, który zajął miejsce na lewo od wozu. Teraz to już jestem niemal pewien, że coś jest nie tak. Najpierw nic nie wspominali o Wofgangu, teraz ten list gończy. Po kiego diabła ten człowiek miałby wysadzać zajazd? A i zachowują się jakby nie byli na pościgu. I na dodatek otoczyli nas. Nie podobają mi się ci ludzie, ale nie mam dowodu na to, ze kłamią. Cholera nienawidzę takiej bezczynności i wyczekiwania. |