Dowódca podrapał się z zastanowienia w głowę. -No dobra. -Odparł.
Schował miecz i machnął ręką w kierunku kuszników. Żołnierze również schowali broń. Po czym odezwał się: -Heinrich pospieszcie się. Nie ma czasu.
Dowódca zsiadł z konia i usiadł na kozła obok Felixa. -Ja będę powoził. Ruszamy. Moi żołnierze wraz z waszym kompanem nas dogonią.
Strzelił batem w zad obu koni. Wóz ruszył z miejsca.
Ostatnio edytowane przez DrHyde : 11-01-2008 o 22:23.
|