|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
11-01-2008, 21:28 | #31 |
Reputacja: 1 | Nieprzekupny? Nie dba o nagrodę? Ani i jakoś tak dziwnie przychodzą pieszszo traktem a konie wyjeżdżają z lasu? Jakiś dziwny ten oddział. - Tak nie bardzo mości Rustung. Ja umiem powozić tyle, co koń sam idzie a przy tych deszczach to pewnie roztrzaskam koło na pierwszej kałuży. Jest wśród twoich ludzi ktoś, kto umie dobrze powozić? Jak skończył mówić przesuną się w prawo robiąc miejsce przyszłemu woźnicy. |
11-01-2008, 21:39 | #32 |
Reputacja: 1 | Rustung popatrzył na Joachima i na Felixa. Z kamienną miną rzekł: -Co wy sobie ze mnie kpiny urządzacie?! Sierżant wyciągnął miecz, na co żołnierze również podjęli swój oręż. Kusznicy podnieśli kusze gotowe do strzału. -Jedziecie po tym trakcie na pewno nie od dziś, a ty mi wmawiasz, że nie potrafisz powozić?! Wy się nazywacie posłańcami Helsehera?! Otwierać psia jucha te beczki i kufry, bo was zaraz mieczem po karkach wysmagam sucze syny! |
11-01-2008, 21:44 | #33 |
Reputacja: 1 | Feliks podniósł ręce w przepraszającym geście i zrobił najgłupszą minę, jaką mógł wymyślić. Niby nerwowo się rozglądając zaczął oceniać odległość między nim a kusznikami. - Przecież mówiliśmy ze był z nami jeszcze jeden i on był cały czas woźnicą tego wozu. |
11-01-2008, 21:54 | #34 |
Reputacja: 1 | Joachim chłodno spojrzał na Rustunga, nawet nie ruszywszy dłonią. -Nie ma co się spieszyć już mówiłem. Przypominam ci panie, że to co jest na wozie jest do wglądu jedynie dla samego Helsehera. I nie możemy pozwolić byście zaglądali do środka. Co tam jest my sami nie wiemy, to nie nasza sprawa. A i wam nie radzę grzebać w rzeczach maga. Mają paskudny zwyczaj rozliczania się z każdym kto wchodzi im w drogę.- zwadźca potarł blizną zdobiącą jego lewy policzek -Taak... paskudny zwyczaj. Ale jedno trzeba im przyznać, są w tym cholernie dobrzy.Zresztą tak jak mówił mój kompan wozem do tej pory powoził kto inny. Poszedł sprawdzić, co było źródłem tego wybuchu i czekaliśmy na niego, kiedy spotkaliśmy was. Nie ma co się gorączkować, nic nie ukrywamy. Swoją drogą diabli wiedzą co się kryje w tych beczkach, ja nie ryzykowałbym otwierania ich od tak. Mało to się słyszało o eksperymentach magów? Lepiej zostawić to tak jak jest i dowieźć spokojnie do adresata zgodnie z planem.-
__________________ Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie. Armia Republiki Rzymskiej Ostatnio edytowane przez John5 : 11-01-2008 o 21:56. |
11-01-2008, 21:57 | #35 |
Reputacja: 1 | Sierżant popatrzył na kusznika i wydał rozkaz: -Heinrich weźmiesz ze sobą Roberta i Berna. Idźcie w las i znajdźcie tego kozojebcę chędożonego, bo mnie tu zaraz szlag trafi. Tylko załatwcie to szybko i wracajcie, bo się nam spieszy. My tu poczekamy. Tymczasem Ty cwaniaczku otworzysz beczki i kufry. -powiedział w stronę Felixa. Kusznik imieniem Heinrich wraz ze zbrojnymi Robertem i Bernem skierowali się do lasu, zostawiając konie na trakcie. Nieświadomie pokierowali swe kroki wprost na krzaki, gdzie ukrywa się Wolfgang i tajemniczy mężczyzna. Ostatnio edytowane przez DrHyde : 11-01-2008 o 22:00. |
11-01-2008, 22:09 | #36 |
Reputacja: 1 | Zwadźca zgrzytnął zębami i ponownie odezwał się: -Panie Rustung. Nie wiem czy pan zauważył, ale wszystkie kufry są pozamykane na kłódki a beczki są opieczętowane. Jeśli otworzycie cokolwiek zostaną ślady, a wtedy mag nam nie zapłaci. A na to ja pozwolić nie mogę. Powtarzam więc zawartością może rozporządzać tylko i wyłącznie Helseher. Nikt inny. Nie chcemy z wami zwady, wy wykonujecie swoje obowiązki, my swoje. Zaczekajmy aż pańscy ludzie znajdą naszego kompana i ruszajmy dalej d rogatki. tam na spokojnie wszystko wyjaśnimy. Ale mówię raz jeszcze ładunek musi pozostać nietknięty inaczej cała ta podróż dla nas okaże się jedynie stratą czasu. Za otwarte beczki Helseher nie da nam złamanego miedziaka. A dla nas każdy grosz się liczy.- Joachim spokojnie spojrzał na Rustunga, dyskretnie umieszczając dłoń nieopodal broni. Czy ten przeklęty idiota musi być taki uparty? Szlag by go trafił, że też musieliśmy trafić na najgłupszego sierżanta w całej armii!
__________________ Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie. Armia Republiki Rzymskiej |
11-01-2008, 22:18 | #37 |
Reputacja: 1 | Dowódca podrapał się z zastanowienia w głowę. -No dobra. -Odparł. Schował miecz i machnął ręką w kierunku kuszników. Żołnierze również schowali broń. Po czym odezwał się: -Heinrich pospieszcie się. Nie ma czasu. Dowódca zsiadł z konia i usiadł na kozła obok Felixa. -Ja będę powoził. Ruszamy. Moi żołnierze wraz z waszym kompanem nas dogonią. Strzelił batem w zad obu koni. Wóz ruszył z miejsca. Ostatnio edytowane przez DrHyde : 11-01-2008 o 22:23. |
11-01-2008, 22:34 | #38 |
Reputacja: 1 | Feliks prawie teatralnie odetchną z ulgą. - Słyszałem o jednym trubadurze, co upodobał sobie pieśni o magach. Raz za dużo zaśpiewał piosenkę. Znajomy mi opowiadał, że do dziś na samo słowo mag szcza pod siebie. A i głosu już nie odzyskał. Wielce mądry z ciebie człowiek sierżancie. Nie zadzierać z magami tak zawsze ludzie w koło opowiadają. Zaczął gadać Feliks jak to zwykle robił. Lubił kończyć temat zawsze po tym jak już wszystko zostało już powiedziane. |
11-01-2008, 22:45 | #39 |
Reputacja: 1 | Joachim uśmiechnął się nieznacznie. Może jednak ten cały Rustung nie jest skończonym kretynem. Wygląda na to, że ma nieco oleju we łbie. Co nie zmienia faktu, że nie podoba mi się jego zachowanie. Nie podoba i to jak jak jasna cholera. Ale na razie nic nie zrobię. Na razie... Z pozornym spokojem powiedział. -Roztropnie, bardzo roztropnie. Nie ma co pchać palców między drzwi, bo ktoś gotów nam je jeszcze przytrzasnąć, nieprawdaż? Wiedziałem, że dogadamy się jak wojak z wojakiem. W końcu co za różnica czy się mieczem wymachuje z rozkazu księcia czy maga? Panów się nie wybiera to oni wybierają nas.- Zwadźca lekko trzasnął lejcami zmuszając konie, by ruszyły wóz z miejsca. Przy okazji rozejrzał się po bokach wypatrując Wolfganga. Gdzie żeś się podział do ciężkiej cholery? I przed kim nas ostrzegałeś? Czy to byli oni? Rzucił ponure spojrzenie na wóz z Rustungiem na koźle i dwoma żołnierzami jadącymi z przodu. Cała sytuacja wpędziła go w zły, żeby nie rzec wisielczy humor. Co za dzień. Od rana miałem wrażenie, że coś się stanie, no i stało się. Eh cóż począć, taki los.
__________________ Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie. Armia Republiki Rzymskiej Ostatnio edytowane przez John5 : 11-01-2008 o 23:03. |
11-01-2008, 23:00 | #40 |
Reputacja: 1 | Hm... Coś mi w nich nie pasuje...Za bardzo chcą wepchnąć łapska do tych ładunków...I ta otaczając ich aura.... W czasie, gdy toczyła się rozmowa pomiędzy żołnierzami a towarzyszami, Calien skupiła wszystkie swe zmysły, aby dostrzec prawdziwą istotę tej sprawy. Obraz, który ujrzała sprowadził na jej twarz strach. Jechała tuż obok wozu. -Ciekawa jestem co z Wolfgangiem. Niepokoi mnie bardzo, że jeszcze do nas nie dołączył. Mówiłam wam Joachimie i Feliksie, iż te lasy są bardzo niebezpieczne i czai się w nich iluzja i tajemnica, a czające się w nich monstra uwielbiają maskaradę. Calien szczególnym akcentem podkreśliła ostatnią wypowiedz. Spojrzała na sierżanta, który powoził obok Feliksa. Uśmiechnęła się delikatnie i spojrzała przed siebie.
__________________ Didn't you read the tale Where happily ever after was to kiss a frog? Don't you know this tale In which all I ever wanted I'll never have For who could ever learn to love a beast? |
| |