Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-01-2008, 01:06   #118
Kutak
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Robert zadał jeszcze prawnikowi parę pytań, lecz znów ściszony głos Ventrue był słyszalny jedynie przez jego rozmówcę. O czym rozmawiali i jak stary wampir miał ochotę wykorzystać pozyskane w ten sposób informacje- nie wiedział nikt poza nim. Nim na miejsce przybył Karol, Aligarii napisał jeszcze na małej karteczce wyrwanej z notatnika noszonego ciągle w płaszczu parę słów i podał ją Sorre.

- Co do telefonu, cóż, zgodzę się, lecz niech będzie to bezpieczny i dobry telefon...- Stańczyk mierzył wzrokiem swojego rozmówcę jak zwykle, gdy czuł się w danym temacie niepewnie- szukał na jego twarzy litości, zdziwienia, drwiny- Ostatnie lata każdy taki wynalazek na mojej drodze miał podsłuch, tym razem nie życzyłbym sobie takich problemów. Najlepiej, gdyby miał faks. I kogoś, kto nauczyłby mnie jego obsługi.- dodał, na chwilę przerywając kontakt wzrokowy.

- To wszystko, książę?- spytał prawnik

- Tak, dziękuję. Zresztą, jak pan widzi, moi radni już się niecierpliwią.- stwierdził, wskazując delikatnie głową na zmierzającego w kierunku samochodu Karola.

Robert nie wysłuchał jednak dokładnie słów Lipińskiego. W chwili, gdy przeżywał on największą ekscytację losem swoich szczurów, co innego przyciągnęło uwagę Ventrue.

Malkavianie. Znowu ci cholerni Malkavianie... Ale tym razem nie bawiący się ogniskiem, nie rzucający figurkami szachowymi. Czymkolwiek była ta ludzkokształtna istota, zmusiła te na co dzień pogodne (z jednym wyjątkiem) wampiry do walki... Obrony?

- Panie Lipiński, proszę ze mną. - rzucił tylko Aligarii i ruszył w kierunku miejsca, gdzie postać usiłowała podnieść się z klęczek, chwilowo zdana na łaskę bandy Jezusów. Cokolwiek to było, Stańczyk nie mógł pozwolić na zabicie stworzenia- to on jest tu księciem, to on decyduje o winach i karach za nie.

- Panie Jung, Panie Borowicz, Panie Vengador!- wołał, idąc naprawdę szybko, nie kulejąc ani trochę- Proszę jak najprędzej do mnie! Pan Brian i Negro proszeni są o pilnowanie naszego gościa, pana Junga chciałbym poprosić o natychmiastową pomoc w orzeczeniu gatunku stworzenia!- wołał, szukając czegoś po kieszeniach płaszcza.

Zerknął za siebie. Sorre już odjechał, przynajmniej tyle, że prawnik nie będzie oglądał tego cyrku...

- Pana zaś, panie Karolu, proszę o zbadanie miejsca, z którego stworzenie przybyło. Mam nadzieję, iż pańskie szczury sprostają temu zadaniu...- posłał krótkie spojrzenie Nosferatu i nieczekając na odpowiedź, przyspieszył jeszcze kroku.

W końcu odnalazł to, czego szukał i po chwili wokoło rozległ się gwizd. Ten "specjalny" gwizd.

Banda Jezusów jak jeden mąż odwróciła się w kierunku Roberta, na chwilę opuszczając kamienie. Tak, to była dobra okazja.

- Bracia, odstąpcie, proszę!- zawołał Ventrue, ani na chwilę nie zwalniając kroku- Kim jest ta istota dajcie sądzić temu, kto dostał te prawo od samej Rady! Bowiem czy nie sam Jezus został niesprawiedliwie osądzony przez lud Jerozolimy? Czyż nie Chrystus Zbawiciel mówił o zaniechaniu niepotrzebnej przemocy?- przemierzając ostatnie metry dzielące go od Malkavian, obserwował ich reakcję na jego słowa- Odstąpcie, proszę!
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline